• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Archiwum 04 lutego 2005


poranki, ach te słynne poranki...

Poranki, ach te poraneczki. Z samego rana miałam mieć klajfe na francuskim. Postanowiłam, że przed lekcją i tak nie będę się kuć, bo teraz to już nie ma sensu. Kułam się całą noc z francuskiego i z H.Ecu. i już więcej nie przyjme. Więc zostawiłam Gemme które i tak nic nie mówiła, z głową w notatkach i poszłam odprowadzić Hannę pod klasę od geogry. Usiadłam z nią bo wiedziałam, że Gemma, która przez cały ostatni tydzień była nerwowa i w ogóle, jak gdyby na szpilkach siedziała cały czas, nie była w humorze do rozmów. Nom i siedzimy sobie z Hanną z idealnym widokiem na wszystkie kolejki 5roczniaków, którzy czekali aż ich imiona zostały odhaczone. Kiedy jedna z klas już została odchaczona i poszli, miałam idealny widok na klasę Marion. Nom i gadałam z Hanną w ogóle nie zwracając uwagi na Noela kiedy zauważyłam, że nie może się opanować i ciągle spogląda w moją stronę. Ale z pełnym obrotem główki w bok. Normalnie to by była norma, można by powiedzieć, że gapi się na Duffego (oni są najwyraźniej w dwóch różnych klasach, bo Duffy kilka minut temu stał tuż obok mnie) ale jego klasa już była odhaczona i on stał z drugiej strony holu. I ciągle na mnie lookał, a w jego oczach i ruchach widziałam, że stara się opanować. I choć było mi przyjemnie, to żałowałam, że to nie Alan... heh... Potem kiedy postanowiłam, że idę do Gemmy bo się jeszcze obrazi i wstałam, Noel zareagował na to, jak gdyby patyk połknął. Głowę sztywno przywrócił na swoje miejsce i patrzył się przed siebie tak bym Broń Boże nie skapnęła się, że on się na mnie gapi. Choć jest dobrym aktorem, to tym razem emocję dały góre i chłopak nie wiedział co ma robić. Spanikował, hehe. Na serio, stał sztywno, jak nie on. A co jeśli nawet podobam się Alanowi, ale nigdy nie odważy się na nic, przez tego debila? Nie... to nie w jego stylu. Choć cudzych lasek się nie wyrywa, to on doskonale wie, że to co Noel gadał to pierdolenie zapatrzonego w siebie debila. heh...

Mi ciągle jest żal, że Alan tak na mnie nie patrzy... po tym śnie... heh, ja chyba coś do niego jednak mam...

04 lutego 2005   Komentarze (3)

sny, tym razem nie o nim...

Śniłam dziś po raz kolejny. I pierwszy raz od dawna, nie był on o Noelie. A sen wyglądał o tak (nie pytajcie się, jakim cudem je pamiętam, bo sama nie wiem... chyba to przez to, że nie pozwalam temu przyjemnemu uczuciu odejść, trzymam go jak najdłużej się da)

