• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Archiwum styczeń 2005, strona 1


< 1 2 3 4 >

chyba właśnie nadszedł czas, zwany "za...

No ale w moim życiu, nie może być normalnie. Gdyby to był koniec, to by była norma. Ale u mnie jak już się dzień z panem Noelem zacznie to się na jednym nie skończy. Ide sobie korytarzykiem, on obok mnie przechodzi i w ostatniej chwili się uchylił tak by mnie nie uderzyć, ludzie, jaki się z niego gigant zrobił! Albo to ja się kurcze! Ramie miał na wysokości mojego policzka! Byłam w takim szoku, że heh... od teraz noszę buty na obcasie do szkoły ;) bo poczułam się taka malutka... Nom ale Gemma się wkurzyla "mało ci nie przywalił! kilka cm i byś dostała!" a ja na to "i bym mu oddała" ;). Zwrócić na sibie uwagę chciał, to było zaplonowane, czytam z niego jak z otwartej książki ;) Śmieszy mnie to, on się stara tak z tym nie okazywać, ale się nie da. JA wszystko widzę ;) Nom a potem, na rozczarowanie pana Noela, poszłam do miasta. I nie było już lookania kiedy stoją w kolejce. Za to po szkółce, myślałam, że cham już poszedł do tego autobusu. Tzn. nawet o nim nie myślałam, po prostu jasne jest, że Noela już się w szkole spodziewać nie ma co. Nom i stoję z Gemmą, bo dzisiaj do domku na piechtę szłam, a Gemma miała lekcjie muzyki za 15minut. I idą... tłumem, Noel i jego kumple. Oprócz Duffego, ten to robi Study, więc stał nie daleko nas od dawna. Ten wesolutki "gbórek"(cofnęłam to już, ale nie wiem jak go w takim razie nazywać, bo nawet Gemma nie wie jak on się nazywa) miał na sobie fartuch, taki specjalny od Woodworku. No tak, powinnam się domyślić, że skoro ja będę po szkole pracować nad moim projektem z Artu(ale to dopiero w lutym) to i oni pewnie zostają po szkole by skończyć swoje prace z Woodworku... czy ja już pisałam, że Noel pracuje nad śliczną drewnianą łodką z motorkiem? Muszę przyznać, ma chłopak talent... Wiem, bo pokazywał Chrisowi kiedyś na przerwie, a Chris mu zabrał i latał po korytarzy drąc się "a o to nowa zabawka Noela, nigdy nie wyrósł z bawienia się statkami". Nie byłą jeszcze skończona, dopiero zaczęta... ale jednak... śliczna. No ale dobra tam. Z Gemmą przeszłyśmy się w tą i z powrtoem ja ryjąc ze śmiechu, bo kiedy zobaczyłam kilku z nich w granatowych fartuchach, to pierwsze co mi przyszło do głowy, to to że właśnie wrócili z naszej szkolnej kuchni, bo my mamy takie same fartuchy, tylko bez specjalnej podszewki. Nom a potem wróciłyśmy do Debbie i Gemmy plecaka (miałam Gemme odpytać z nut, nie pytajcie o co chodziło, bo godzine można by było tłumaczyć) nom i Noel stanął tak, że jak patrzyłam na Gemme, to jego główka była tuż nad jej uchem(stał schylony, niestety nie skurczył się...). I co na nią patrzyłam, to łapałam go na spojrzeniu. Więc z Gemmą zaczęłyśmy sie tym faktem bawić "nie którym to na serio, nie do twarzy w fartuchu" "nie, na serio, dobrze, że go nie noszą" "no, przynajmniej wiedzą, kiedy fartucha nie zakładać. Ale serio, faceci nie potrafią się ubrąć." gemma na to "tak, w szczególności kiedy im mówisz, by nie nosili czerwonego koloru a oni jak na złość". Noel dzisiaj znowu na treningu miał na sobie czerwone ciuchy, TRAGEDIA!!!". A jemu tylko uszka się brzybliżały, może to go nauczy, ubierania się porządnie! W końcu przyszedł czas na Gemme, Noel już kilka minut wcześniej poszedł z resztą spowrotem do klasy, a ja rzegnając się z Gemmą poszłam do domku. I idę sobie chodniczkiem, wychodząc ze szkoły i słyszę walenie. Myślałam, że mi się zdaje, ale ktoś tłucze w okno. NO to patrzę w stronę... sali od woodworku. Noel stoi i do mnie macha jak najęty, co jemu? A walił jak gdyby się paliło... odbiło mu na starość czy jak? A może powinnem powiedzieć "na wysokość". I wiecie co? Miał na sobie ten fartuch, wyglądał jak kwoczka domowa ;) Ciekawa jestem co mu kurwa odbiło. Cały dzień miał okazję mnie poderwać, czy coś. Kiedy siedzieliśmy przez 35minut w jednej klasie, kiedy mijaliśmy się w korytarzu, kiedy wchodziłam do szkoły, kiedy stał tuż za Gemmą, ale nie. Musiała nas dzielić szyba, on się jakiś nieśmiały zrobił, czy jak? Śmieszny to on jest, ale i dziwny...

