No to chyba nareszcie przydałoby się wyjaśnić, kto jest kim w tym powalonym świecie facetów. Hmm... od czego by tu zaczać... może od 5roku w dół. I chyba rozłoże to na kilka notek, w tej, notka o Noelie i jego kumplach or kuzynach. Dzisiaj mam wolny wieczór (o dziwo) ale to ponieważ jest piątek, potem już tak dobrze nie będzie. Swoją drogą to jak patrzę tak na te chomiki to sobie myślę, że... Faceci to są takie chomcie, tak jak chomcie chcieli by tylko żreć i żreć... i uprawiać seks. Ale to akurat pragnienie, które posiadają tylko takie spragnione samce jak faceci. I tak jak te chomcie na widok jedzenia, tak reagują faceci, na widok gołych nóg i ładnego ciała.
A o to lista "Chomci":
Noel - chyba wiadomo kim jest, o nim za wiele pisać nie muszę.
Owen- Noela kumpel który w moje życie jakoś bardziej jawnie wkroczył w tym roku, twierdząc, że stracił dla mnie głowę. Chyba już ta głowa wróciła na miejsce, bo przestał już tak za mną wędrować wzrokiem. Może zrozumiał, że nie ma szans?
Sean, zwany Gbórkiem- Noela kumpel, którego lubie najbardziej z jego paczki. Potrafi mnie rozśmieszyć i w 99%okazji robi sobie jaja z sytuacji i bardzo często z Noela (z niego się najfaniej jaja robi), czym skradł moje serce. Do tej pory byłam szmacona i poniżana (bez skutku, bo zazwyczaj dostawał im się ochrzan), a on mnie... lubi. Cóż, trafił swój na swego, bo on był zachwycony tymi smsami o ciąży, i nie nazwał mnie wariatką (nie jawnie, prawde mówiąc nie wiem jak prywatnie). Zawsze jak mnie widzi to się wita, nawet jeśli z tym dziwnym uśmieszkiem, który raczej ma mi okazać, że on tylko szuka okazji na kawał i czy mam jakiś pomysł. Fajny chłop, trza przyznać.
Damian- Noela kumpel w okularkach, taka trochę fajtłapa, ale samochodu własnego się dorobił i teraz mi wyje pod domem, wraz z Gbórkiem na siedzeniu pasażera. Nawet fajny, lubię go, może dlatego, że to takie małe dziecko, które wyglada jak nie dorobiony facet. On także "podobno" stracił dla mnie głowę... Chwilowo, bo potem wziął się za moją koleżankę na moim roku. Często mnie zaczepia, ale co tam gadać, fajny jest, nawet jeśli lubi mi dokuczyć.
Duffy- To już dłuższa historia, chodź w tym roku już tak się nie udziela, to rok temu był jednym z najbardziej udzielających się kumpli Noela. Szczerze, jedyny z którym kiedykolwiek tyle gadałam. Trzeba przyznać, ten to na serio stracił dla mnie głowę i zastanawiam się teraz, czy Noel nie ciągnął tego wszystkiego tylko ze względu na niego... Kiedyś mi nawet tak powiedział, podczas kłótni. Że gdyby nie Duffy to by już dawno przestał ze mną kręcić (kręcić? co, ruletkę?). Duffy na serio na mnie leciał i nawer wyrywał moją tamtejszą koleżanką (z którą już nie utrzymuję kontaktów, bo się jeszcze bardziej zepsiła), a więc wyrywał moją koleżankę, bym była zazdrosna. Wysoki rudzielec, który ma nową bryczkę (ostatnią rozwalił w wypadku, ścigał się, walnął w Debbie mamy samochód, i mojej kumpeli matula wylądowała w szpitalu). Kiedyś bardzo blisko się przyjaźnili z Noelem, gdzie Noel, tam i Duffy (swego czasu krążyły plotki, że ich kontakty się ochłodziły przeze mnie... ta jasne). Teraz nadal się kumplują (i worzą w samochodzie), ale Duffy stawia na kontakt z jeszcze bardziej świrniętymi chłopakami i łatwymi panienkami. Tam gdzie są fajki, trawka i wódka w butelcę od Coli, tam jest jazda. Do jego gangu należy Colm i Amanda (której młodszą ode mnie siostrę, shiftnął bo był pijany). Ale żem się rozpisała... Chyba nigdy nie skończę tej notki.
Paddy- Mądrzejszy i pożądniejszy, z Noela kumpli. Starszy brat Seana na moim roku. PRzystojny blondyn o głębokim, męskim głosie.
Donal- Podobny do Paddego, pod względem gentelmeństwa, mądrości i pożądności. Strasznie męski, "owłosiony" jak mówi Hanna, i w wieku 18lat (dlatego Noel się go tak blisko trzyma, jakby sprawdzali, to on ma ID) wygląda na dwadzieścia kilka. Fajny chłopak, trochę cichy, ale to dlatego, że nie cham jak reszta.
Bennie- Chłopak chodzi do mojej szkoły od roku i od samego początku skradł serca wszystkim laskom, których serca dało się skraść, czyli 70%mojego roku i 80%jego roku, nie wiem jak z resztą, ale też chyba tak źle było. Teraz już się trochę serducha uspokoiły. Chłopak chodził z moją koleżanką, ale zerwali z nieznanych nikomu powodów (ona go rzuciła, ale o tym szaaa, kumple nie mogą sie dowiedzieć). Gentelmen i po prostu 100% facet, który szanuje laski ale lubi poflirtować. Swego czasu domagał się mojego numeru telefony, po cholere nie wiem, ale szybko go spławiłam. Swego czasu się nawet kumplowaliśmy, teraz nasz kontakt się nieco ochłodził, ale to dlatego, że nie mamy już Irlandzkiego razem. Ma białą brykę która skradła mi serce i kiedyś na francuskim rzuciłam w powietrzę, że shiftnęłabym go dla samej bryki... Chłopaki to podchwycili i mi teraz spokoju nie dadzą... pewnie do końca moich dni (albo tego samochodu =P).
Chris- Jak już wiecie, Noela brat cioteczny (ach te więzi rodzinne), jeden za drugiego w ogień by skoczył (ach ta krew) i pewnie swoje serce by oddał (ach te klany irlandzkie). O nim to już trochę wiecie. W pierwszej klasie kochaly się w nim wszystkie laski na moim roku, ale nie ja. Na drugim roku, bujało się w nim 50%naszego roku, ale ja już kochałam się w Noelie.
Sean- Mój kumpel z klasy, Paddego młodszy brat (po raz kolejny, ach ta rodzina). W pierwszej klasie skradł moje serce (ach te dziecinne miłości), nawiązała się między nami przyjaźń, odkochałam się, zakochałam w 10innych, potem w Noelie (wpadłam kompletnie), a Sean zakochał się... we mnie. Skończyło się kiepsko, bo nie dość, że podobno Noel mu dogadał (to wiem z niepewnego źródła) to i ja mu kosza dałam i ta nasza przyjaźń się nieco ochłodziła. Teraz jest spoko, ale chyba nigdy nie będzie tak jak kiedyś.
Colm- Świrnięty gościu, który jest pokroju Duffego, co mówi samo za siebie. Taki kumpel, który lubi mi dokuczyć i tyle.
NO to tyle, co na temat chłopaków którzy mają coś wspólnego z Noelem. W następnej notce, reszta chłopaków (którzy dzięki Bogu, albo nie lubią Noela, albo nie mają z nim nic wspólnego).