• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Siostrzane dusze
    • Among the dead
    • calaja
    • InnaM
    • karotka
    • Lupus
    • Malena
    • Myje Gary
    • Rybniczanka
    • serducho
    • verqa
    • xyz

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Najnowsze wpisy, strona 1


< 1 2 3 4 ... 58 59 >

insane?

Zaczynam swirowac. Mieszkamy ze soba juz miesiac. Wszysko jest pieknie, slodko i kolorowo. Ale...zawsze jest jakies ale. Zaczynam swirowac. Zazdrosc to straszna rzecz ktora powoli zatruwa moj umysl i serce. Wrocil lekko upity, bylam zla, on probowal przytulic ale szybko odpuscil. Lezelismy w lozku, ja zla, on smsowal. Zapytalm z kim? z jednym z 'lads' w slangu chlopakow. Rano sprawdzilam, jakas laska. O 1 w nocy lezac ze mna w lozku smsowal z jakas laska z pracy i mnie oklamal ze to facet. Potem tlumaczyl ze nie klamal, ze to takie okreslenie itp itd. Plakalam w ukryciu, on snul sie po domu, male rozmowy. Niby to tylko kolezanka, smsy o glupoty ale jednak zazdrosc doprowadzala mnie do szalu. Bol i cierpenie straszne. A co jesli ma kochanke? A co jesli ona go mnie odbije? A co jesli... Wiem ze nie ma nic. Ufam mu, ale... nie ufam? Boje sie go stracic. On mowi ze on tak nie chcial, ze nie myslal. Napisala czemu uciekl tak wczesnie, czy jest na nich zly...Uciekl do mnie przeciez. On tylko odpisal. Ale tak luzno, tak smiesznie..

Boje sie, ze jakas sie na nim pozna. Ze zobaczy jaki on jest wspanialy i mi go zabierze.

Mowi ze kocha, caluje i tuli w nocy. Seks jest wspanialy. Czego sie boje? Nie wiem...Ale sama mysl o innej dziewczynie doprowadza mnie do szalu.

Tylko jakim prawem? Ja mam meskich przyjaciol, i choc nie smsuje non stop, smsuje z facetami, wiec czemu on nie moze?

Bo powiedzial mi, ze innych kobiet nie potrzebuje, ze tylko mnie... Wiem, jestem glupia, zazdrosna.. Zastanawiam sie nawet nad wizyta u psychologa. Za nim zwariuje, za nim stane sie az tak zazdrosna ze przestane mu ufac bez powodu. Zaczne grzebac w jego smsach, mailach, bac sie ze kazda rozmowa to z inna.

Co sie ze mna dzieje?!

06 października 2008   Komentarze (6)

why so serious?

Dawno mnie tu nie było...Pewnie już nikt o mnie nie pamięta :P

Cóż wakacje spędziłam pracując, czasem imprezując, lecz jednak trochę się działo.

Mature zdałam wzrowo :] 450/600 punktów, dostałam się na mój wymarzony kierunek! Przeprowadzka 7, tydzień programu orientacyjnego, potem kilka dni w Paryżu z rodzinką i spowrotem na studia i do Marka. Z jednej strony strasznie się boję, nauki, nowego miasta, nowych ludzi, a z drugiej już nie mogę się doczekać! Mieszkanie z kofaniem i właśnie poznawanie nowych ludzi powinno być wielką frajdą!

Za mną także 18nastka i noc wyników. Jedna z najlepszych nocy dzięki dziewczynom i Markowi. Pocałunki o północy, szept do ucha "ach ty moja 18nastko", ruch naszych ciał w takt muzyki... Tej nocy uświadomiłam sobie także jak bardzo będę tęsknić za ludzmi z mojego roku. Wiele osób idzie do Dublina tak jak ja, ale to już nie będzie to samo. Pewne znajomości przetrwają, inne zginą śmiercią tragiczną, takie jest życie...
Dalej ciągnąc temat mojej 18nastki, Mark postanowił iż musi mnie zabrać do niego. No więc zdziwiona pojechałam z nim. Wchodzę do niego do domu, a jego mama tam na mnie czeka z małym tortem i małym prezentem od niej. Myślałam, że mi się serce rozpłynie. Tym o to gestem przełamała wszelkie lody pomiędzy nami. Potem nastąpiła miła rozmowa przy herbacie, o studiach, o babskich sprawach, o tym jak Mark potrafi być wkurzający z tym jego ZDROWYM JEDZENIEM. Myślę, że po tym jak Mark powiedział jej o naszym wspólnym zamieszkaniu i po chrzcinach Mischa'y zaczęła do mnie podchodzić bardziej poważnie, już nie a ta Marka dziewczyna.