No i jeszcze jedno. Wiecie co, nie ma to jak koleżanki. Wracam sobie ze lunchu do szkoły. Idę z Hannah i Ashling i gadamy o tym, jak jeszcze w pierwszej klasie dzień w dzień, oglądałyśmy chłopaków jak grają. Byłyśmy ich wiernymi fankami. Teraz tam gdzie my, stały tego roczne pierwszoroczniaki. Mówię do Hannah "tak, my też tak stałyśmy, do póki nie uświadomiłyśmy sobie, jacy do beznadziejni debile". Szłyśmy powolutku, nie odrywałam wzroku od boiska, z góry jest świetny widok. Nie widziałam Noela, choć to nie jego szukałam wzrokiem, szukałam Benniego i Alana, podobno mieli nowe koszuli Manchesteru. I wtedy Hannad do mnie "to Mc Bride co nie?" kiwnęłam głową, stał tuż pod nami i wyrzucał piłkę(czerwony strój Man U, totalna klęska!) Hannah na to "Jesus, ale z niego dupek". Nie ma to jak koleżanki, które na każdrym kroku zapewniają cię, że to dupek i debil, nawet jeśli już pół roku temu... nie więcej niż to, powiedziałaś im, że ci na nim nie zależy. Nawet jeśli, trzeba podkreślić, że to jest, skończony debil. Kochane koleżanki, nie ma to jak wsparcie grupowe... ;)

26 stycznia 2005   Komentarze (4)

shake it, pop it, drink it & enjoy it!

Dzisiejsza notka będzie trochę długa, bo i dużo się działo. Hm... od czego by tu zacząć... Od Irlandzkiego. Tak od tego trzeba zacząć. Podchodzę pod salę od komputerów, środa, ie mamy w sali informatycznej i robimy co chcemy. Tara stoi przed klasą, a w środku jest pełno ludzi(zdziwiona bo w naszej klasie jest tylko 9osób). A co tam, wchodzę. Zobaczyłam, że Liam już siedzi przy kompie i nagle słyszę za sobą "sorki mała" przesuwam się, a do klasy wchodzi Duffy. Patrzę, o kurwa, normalnie zapowiada się interesująca lekcja. ;) Duffy, Noel, Paddy, Chris Mc Monigal(tak śmieszny kumpel Noela, gra w golfa, bardzo fajny) i kilka lasek które nawet lubię. No i jeszcze jeden gościu, ten co pracuje w Copie sportowym, ten co go nazwałam groźnym gbórem. COFAM TO!!! Jest strasznie fajny i miły. Kiedy wstałam i poszłam po mój zeszyt od anglika (siedziałam przy kompie z którego miałam świetny widok na całą klasę), on usiadł przy moim komputerze. NO i ja podeszłam, nie chciało mi się kłócić, a i obojętne mi było przy jakim komputerze siedzę, i zabrałam moją kurtkę. A on się zerwał "o sorry, to twój komputer, siadaj, ja sobie usiądę przy tym obok." Ja mówię, że nie ma sprawy, no bo przecież to oni musieli skończyć swoje C.V. i projekty do collegu. Ale on "nie no, siadaj tutaj,  cham nie jestem." I tak fajnie się uśmiechnął. Gdyby to był Noel, albo Duffy to bym usłyszała tekst "sory lalka, takie jest życie". Kurcze, jednak nie wszyscy to skończone debile.