Byłam na lotnisku, wszystko jak to w snach było porąbane. Szedł za mną Alan i zadawał głupie pytania, w stylu dlaczego pani zajmuje tyle miejsc itp. Bo ja zajmowałam komuś pięć krzeseł. Ja sarkastycznie odpowiadałam, aż w końcu odwróciłam się i powiedziałam "po co się o to wszystko pytasz Alan?". On się spiął, bo nie spodziewał się, że się skapnę, że to on. Potem kilka razy obok mnie przechodził z torbami, jak gdybyśmy się nie znali. W końcu kiedy obojętnym wzrokiem patrzyłam na wielkie okno, ukucnął obok mnie, tak by mógł mi spojrzeć w oczy i się przywitał. Już nie pamiętam co mówiliśmy, o czymś długo rozmawialiśmy. Tak nieśmiale, bojąc się okazać co na prawdę czujemy. Potem siedzieliśmy razem, nie wiem czy ciągle na lotnisku, czy już w samolocie. Obejmował mnie czule ramieniem, a ja się wtulałam w jego ciepłe i potężne ciało i czułam się taka bezpieczna, było nam razem tak dobrze. On zanurzał się w moich włosach tak, że czułam powiewy jego ciepłego oddechu. Cieszyłam się, że podczas startowaniu będzie ze mną, bo wiedziałam, że będzie bolało(zawsze mnie bolą uszy podczas startowania). I choć było mi trochę smutno, że nie leci ze mną na Ibizę, tylko rozstaniemy się w Glasgow, w którym przesiądę się do innego samoloty, a on tam zostanie, to byłam szczęśliwa. Czule słożył pocałunek na moich złotych włosach, a ja się poczułam... jak mała dziewczynka która nie musi się o nic martwić. On był przy mnie, obejmował mnie władczym ramieniem i wiedziałam, że od teraz wszystko będzie dobrze. Było mi tak dobrze... już dawno się tak dobrze nie czułam. Chciałabym by mogło być tak naprawdę... A w szkole echo tego snu, cały dzień mnie męczyło i żałowałam, że tak jak Noel rano(o tym potem) nie pożerał mnie wzrokiem. Chciałabym by on był tym, który się stara o moje spojrzenie... heh. A podczas H.Ecu nie mieliśmy czasu na spojrzenia, na uśmiechu lub pogawędkę, bo mieliśmy próbne z H.Ecu.

Wiecie czego ja się obawiam, że ja się zakocham i się okażę, że on do mnie nic nie czuje. Boję się odrzucenia, boję się tego tak strasznie... tak okropnie, że boję się zakochać, w kim kolwiek...

04 lutego 2005   Komentarze (4)

informacje różnego tematu

Nato kochana, ja od kąd poznałam Noela, od kiedy straciłam dla niego moje serduszko, nie kochałam nikogo innego. Dojrzałam na tyle, by się nie zakochiwać w pierwszym lepszym chłopaku. A w Alanie się nie zakochałam. Podoba mi się i tyle. I jakoś wcześniej za dużo o nim nie pisałam ;)

Mysiu... Alana pewnie widziałaś, tylko nie specjalnie zwracałam wtedy na niego uwagę. Tzn. na pewno ci go pokazałam, ale wtedy... wtedy, przecież sama wiesz, że ja ciągle coś do Noela czułam. Alan... wysoki, umięśniony (bardziej niż Noel i Chris razem wzięci), ale nie jakiś napakowany, po prostu tak zbudowany. Bary ma jak cholera, a ciałko... tylko schrupać. Włoski ciemne blond (a więc odbiega od mojego typu faceta). Ale on mi się nie podoba, z powodu swojego wyglądu, bardziej jego charakter mnie pociąga. W przeciwieństwie do Noela. U niego ciało przyciąga, a charakter odpycha.

Kas... wiesz dlaczego, ty zapomniałaś już o Radku? Czemu już nic nie czujesz? Bo najlepszym lekarstwem na niechcianą miłość, jest nowa miłość. Ja nie chcę na siłę szukać miłości, a obawiam się, że tak właśnie teraz jest. Sama wyolbżymiam swoje uczucia.

Spojrzenia zawsze umiałam czytać. Oczka, drganie ust, automatyczne reakcje, spuszczanie główy. Noel mnie tego nauczył. On żadko mówi to co myśli. To jego ciało mówi za niego.

A tak już z innej beczki, Chris się nadal buja w Catrionie ;) Nie wierzyła mi, ale dzisiaj uwierzyła. Wczoraj na hiście Chris, znalazł u Chrissego nowy numer Catriony i tak się podniecił, że myślałam, że to ktoś inny przedemną siedzi. I w ogóle, kiedy ktoś o niej mówi, to nim rzuca. No to ładnie, ta jest na niego wkurzona od jakiegoś... miesiąca. Non stop się kłócą, a on się w niej bujnął. A mówiłam, jej kto się czubi ten się lubi, to mi powiedziała, że zobaczymy kiedy ona go zadźga ołówkiem, czy będzie go opłakiwać ;)

04 lutego 2005   Komentarze (1)
Czarna-roza | Blogi