Notka bardzo pozytywna, ale ostatnio co raz częściej chodzę poważna, nad wrażliwiona. Cały stres związany z maturą ze mną powoli wychodzi ale zastępuje go ten związany ze studiami, z przeprowadzką. Ciężko mi będzie z dala od rodziny...

27 sierpnia 2008   Komentarze (3)

Meet the family

Ostatni weekend -> wspaniały. Marka urodziny plus chrzciny Mischa'y. Zostałam zaproszona przez Marka wujka na chrzciny jego małej córeczki. Ucieszyłam się strasznie, bo uwielbiam Fla i jego żone. Trzeba też dodać iż oznaczało to poznanie klany Gallaghersów, czyli rodziny ze strony Marka matki. Wszystkie ciotki i wujków, dziadków, kuzynów. Bałam się trochę. Co jeśli zrobię z siebie idiotke, co jeśli mnie nie polubią :( Do tego Marka matka zawsze była w stosunku do mnie nieco zimna, zawsze trzymała dystans. Co jeśli reszta też taka będzie? Nie byli :] Pokochali mnie od razu :P Po oficjalnych chrzcinach pojechaliśmy na impreze "po" do Fla i Sharon. Zimne piwo i opowieści dziwnej treści. Zdjęcia z wesela, z innych chrzcin, zdjęcia Marka kiedy był maluśki xD Marka matka też się chyba do mnie nareszcie przekonała bo była przemiła :] Czułam się jak część tej rodziny :P Nikt nie traktował mnie jak "tą jego laske".

Potem otwarcie festiwalu w portcie. "Avensis bar" czyli giga wiadro lodu, wódka, piwo, w bagażniku samochodu. Wszyscy się spili, oprócz mnie. Ja próbowałam się zachowywać, żeby potem nie było obciachu. Ale lekko podpita byłam :P Rozmowa z Seanem (Fla) tak od serca. Dlaczego Mark tak długo ukrywał przed rodzicami, że się razem wprowadzamy. Jaki Mark dla mnie jest? Czy dobry? Czy powinien dostać reprymende od wujka. xD Opowieści bardzo rodzinne, o rzeczach o których nie mówi się ludziom z zewnątrz. I nie tylko on taki był, wszystkie ciotki potraktowały mnie jak młodszą siostre. Wszczególności te najmłodsze. Bo Mark dla Fla, Loraine i wielu innych, jest jak młodszy brat. Jego Matka zawszła w ciąże kiedy była bardzo młoda. Na koniec wieczoru kiedy przypomniałam sobie, że nie załatwiłam sobie taksówki do domu, wszystkie ciotki zaczęły proponować bym zatrzymała się u nich. Jednak skończyło się na tym, że zostałam u Marka na noc :P Pierwsza noc u niego w domu tutaj. Nie wiem jak namówiłam rodziców, oni wolą kiedy wracam do domu po imprezowaniu, ale się zgodzili. Poranny pocałunek i ciche rozmowy... O snach, o wcześniejszym wieczorze... Noc uświadamiająca mi po raz kolejny, że nic się nie zmieniło i powinnam przestać się martwić...

21 lipca 2008   Komentarze (7)

jest taki deszcz co wargi kobiety odmienia......

Już po maturze...uf.. Rzuciłam się w wir letniej pracy. Trochę ciężko, bo się i przytyło i się od zwyczaiło od ciężkiej pracy jako kelnerka, lecz co nas nie zabije to nas wzmocni :]

Weekend w Dublinie był cudowny. Minus kilka chwil ciszy, moich fochów, kilku łez (ach te hormony). Za wszystko przeprosił, wytulił, wycałował... Będzie dobrze. Lekkie kryzysy trzeba przełknąć szybko i popić ciemną kawą.