Siadłam sobie bokiem do komputera, opierając nogi o puste krzesło obok i gadałam sobie z Martninem albo robiłam sobie jaja z Joe do którego siedziałam bokiem. Ten to jest prawdziwy tuman, idiota, na serio, ciemny jak noc. I do tego głuchy jak pień! A on sobie nawet nie zdaje sprawy kiedy ktoś sobie z niego robi jaja. Nie żeby to była jakaś gnębiona sierota, tylko taki pajac. No i kiedy Steven próbował rzucić w niego kulką papierową (z papieru po czekoladzie kieszonkowego rozmiaru), trafił we mnie. Udałam wkurzoną "oż ty! tak chcesz się bawić?" i rzuciłam z całej siły, hehe... nie trafiłam w niego. Ale z całą siłą, walnęłam Noela w głowę. Bo on siedział tyłem do Stevena, a Steven przodem do mnie. Wkurwiony się odwrócił "Steven, odwal się" "ale to nie ja, to Joe! jak ty kurwa myślisz, że dałbym radę z taką siłą ci przywalić, że aż klasnęło? ty siedziesz kilka centymetwó ode mnie ciemnoto!" "Joe ty skurwielu, ja tu pracować próbuję, drukarka mi siada, a ty we mnie rzucasz? chcesz wpierdol?" Myślałam, że wybuchnę śmiechem. Martin to się pokładał. Duffy który siedział nie daleko i wszystko widział, nic nie mówił, tylko próbował się nie śmiać.

-To ona!

Joe próbował się bronić, ja spojrzałam jakgdybym nie wiedziała o oczym mowa. "Ja? Odwal się Joe, uczę się". Myślałam, że Duffy mnie wyda, albo ten kumpel Noela-ten co go miałam za gbóra, ale nie, Duffy powiedział "daj se luzu, widzisz, że to gówniarz". No ale potem znowu Steven we mnie walnął. Kilka razy trafiłam w niego, potem się uchylił, a Noel właśnie wstał i znowu dostał.

"dobra mam tego już kurwa dość, zaraz ci wpierdole!"

-Ale to nie ja, to Michaela!

-Odpieprzcie się ode mnie dobrze? Jak kogoś winić to mnie.

On tylko na mnie spojrzał, chyba nie wierzył, że to ja. Albo nie chciał się przyznać, jeszcze bym mu wmówiła że ma obsesje, a taki miałam zamiar. Paddy który usiadł obok Duffego, się wkurzył, "możecie się zamknąć? Próbuję to skończyć pisać, zarywamy anglika, zapomnieliście? i przestań się Mc Bride jej czepiać tylko kurwa pisz, bo potem się nie wyrobisz z zaległościami." Zrezygnowany usiadł, a potem ciągle na mnie lookał, ale ja udawałam, że czytam i poprawiam błędy w moim wypracowaniu. Ale nie mogłam się skupić. Duffy ciągle na mnie lookał, w stylu "ja wszystko widziałem", i ciale coś gadał do Paddego. Noel próbował się kryć z tymi spojrzeniami, oj on jest prześmieszny. Drukarka nie chciała drukować, Steven do nas(próbował mu pomóc). Ale ani rusz. Noel zaimponował mi, znajomością komputera, wiedział jak podłąnczyć drukarkę i wiedział jak instalnąć jej opragromowanie.. A uwierzcie mi, w tej dziurze, ciągle trawa era PS2. Neta mało osób ma w domu. No ale popełniał jeden błąd w kółko, pomogłabym mu... gdyby był kimś innym. Szkoda mi się go zrobiło, skakał, dwoił się, troił, próbował na wiele sposobów. I tak wyglądał... jakoś tak... nie żebym coś do niego czuła. Ta klasa mi uświadomiła, że mi przeszło. Nie było ciepła, nie było podniecenia, był tylko ubaw. Ale po prostu, widziałam, że jest załamany. Na końcu języka miałam "Mc Bride, sprawdź czy nie ma innych dodanych drukarek i którą ma..." no wiecie, takie informatyczne gadanie. Już dwa razy otwierałam usta by to powiedzieć... ale nie mogłam. Pomyśli sobie, że ja ciągle coś. Za chiny bym się nie przyznała, że go obserwowałam, że wiem jaki błąd popełnia. Heh... gdyby to był Duffy, kto kolwiek inny. Wstałabym i powiedziała "ciemnoto, popełniasz w kółko ten sam błąd, daj mi myszkę" i zrobiła to za niego. Ale nie z Noelem... sam fakt, że musiałabym się nad nim nachylić... nie, jeszcze nie teraz... może nigdy... po prostu mi jeszcze nie wolno. Skomplikowane to, ale chyba rozumiecie?

