Dlaczego... dlaczego ja muszę sobie zadawać to pytanie? Dlaczego ja, a nie kto inny? Dlaczego... dlaczego z tych wszystkich dziewczyn ciągle ciągniesz to właśnie ze mną? Dlaczego... dlaczego ja jestem tą naiwną dziewczyną która uwierzyła dzisiaj, że dałeś sobie spokój? Hmmm... sama sobie odpowiem, bo Polka ładniej wyglądała na jego liście, niż jakaś tam laska, której i tak nikt nie zna, do póki on nie zacznie jej upokorzać. Dlaczego? "Bo z tobą jest ciekawiej, krzyczysz i w góle, już przestań sobie zawracać nim głowę". Jaka Gemma jest szczęśliwa, jej nigdy żaden chłopak tak nie zaczepiał.
Weszłam taka szczęśliwa do szkoły. Nowy top, imitacja szkolnego polo, obcisła, ale nadal z kołnieżykiem i guziczkami (6 z tego tylko zapięte 2;). Czarny żemyk na szyji i słońce(naszyjnik) zwracające uwagę na mój dekolt. Pofalowane włosy, które w końcu odzyskały jasny złoty i zdrowy odcień. Tak, dobrze jest czuć się piekną. Kiedy nie przyłapałam Noela na żadnych spojrzeniach, byłam pewna, że już mu przeszło. Bo skoro Chris nie mógł się opanować na w-f, to Noel na prawdę się posunął do przodu, bo odwrócił głowę i zaczął gadać z Duffym kiedy przechodziłam niedaleko nich w sportowych biodrówkach nike i nowej krótkiej bluzeczce. Chris wybałuszył oczy i powiedział głośno "chłopaki ja spadam na w-f" jakby chciał powiedzieć "co ja tu jeszcze robię?" i poleciał ze mną na sale gimnastyczną. Wyprzedził mnie i popisując się otworzył drzwi.
-Pierwszy.
Wygłupialiśmy się przez cały w-f, a potem się na mnie niby obraził no bo wygraliśmy z jego drużyną 16:4 w hokeja bieganego. Fajnie było, wolę tego nowego Chrisa. ;)
Heh, szczęście szczęściem, ale trochę mi mina zrzędła kiedy mi Gemma przypomniała, że zostawia mnie samą na cały tydzień. Pół wtorku, środa, czwartek i piątek, bez niej. Bo chamówa jedzie do Dublina ze swoim projektem z Bussinesu. W PIĄTEK! W piątek jest pierwsza lekcja golfa, ja sama?! I 18chłopaków. No przesadzam, 10, ale ciągle... No dobra jakoś to będzie, będę nawijała z Ruarim, ale ciągle... ja chcę GEMMĘ!!! Ale trudno... heh niech będzie jak ma być. Tak sobie mówiąc wychodziłam z łazienki, po przeczesaniu włosów i poprawieniu ust błyszczykiem. Gemma się zmyła do domu na Lunch. Wredna dziewucha... prawie cały tydzień... Pogadałam z dziewczynami i Yvonne mi przypomniała, że chciałam iść wcześniej do sali od ARtu. Więc ruszyłam dupsko za piętnaście i poszłam. Wracając(o czywiście babki jeszcze nie było), westchnęłam na widok Noela i Duffego powrotu no i całego tego ich "Brutenporckiego gangu". Ale sobie przypomniałam, że ten dupek nawet na mnie nie spojrzał kiedy wracałam do szkoły, Bennie do mnie powiedział siema, ale Noel nawet nie zezował. Nie żebym żałowała! Na serio, cieszyłam się. Na reszczcie spokój. Ale znacie moje szczęście. heh... po co ja wzdychałam, niby w duszy, tak nie widocznie, ale ciągle... wywowałam wilka z lasu. No właśnie wilka który się ukrywał w... tym chamie Damianie! Wiem, że to wszystko Noel uknuł, wiem, bo znam Damiana. Za wielki z niego idiota by te wszystkie teksty sam wymyślać, i zresztą to nie jego styl. To Noel bawi się słowami, to jego styl gadki. Przechodzę obok nich, Noel zawla przejście, Jedno ramię oparte o ramę drzwi(cholera, strasznie urusł, tylko kiedy? Nie pamiętam żeby sięgał aż tak wysoko bym prawie w ogóle nie musiała się schylać pod jego ramieniem), z butelką w drugiej, a naprzeciwko niego Duffy rozłożony jak król, on nie stał, on leżał na tej ścianie. Z obojętnym wzrokiem przechodzocąc obok Noela, odsunęłam delikatnie butelkę którą trzymał w lewej dłoni tak, by mi nie pobrudziła spodni ("Lucozade, tylko dla odjechanych sportowców"-tv reklama) a jego jakby poraziło. Dotknęłam butelkę! Nie jego rękę, jestem tego pewna, bo dotykałam ją jak najmniej się da kiedy obok niego przechodziłam. Ale on płynny ruchem nachylił się jeszcze bardziej, jakgdyby chciał złożyć pocałunek na mojej szyji(która była zakryta długimi włosami, ale próbował już kiedyś ten numer na koszu, kiedy miałam odkrytą szyję). Niby normalny ruch, ale on się nie krył, że był mną zainteresowany. Damian na to.
"Mc Bride, there is ur lady, give her the X-mas kiss."
CZyli
"Mc Bride, masz tu swoją damę, daj jej Świątecznego Całusa". N. nie odpowiedział wpatrując się we mnie jak sroka w gnat, wiem bo się odwróciłam, jest gorzej niż myślałam! On na serio chciał odstawić całą tą szobkę z Świąteczno-urodzinowym całusem. A HA! Mnie tam nie było! Byłam w Dublinie! Tylko, że teraz chłop się napalił dla publiki. Aktor pieprzony, powinien dostać oskara. Chciałam mu wykrzyczeć "NIE JESTEM JUŻ TAKA NAIWNA WIĘC SPIERDALAJ Z TYMI UŚMIESZKAMI! NIE OBCHODZISZ MNIE JUŻ NIC!" Ale oczywiście, tak jak miałam go olewać to go olałam. GEMMA jak możesz mi to robić! On się ciebie boi, a ciebie nie będzie... życia nie będę miała. Znowu się zaczyna, co następne? Znowu powie, że mu dogodziłam? Że się cudownie liże? Co znowu? Że go wykorzystałam? To wszystko już było, aż boję się spodziewać co on znowu wymyśli... jestem już tym zmęczona... na serio. A czemu on się boi Gemmy? Bo jej nie zna, a Chris się jej boi, kurcze, jedyna laska która go olewa kompletnie i uważa za ostatnie gówno. To, że ja się z nim kumpluje, to już wyczyn, bo ja z nim nie chodzę... kurcze... wiem, skomplikowane to, sama się już gupię... Ale taka jest Irlandia. Ciekawa jestem jak odebrała by zachowanie w Polsce, osoba z zagranicy. Irlandii lub Anglii np.? Pewnie też dziwnie... heh... różyczka sobie idzie. Wypisałam co myślę i teraz nie będę się już przejmować Noela zachowaniem. Niech cham robi co chce, ja to z siebie wyrzuciłam i już nie będę do tego wracać. DO tego w końcu jest ten blog... by wyrzucić te myśli ;)