Teraz tęsknie. Oby tylko do soboty ;)

Ominęło mnie imprezowanie w zeszły weekend na festiwalu w Portnoo. Tym razem z powodu jego fochów. Może i lepiej, pobyliśmy trochę sami, pogadaliśmy po ciemku, upewniłam się, że wszystko jest tak jak kiedyś. Powspominaliśmy zeszłe wakacje, nasze oglądanie telewizji do 2nad ranem (czyt. ja drzemałam w jego ramionach, on oglądał Archiwum X :P). Żeby tak pozostało na zawsze. Z nim to nawet ciągły deszcz wydaje się nie taki zły...

Znaleźliśmy już mieszkanie w Dublinie. Śliczne :] Choć ja widziałam je tylko na zdjęciach :P Dla rodziców info, że już znaleźliśmy mieszkanie przypomniało im, iż ja naprawdę zaraz wyjeżdżam na studia. Ojciec ciągle gada, czego on mi w słoiki nie zrobi, żebym im z głodu nie umarła. Razem ciągle odkładają, rzeczy które zabiore na studia. A to patelnie grillową kupioną w Lidlu, a to Steamer, bo przez "przypadek" mamy dwa. Matce się po nocach śnią koszmary związane z moim wyjazdem. Lecz najbardziej się boję o mojego Pierdziocha :( Toż to mój młody braciak bezemnie pocznie? Już podczas wyjazdu do Dublina pisał 100smsów dziennie... Niby ma te swoje 12lat, ale faceci wolno dojrzewają. Do tego, my od jego urodzenia jak sklejone kluski. Zawsze byłam ja by go uratować, ugotować, uprać, pocieszyć i pogadać o pierdołach. Czasem na komputerze pograć, albo się pośmiać oglądając bajke. Będę strasznie za nimi tęsknić :( Przyjazdy do domu przyjazdami, ale to nie to samo...

Cóż, koniec zażaleń, czas iść odpocząć przed jutrzejrzą dzienną zmianą w pracy.

Pozdro 4all ;)

30 czerwca 2008   Komentarze (6)

tak kolorowo..

Najcięższe egzaminy za mną. Jeszcze tylko dwa egzaminy i wolność!

Jak się podoba nowy szablon? Postanowiłam, że na lato nie pasował ten ciemny szablon.

W piątek wybrałyśmy się z moimi girlz'ami na kolacje i kilka drinków potem. Cudowny wieczór! Będę strasznie za nimi tęsknić na studiach :( wszystkie jadą do Letterkenny, ja niestety nie widzę swojej przyszłości tam. Ale nie ma co płakać, dziewuchy będą do mnie przyjeżdżać do Dublina, a ja będę je odwiedzać w Letterkenny :] Do tego przed nami jeszcze całe wakacje na imprezowanie i cieszenie się sobą :D

Kofanie nie wróciło na weekend :( Został w Dublinie, bo mieszkania mają oglądać z Barrym. Wiem, że tak trza, ale jednak 3tygodnie bez niego to tragedia :( Cóż, pociesza mnie tylko fakt, że przyszły weekend spędzimy razem w Dublinie :D Trzeba się będzie wybrać do Ann Summers, nie ma co :D I z girlzami na zakupy! yeay! Może mnie kochanie zabierze na kolacje? ;) I śniadanie do łóżka obiecał :P Już się nie mogę doczekać!

Współczuję trochę Hannie. Została sama przez swoje głupie kłamstwa. Joanne nie może nawet na nią patrzeć. Fi, kobieta o dobrym sercu rozmawia z nią na od tak, cześć, co tam, ale nic na poważnie i długo. Keri nigdy jej nie lubiła. A u mnie w szafie stoi torba z jej ciuchami, kiedyś było to koło ratunkowe gdyby kiedyś wylądowała u mnie na noc. I co ja mam teraz z tym zrobić? Chyba kiedyś to podrzuce do sklepu w którym ona pracuje, kiedy jej nie będzie i zostawie to z Kevinem... Normalnie jakbym z facetem zrywała :P Heh, życie... Męczą mnie sny z nią w roli głównej... Może to przez ten brak konfrontacji? Trzeba uspokoić demony, nie potrzebne mi to. Smsowa konfrontacja wymuszona przez nią będzę musiała starczyć. Zamykam ten rozdział w życiu...