Potem Noel zapisał wszystko na dyskietke, bo facet powiedział, że wydrukują to potem na innym komputrze. Nie miał czasu mu pomóc. Noel zrezgnowany, ale w dobrym humorze(on cholernie rzadko jest przygnębiony) usiadł obok Duffego, identycznie jak ja, tylko twarzą do mnie. Oparty o ścianę(ja o drugie krzesło) z nogami na krześle Duffego(ja obecnie na krześle Tary, bo siadła obok mnie) gadającego z Duffym i lookającego na mnie co chwilę (ja:gadając z Tarą o Artcie, lookając na niego). Dziwiło mnie to, że choć miał wiele okazji, z niczym nie wyskoczył. Damien też nic, a kiedy zapytałam "co to?" kiedy grzebał w folderach szukając swojego wytłumaczył mi, że to chodzi o ich praktyki, muszą opisać co im się podobało, a co nie i czy chcieliby kierować swoją karierę w tym kierunku. Noel czytał swoje na głos facetowi "hey, a tu co mam napisać?" facet:"czy ci się podobało" "acha, czyli, że mnie ta praca tak nudziła, że prawie usnąłem i za chuja już tak nie wrócę?? "facet:w bardziej kulturalny sposób, to, zresztą, praca adwokacka nie jest taka okropna, nie przesadzaj" "zależy dla kogo". No to teraz wiem, że Noel nie nadaje się na adwokata. ;) No a potem Noel z Duffym robili sobie jaja z Tary. Ona ich nie słyszała, albo udawała, że nie słyszy. Ale ja tak... "Tara, czemu nie bzykasz się teraz ze Stevenem?"-Duffy. Heh... dziwka ma za swoje, liże się z kim popadnie, a potem faceci nie mają do niej szacunku...

26 stycznia 2005   Dodaj komentarz

bitch fight

Dni mi jakoś tak przepływają przez palcę, nawet nie wiem kiedy już się kończą. Dzisiaj na angliku dostaliśmy zadanie by napisać wypracowanie na temat "Life is good"(życie jest piękne). Treść do wolna, oby była jak kolwiek związana z tytułem. Moje wypracowanie jest o pięknej dziewczynie, której matka umarła na raka, gdy miała 6lat. Prześladowana w szkole, bita, poniżana, za swoje piękno. Za to, że faceci się za nią oglądają. Opisuje ona swoją historie, nauczycielce od angielskiego, jedynej bratniej duszy, która kazała im napisać wypracowanie "Life is good". Tego samego dnia, kiedy pisała to wypracowanie, miała zamiar popełnić samobójstwo, ale na koniec znalazła zdjęcie swojej matki i doszła do wniosku, że może jednak warto żyć... że może jednak... życie jest piękne... ;) Na trzy strony A4 powinien być zadowolny ;)

A w szkółce, nawet ciekawie. Cały dzień oczywiście, żyłam tym wypacowaniem bo wiedziałam co dokładnie napisać. Tak mnie natchnęło, że starałam się by nie zapomnieć. I w ogóle, usiedzieć na miejscu cały dzień nie mogłam. I wiecie co? Przegapiłam bójkę suk. Moja kumpela z klasy, Lisa biła się z Paulą (młodszą siostrą Amandy, dwie dziwki, należało jej się), tak ją stłukła, że dziewczyna cała w błocie ledwo się docząłgała do szkoły. I ja to przegapiłam! Nie no tragedia. Ale potem na Science, nie mogłam usiedzieć i poszłam do kibelka. I przechodzę obok Noela klasy, która czekała na swojego belfra od Chemii. I Noelowi coś się nie spodobało i się rzucił na gościa przed nim. Normalnie siłą go Oven od tego gościa odciągał. Noel jest na serio silny... już raz widziałam jak się bił, uwierzcie mi, istny diabeł. A ja stałam z oczami jak spodki, Michelle do mnie "cholera, będą się lali, jak nie dzisiaj to jutro!". Nie no znowu... to już nudne. Brutenport przeciwko Luchaniur, ile można... już rok temu podali sobie ręce i się pogodzili. I znowu zaczną się chece z chodzeniem tylko po jednej stronie ulicy podczas lunchu(w moim przypadku po stronie chłopaków Brutenportu, bo z tamtąd jest większość moich kumpli z klasy, albo z okolic.) Cóż, muszę przyznać, Noel jest cholernie pociągający kiedy mu się tak oczka świecą. Istny szatan. Choć największe muskuły ma Alan, ostatnio mi pokazywał, szczęka mi opadła. I rzucił palenie! Dla piłki nożnej, Gorman powiedział, że rzuca albo wylatuje z drużyny. Tak samo Duffy, dlatego od niego nie śmierdziało petami, kiedy na niego dzisiaj wpadłam... ładnie pachniał...

W piątek dzień bez mudurka, ciekawie będzie. ;) Zobaczymy w co się mikia ubierze, zobaczymy...

p.s. zdjątka wyśle jutro, Asiu podaj mi swojego e-maila.

25 stycznia 2005   Komentarze (3)

no words, no wisper... just u...

Nie no jak mogłam zapomnieć o moim jaguarze?!

A co do dzionka, to jakoś tak sennie przeleciał. Z tą suką się nie kłóciłam, nie było sytuacji która by zasługiwała na rękoczyny. To, że idiotka była słodka do moich koleżanek, a do mnie słowa nie powiedziała, obchodziło mnie jak wczorajszy deszcz. Jeden więcej, jeden mniej, co to za różnica? Jeszcze bym się porzygała od tego jej cukierkowania, a to nie najpiękniejszy widok ;) Gemma już wróciła i się trochę uspokoiłam, przestałam tak skikać i być taka nerwowa. Ta dziewycha ma na mnie anielski wpływ. I puszczam się już rzadziej, no właśnie... już dawno nie miałam klienta... już tydzień! Nie no, tragedia, staczam się na sam dół!

Mamuśka mi odwaliła numerek, siedzimy w samochodzie przed szkołą, ja jej kończe o czymś tam opowiadać, i patrzymy jak ze spóznionego autobusu wysiada tłum ludzi. No i ja zagadana nie zwracałam uwagi, na to kto lezie. A mamka do mnie "o patrz twój golfista! wygląda dużo lepiej niż na tym zdjęciu", dzięki ci Boże, że to anglojęzyczny kraj!!! Dzięki Ci, bo okno miałyśmy otwarte i gdyby on to usłyszał... zapadłabym się pod ziemię. No a potem on się ulokował w tym cholerny korytarzu. Zostawiłam moje portfolio w sekretariacie i poszłam tam gdzie codziennie rano siadamy z dziewczynami. Czyli musiałam go minąć, jak codzień. Tylko, że jemu "coś do oka wpadło" i schylił swoją głowę tak, że nie mogłam przejść, bez przywalenia mu barkiem w nos. Ślicznie by się krew lała ;) No ale stanęłam i powiedziałam słodko "excuse me". Wiedziałam, że udaję, ale on takiego "bidnego nieprzytomnego" chłopca udawał i Donal musiał go szturchnąć "Mc Bride, panienka chce przejść". Noel podniósł główkę i słodko powiedział "panienka, no to proszę". On to nie umie bez szczezenia zębów. Ale oprócz tego, to nic ciekawego. Czyli w skrócie mówiąc... NUUUUUUUUUUDY!!!!

24 stycznia 2005   Komentarze (5)

about my bitch fuker

Dziewczyny nie no, Gemma by powiedziała, że mnie demoralizujecie!!! To ona mi wmawia, że to prosty, brzydki jak wszyscy ci prostacy, debil. A wy mi mówicie, że jest śliczny? Nie to, pięknie, jeszcze mu to przekażę. Zawstydzi się chłopczyk. =P Ale szczerze, piękny to on jest, kocham te jego kości policzkowe, śliczne oczka i te śmieszne usteczka. Ale uszka na serio, doprawadzają mnie czasem do obłąkanego śmiechu ;) że ja ich wcześniej nie zauważyłam. nom ale mam nadzieję, że Noel tylko mi, płaci w diamentach... właśnie... gdzie jest mój diamentowy zegarek...<patrzy pod stół> o tu jest, jutro go do szkoły założę i się pochwalę "a ten jest od Mc Bride, ten od Duffego, a ten naszyjnik to od Seana, te kolczyki to od Paddego, idealnie pasują do naszyjnika, pewnie razem kupowali, a ten pierścionek? O kochana, ten to jest od Ovena, śliczny prawda? A co z Chrisem? Od niego dostałam śliczną spinkę do włosów, wartą tyle co moje roczne zarobki jako kelnerka. Skąd wziął kasę? A czy to ważne, ważne, że mi się z nim dobrze pieprzyło. Oj ale mam polewkę... nie no, zaraz wysiąde =D

23 stycznia 2005   Komentarze (5)

where r my jewels? I fucked u, so where r...

Jakaś dziwka do mnie zadzwoniła i powiedziała coś podobnego do tego "ty tania prostytyko, myślisz, że skoro Mc Bridowi dałaś dupy, to teraz wszyscy będą obok ciebie skakać i słuchać każdego słowa które wypowiesz? Spieprzaj kurwo i przestań sprzedawać tanie plotki!"