15 czerwca 2008   Komentarze (4)

you'll never see me again...

6 egzaminów za mną, przede mną jeszcze 3. Teraz to już tylko z górki, jutro historia Artu, we wtorek Accounting (księgowość), a w następny czwartek Polski (oh yea!)

Liczę już dni do weekendu w Dubline z kofaniem. Rodzice mi kupili bilety lotnicze, więc zamiast się tłuc w autobusie przez 5godzin, będę tam w 45min! i lecę dzień wcześniej niz zaplanowany wyjazd autobusem z dziewczynami! yeay!

Zaczęły się poszukiwania mieszkania. Zmieniły się lekko plany, a mianowicie Mark chce żebyśmy wynajęli mieszkanie z drugą parą, jego przyjacielem i jego dziewczyną. Dziewczyna ma na imię Blair więc już ją lubie :D hehe Miejmy nadzieje, że ten pomysł wypali.

Tak z innej beczki, przed chwilą Oisin się do mnie odezwał na MSN. Pamięta ktoś tą moją nieszczęśliwą psędo miłość? Ten nieszczęśliwy związek? No więc pierwszy raz od 2lat przeprowadzamy normalną rozmowę. Może dojrzał? Może jego 15letnia dziewczyna go czegoś naczyła? Może...

Słucham September i zastanawiam się co przyniesą wakacje? Nowe życie na studiach? Miejmy nadzieję, że będzie to cudowne przeżycie :]

Nie długo koniec, egzaminów, szkoły, odwiedzania codziennie tego budynku, tych ludzi. Będę tęsknić... szok ale będę...

 

 

11 czerwca 2008   Komentarze (3)

kłamstwo ma jednak bardzo krótkie nóżki,...

Postanowiłam wrócić, na chwilkę, na drobny moment, zaraz znowu zniknę, ale tylko do końca matury. Przepraszam za zniknięcie z Blogów, za nie odwiedzanie waszych zapisów myśli, za nie spisywanie własnych. Czasu mam zero, jestem chodzącym kłębkiem nerwów. Ach ta matura... Heh...

Wiele się ostatnio działo, w końcu trzeba o tym napisać.