Nie no, kurcze, przecież wszyscy wiedzą, że jestem elegancką prostytyką, więc Noel, gdzie są moje diamenty? Coś mi się należy, za to boskie pieprzenie! Rozłonczyłam się, śmiejąc w słuchawkę, co za idiotka. To pewnie któraś z kumpelek Elayine, ten taniej farbowanej lalki barbi. Powiedziałam kilku osobom, że chodziła z gościem 23letnim i teraz mi skaczą do gardła. No tak, ale Elayine może pierdolić, że Dom ją poprosił by mu zrobila loda gdy był pijany(tylko zapytał się czy z nim zatańczy, co za idiota, z tą tanią dziwką?) i ta rozpuściła po całej szkole, jaki to on okropny jest. Okropny, ten jej były to ją do łóżka nie raz zaciągał, dlatego z nim zerwała. Bo jeszcze nie chciała. Dziwił się, bo wkońcu kończy 17lat i łapki pozwala sobie wsadzać pod spódniczkę (Elayine właśnie skończyła 15, ale wiecie, trzeba sie postarzyć dla 20latka). A to że teraz chodzi z młodszym od siebie chłopakiem? Nie zmienia faktu, że jest tanią dziwką. Ja przynajmniej biorę diamenty od moich klientów. Mój nowy naszyjnik, który miałam w szkole. Wszyscy wiedzą, że od mojego gościa, śliczny srebrny łancuszek, jak się pieprzyć, to przynajmniej za dobrze pieniądze ;) Ja tej suce jutro zajebie w szkole, jeszcze jeden taki tekst w moim kierunku, a będzie Noel mial "bitch ficht" (walke suk), o którą tak prosił, kiedy się kłóciłyśmy z Marion. Z opóźnieniem, ale zawsze ;) Dla byłego klienta wszystko =P

Tak aporopos to muzyka, chyba nie zaprzeczycie, idealnie pasuje do sytuacji.

23 stycznia 2005   Dodaj komentarz

if u want to play with a bitch, pay her with...

A właśnie, ja sobie dopiero teraz uświadomiłam, iż nie napisałam wam, dlaczego Catriona ciągle się nie odzywa do Chrisa. Skoro Noel jest takim debilem to i młodszy kuzyneczek będzie debilem, to jest we krwi. Chris podczas rozmowy nazwał Catrinę swoją laską, a ich jeszcze bardziej zdebilozowani kumple, zaczęli ją tak nazywać. I teraz na każdej książce, gdzie jest jej podpis, jest także strzałka i napis "Chrissy's woman" co ją wkurwia bez granicznie, tak jak mnie. To dlatego Catriona była taka miła w piątek, nie żeby normalnie była nie miła, ale była "wyjątkowo" miła. Teraz wie, co ja czuję, kiedy mnie nazywają Noela: lalką, kobietą lub dziewczyną. Ona chodziła z Chrisem rok temu, a jemu jeszcze nie przeszło. Widzicie jakieś powiązania pomiędzy nią i Chrisem, a mną i Noelem? Ja nawet z nim nie musiałam chodzić by mi zawracał dupe, to na serio rodzinne. I jak tej pojebanej rodzince, uświadomić, że my nie jesteśmy suczkami na ich smyczy, faceci...

Heh nie chce mi się iść do szkoły jak cholera, najchętniej bym wskoczyła pod koc i czytała książkę lub oglądała jakieś rozbrajające filmy które powodowały by u mnie ataki spływających potoków po policzkach. O kurwa właśnie sobie uświadomiła, żen ie zrobiłam geografi, lecę robić, bo mnie baba jutro zabije!

23 stycznia 2005   Dodaj komentarz

blade policzki, szklane oczy i różowe jak...

Wszyscy już chyba wiedzą, że kiedy mikia jest chora to się jej nie rusza. Wczoraj poszłam do szkoły tylko z powodu golfa. Oczywiście Gemma choć obiecywała, to nie przyszła! To ja się tu tak poświęcam, ledwo się rano na nogach trzymam, ale ona nie może też odrobiny poświęcenia okazać? Nie no żartuje, ja nie wypluwam płuc. No ale weszłam do szkółki, jeden z najważniejszych wydażeń dnia i przechodzę obok Catriony gadającej z Ovenem kiedy ta w krzyk "kochana, jak ty wyglądasz! Blada jak ściana! nic ci nie jest?" wtedy wszyscy zwrócili na mnie uwagę, oczywiście Noel i tak wcześniej się na mnie gapił, ale on to się cały czas gapi. "oj tam przeziębienie". Catriona nie dawała spokoju, "przeziębienie to wygląda tak, czerwony nos, czerwone oczy i rumiane policzki, a ty wyglądasz jak trup". Bo u mnie tak się zaczyna, nagły przypływ energi(już był), potem nagły spadek, nic się nie chce, ledwo na nogach stoję, za zimno, potem za gorąco i twarz blada jak śnieg. Dopiero za kilka dni dopadną mnie czerwone policzki. Ale nie chciało mi się tego jej tłumaczyć.

-Przecież ona zawsze jest blada, kiedy jest chora.

A Chris skąd to wie? No niby tak, zawsze najpierw robię się blada, a potem już mnie nikt nie widzi przez tydzień. Catriona nadal się do niego nie odzywa, więc tego nie skomentowała.

-Kochana, lepiej by było żebyś w domu została.

-O już masz mnie dość? Kochana jesteś, na prawdę.

Sarkazm, hehe, jedynie z Catrioną mogłam gadać co chciałam, i wiedziałam, że zawsze pozna kiedy żartuję, a kiedy mówię poważnie. Znałam laski, które za taki tekst się obrażały, kto mi powie dlaczego? No i oczywiście z Gemmą, Yvonne i Marion, mogłam się tak wygłupiać, ale wiecie o co mi chodzi. Jeszcze kilka zdań wymieniłyśmy na temat naszych projektów z Artu i na odchodnę mi krzyknęła

-Jakbyś miała mdleć, to któryś z chłopaków na pewno cię złapie.

I wiecie co? Choć potem mi się poprawiło(nie czułam się już tak źle, tylko ciągle wyglądałam jakbym była na granicy omdlenia) chłopaki na serio wyglądali jak gdyby byli gotowi w każdej chwili mnie złapać. Nie było żadnych komentarzy, wygłupów, a Chris obchodził się ze mną jak z jajkiem, kiedy wchodziliśmy razem do klasy. Fajnie by było, gdyby byli tacy mili codziennie. Po wygrzaniu się i "przespaniu" histy, zrobiło mi się lepiej, więc i na golfa miałam humorek. Nauczyłam się już jak trzymać kij no i jeszcze nad postawą muszę popracować, ale udało mi się kilka razy poprawnie odbić. No możę nie tak, jak faceci w mojej grupie, ale Ruari powiedział, że jak na osobę która pierwszy raz trzyma w ręku kij to cholernie dobrze mi idzie ;) Nie wierzę mu, ale zawsze miło usłyszeć kilka miłych słów.

A tak apropo, bo nie napisałam, podzielili nas na dwie grupy, osoby które zaczynają dopiero grać w golfa, i na ludzi którzy są w naszej drużynie golfiarzy. I bardzo dobrze! JEst spokój i nie czuję się jak idiotka. Przez ostatnie 10minut, musiałam wytrzymywać obecność Chrisa i reszty jego grupy. Trochę za wcześnie przyszli, a i nasza lekcja się przedłużyła. I ja idiotka oczywiście ich nie zauważyłam. No i ustawiam piłeczkę, kij, poprawną postawę i się wypinam w tył, no wiecie, zgięcie tak jak mi facio pokazywał (przemiły facet i strasznie śmieszny rudzielec ;) ) a Chris, który już się skapnął, że ze mną wszystko w porządku (rozwiane włosy, rumiane policzki, kompletnie zajęta ćwiczeniem odbijania piłeczki) zaczął gwizdać. Olałam, do póki ktoś nie zaczał walić w szybę (połowa jednej ze ścian, która ma drzwi awaryjne na hali sportowej, jest zrobiona z nietłuczącego się szkła, taka gigantyczna szyba), a gwizd było słychać nawet przez szybę. Jedyna laska na sali, na kogo mógł gwizdać Noel z Duffym? NO chyba nie na chłopaków, choć podejżewam, że mogą być biseksualni =P No i jak ich tu olać, kiedy ma się Chrisa który woła "kochana, tyłeczek trochę do tyłu" niby miał rację, powinnam trochę bardziej odsunąć stopu do tyłu i się bardziej zgiąć w przód(skomplikowane to), ale nie musiał mi tego w ten sposób uświadamiać. "Nie no, lalka, ja chcę być w waszej grupie, u nas nie ma panienek!"

I bardzo dobrze, nie wiem jaka dziewucha by znimi wytrzymała! A więc siedzę sobie w cieplutkim sweterku i czuję jak mnie rozkłada... heh... nie chcę być chora!

22 stycznia 2005   Komentarze (5)

Music from inside my body...

Muzyczkę będę chyba zmieniać codziennie, bo mikia zmienną jest. Myślałam nad Dido, ale ją słucham od rana i już mam jej trochę dosyć, a więć dzisiaj I'm a Slave 4U. Nie żebym kochała panią Britney, ale mam wiele miłych wspomnień związanych z tą piosenką (nie związynych z Noelem, nie wszystkie wspomnienia dotyczą Noela), z czasów kiedy jeszcze mieszkałam w Polsce. Pamiętacie kiedy Britney była wielką gwiazdką? Kochałam ją, a teraz... no niby hit ta jej nowa piosenka, ale to już nie to samo. NIe wiem dlaczego, ale ta piosenka mi się kojaży z Igą. Nie którzy z was będą wiedzieć o kim mówię. Nataolszo, pamiętasz może dlaczego? ;)

20 stycznia 2005   Komentarze (7)

spojrzeniami łaskoczesz me ciało, więc...