Straciłam przyjaciółkę. Choć tak naprawdę to chyba nigdy nie mogła być przyjaciółką, jeśli po kryjomu sączył się z niej jad. Już od dłuższego czasu psuło się strasznie. Wiedziałam, że to już tylko znajomość, że nic nas już nie łączy, że obie się zmieniłyśmy, tylko, że ona jakby się cofnęła, a ja poszłam do przodu. Dojrzałam, przestały mnie bawić historie o piciu bez umiaru. Ale nie żeby ona piła dużo, o nie. Takie gadanie, wspomnienia z przed 2lat. Ale co teraz? Nie wychodziła z nami nigdzie od roku. Winę zawsze zwalała na mnie i na Marka. Głupie wymówki. Albo kłamstwo, że matka jest ciężko chora, a następnego dnia jej matka rozmawia z moją matką podczas zakupów w centrum handlowym. Szybko z Fioną skapnęłyśmy się, iż historie Hanny są mocno podkoloryzowane, często nawet nie prawdziwe. Ale to nie było takie straszne, wiele się wpuszczało jednym uchem, wypuszczało drugim. Nic wielkiego. Lecz tydzień temu podczas wyjazdu do Galerii sztuki w Dublinie, 5h podróży zaczęłyśmy z Fioną rozmawiać o życiu i śmierci... Wiecie takie gadania filozoficzne. Przypadkiem weszłyśmy na temat zeszłego roku i powodu dlaczego Joanne przestała się do mnie wtedy odzywać. Długo by opowiadać, ale to były kłamstwa Hanny opowiedziane mnie, potem Joanne które nas skłóciły. Nigdy nie było plotek, że Ruairi jest z Jo tylko dla seksu. Nigdy tak nikt nie mówił, ale ja jej uwierzyłam. To pół biedy, ale ona potem nagadała Jo, że to ja tak mówię. I wiele innych kłamstw. Joanne Dzięki Bogu, bo narodzinach Ronana (jej ślicznego synka) postanowiła, że czas zachować się jak dorosła kobieta i matka i zapomnieć o tym co między nami było. Znowu stałyśmy sobie bliskie. Kiedy dowiedziałam się o kłamstwach Hanny, kiedy złożyłyśmy to z Fioną do kupy, szlak mnie trafił! Postanowiłam powiedzieć o wszystkim Joanne i Ruairiemu, wyjaśnić to raz na zawsze, by naszej przyjaźni już nic nie groziło. Podczas 1urodzin Ronana, wśród przyjaciół poruszyłam ten temat. Joanne od razu mi uwierzyła i powiedziała, że czas mi też coś powiedzieć. Hanna jakiś miesiąc temu powiedziała Joanne, że Mark mnie zdradza, że ja o tym wiem ale mi to wisi?! Nikt jej nie uwierzył, bo moje przekonania, iż "cheater is always a cheater" i że facetowi bym jaja urwała gdyby mnie zdradził, albo jeszcze lepiej - poleciła go drewnianemu dziadkowi do orzechów mojego ojca :D Któryż to również jest legendarny :] są bardzo znane. Z dnia na dzień poleciały jej kłamstwa, jej opowieści, jak to Mark mnie strasznie traktuje już na początku naszego związku. Dziewczyny przestały jej wierzyć pierwszego dnia kiedy spotkały Marka. Nic mi nie mówiły, bo Hanna im wmówiła, że ja nie lubię o tym mówić, pierdolenie o Szopenie. Wkurwiłam się. Nie dość, że nie byłam przy Joanne kiedy najbardziej mnie potrzebowała, kiedy dowiedziała się, że jest w ciąży, potem narodziny jej synka... Długo nam zajęło wrócić do tego co było, a nawet to polepszyć. Zaczęłam ignorować Hanne w szkole, moim przyjaciołom powiedziałam o jej kłamstwach aby uważali. Szybko ludzie przestali jej ufać. W końcu napisała mi w smsie co się dzieje. Powiedziałam jej, że wiem o jej kłamstwach. Zarzuciła Jo i Fi kłamstwo, zmieszała je z błotem. Odmówiłam jej rozmowy, powiedziałam, że dla mnie już nie istnieje.

Pomimo tego wszystkiego, czuję się dobrze. Zbliżyło mnie to do Jo i Fi. Wiemy, że nasza przyjaźń przetrwa na długo. "...a prawda was wyzwoli."

Wczoraj mieliśmy zakończenie szkoły, naszej 6letniej wędrówki po szkolnych korytarzach. Tylko nasz rok, nauczyciele i rodzice. Niby oficjalny wieczór, garnitury, zwiewne sukienki, ale atmosfera była bardzo nie oficjalna. Piękne przemowy, żarty...Łzy w oczach wszystkich. Będzie mi brakować tych ludzi, nauczycieli z którymi można było pogadać na luzie, pofilozofować i pożartować. Będę tęsknić za ludźmi z mojego roku. Wszyscy rozjedziemy się po Irlandii, wielu po świecie. Będziemy wpadać na siebie, ale to już nie będzie to samo. Dyskoteka też z nauczycielami, na początku pomysł wydawał się dziwny, ale szybko zmieniliśmy zdanie. Dyrektor podjął się "dance off" i po wygranej z Yankiem szybko przegrał z Ruairim. Tańczyliśmy wspólnie makarenę, a vice dyrektorka machała włosami jak rock men'ka. I wszystko bez alkoholu, udawadniając nam wszystkim po raz kolejny, że % do życia wcale nie są potrzebne. Zapamiętam ten wieczór na zawsze...

Teraz już tylko matura i wakacje...A jednak smutek dalej we mnie tkwi..

 

30 maja 2008   Komentarze (1)

tęsknota nade mną szeleszczy...

Kochanie nie widziałam już od prawie, że 11dni...teraz jesczze kolejne 6 :( 

Próbna matura już za mną... Nie zmienia to faktu, że nadal jestem głębkiem nerwów. heh..