Nie ma to jak "branie" w kolejce do sklepiku. Staję w kolejcę długiej na kilkanaście kilometrów, oczkami obserwuję zamieszanie przy bocznych drzwiach, które zawsze obstawiają nasi "kochani" piłkarze. Noel wychodzi, "nareszcie se polazł", ale zaraz się wraca, potem znowu wychodzi i wraca, i kiedy już miał iść z Bennim i Ovenem do miasta, Dunal go zawołał "ty zostajemy! będzie lało" patrząc na mnie, będzie lało, serio? JA myślę, że miał coś innego na myśli, bo patrzył się na mnie. Noel wystawił głowę i patrząc się na mnie ze zrozumieniem w głosie powiedział "Bęęędzie laaało... ta... chłopaki, ja zostaje!". Śmieszył mnie, jak małe dziecko. Nawijałam z Fioną która stała przedemną, a obok mnie Nil. W kolejce byłam ostatnia kiedy Dunal oderwał się od kaloryfera przy którym stali(ich centrum obserwacji) i powiedział "Mc Bride chodź". Ta, skąd ja to znam... "Nie, ja potem pójdę" "no ale chodź". Próbowałam się nie patrzeć, próbowałam się nie śmiać. Na serio, Dunal już bardziej nie mógł zwrócić na siebie uwagi. "No to nie, może dzisiaj będzie mój szczęśliwy dzień" Chris się zerwał "nie, bo to będzie mój szczęśliwy dzień". I Dunal stanął obok mnie(kolekja się przesunęła w rzędzie obok), ale potem wepchnął się przed nim Chris. I zaczął do mnie szczerzyć zęby.               "Mc Bride jesteś pewien, że nie chcesz stanąć w kolejce" stawiając akcent na "stanąć". Mówię wam, on jakiś ostatnio dziwny się zrobił, normalnie wykorzystałby sytuację, stanął za mną i mi dmuchał we włosy, stanął obok i gadał na mój temat z Dunalem, tak żebym słyszała. A tu nic. Za to Chris się popisał. Zaczął ze mną gadać. A potem do Dunala "ja go nie rozumiem, umrze z głodu, przecież tak bardzo hciał stanąć w tej kolejce". Nom i Chris ciągle mówił coś o dziewczynie, za którą dzisiaj musiał siedzieć na hiście i która ciągle włosami się bawiła, a ma takie cholernie długie, i że nie mógł się skupić kiedy słyszał jej śmiech i kiedy szła do kibla to na widok jej tyłka to juz przez całą lekcjie nie mógł się skupić. Oczywiście to ja siedziałam przed nim, i ja poszłam do kibla bo mi się nudziło i ja się bawiłam włosami. Oni to są prześmieszni, te ich "dyskretne" komplementy i rozmowy.  A Noel gapił się na mnie, tak śmiesznie... żę no nie wiem, ale kiedy koło niego przechodziłam i kiedy on już myślał, że nie widzę, pędem się rzucił do sklepiku(ten to ma wilczy apetyt, chyba jak każdy facet), to się pokładałam ze śmiechu. I znowu zaczął zezować, ale już w inny sposób. Teraz używa mojego sposobu, podnosi głowę udając, że patrzy na coś za mną, ale kiedy się uśmiechnęłam prowokująco, spuścił wzrok, niby że czegoś tam nie zauważył.

A tak zmieniając temat, cały dzień się śmiałam. Wszystko mnie śmieszyło, wszystko było zabawne i nic mnie nie było w stanie ruszyć. Nawet na barbi Elaine, która ma do mnie pretensje o rozpuszczanie plotek, że się umawiała z gościem który ma 23lata(no dobra, miał 20, co to za kurwa różnica?). Olałam ją uśmiechając się jak na idiotkę którą jest i sobie poszłam. I w ogóle wszystko mi wisiało i powiewało, jak gdybym się naćpała. Cholernie mi się podoba ten stan, normalnie nic cię nie rusza! I wszystko śmieszy, dziewczyny już dochodzą do wniosku, że zwariowałam ;)

20 stycznia 2005   Dodaj komentarz
< 1 2 3 4 >
Czarna-roza | Blogi