Wczoraj powróciłam do pracy na jeden wieczór. I tak nie miałam nic do roboty, to czemu nie? Kochanie nie ma, dziewczyny zajęte, postanowiłam zobaczyć co tam w tym moim hotelu słychać. Kto by się w piątek wieczorem uczył? A ja pobodobno byłam mocno potrzebna. Ja? haha Miło było do pracy wrócić... Rozmowa z Panem Mocno Nieśmiałym uświadomiła mi o czymś czego wcześniej nie widziałam... Mam wielbiciela :P Słodki chłopak, ale źle sobie wybrał czas... Za nim poznałam Marka, bardzo mi się podobał. Ale wtedy nie znaliśmy się tak jak teraz. Miło się z nim rozmawia, wygłupia walcząc o dostęp do kasy. Zawsze o co go nie poproszę, to to zrobi. A to mi się dźwigać nie chce, a to nie chce się iść do magazynu po wino, to on skoczy. Czy to takie straszne, że lubię być wielbiona? Potrzepotać trochę rzęsami, zachichotać zalotnie i uśmiechnąć się tak, że aż mu się oczy śmieją? Czasem brakuje mi takiego niewinnego flirtu.. Tylko, że niestety, wielu facetów nie widzi granicy.. Dlatego przestałam. Na kolajce też przyszło kilku słowaków, kiedy załapali, żem Polka, zaczęli mnie podrywać. Poczułam się taka piękna i atrakcyjna... Ale po chwili zrobiło mi się smutno. Tęsknota za ukochanym rzadko kiedy mnie opuszcza... Bo jednak nic nie sprawia, że jestem w pełni szczęśliwa, tylko jego wzrok, jego uśmiech, jego szept łaskoczący ucho...

08 marca 2008   Komentarze (4)

made in Poland

Dzisiaj wpadłam na pomysł, a może by tak na wakacje pojechać do Polski? Moje irlandzkie kochanie nigdy w Polsce nie było, no to trza mu pokazać kawałek mojej ojczyzny. Wkońcu Mikuś woz made in Poland! Teraz mam do was pytanie, znacie może tanie noclegi w Krakowie?

Muszę się przyznać, że nigdy w Krakowie nie byłam :P a zawsze chciałam tam pojechać! Mam nadzieję, że kilka osób się znajdzie by mi pomóc :P

Pozdro 4all :*  

14 lutego 2008   Komentarze (4)

i wanna take you away...

Kolacja w środę była przecudowna :] Mała knajpka polecona przez kolege okazała się jednym z najwspanialszych restauracji w jakich byłam. Już dawno się tak nie śmiałam i nie spędziłam tak miło czasu. Potem kilka puszek piwa i wróciliśmy do mnie, do hotelu. Przez giga okno obserwowaliśmy ludzi na ulicy, brazylijczyków spokojnie spacerującuch po ulicy wracając z meczu oglądanego w pubie (oni wygrali) i Irlandczyków za nimi, owinięci flagami w giga czapach śpiewających na cały głos piosenki IRA (za które mogli by zamknąć xD) tańczący i śmiejący się głośno (ach te guinessy). Uśmialiśmy się z tego jak norki. Nie ważne, czy wygrali czy przegrali, Irlandczycy zasze bawią się świetnie. Bo czy po przegranej naprawdę trzeba płakać w końcie? Gra była dobra, może wygrają następnym razem, zatańczmy za nich! Kto tam wie, może wygramy w Rugby w tym roku?! Kocham ten kraj...

Leżąc potem na łóżku wspominaliśmy kolacje na których byliśmy wcześniej. Zajęło nam trochę dojść gdzie i dlaczego byliśmy... Wtedy wpadł na pomysł by wszystko spisać w malutkim romantycznym notesie. Nigdy nie spodziewałam się po nim takiego romantycznego pomysłu :D Urzekł mmnie komletnie..
Potem wyszeptane "I love you" do ucha rozpuściło moje serce kompletnie jak podgrzanego marshmallow'sa xD Tak rzadko to mówi pierwszy, ale kiedy już powie jest to najwspanialsza chwila w moim życiu :] Och, ech i ach... 

Misiek z giga serduchem siedzi na łóżku i się uśmiecha. Czasem szepcze mu do ucha jak bardzo za Markiem tęsknie, a on mu to przekazuje :P Jeszcze 10dni do jego powrotu...

Matce powiedziałam. Powiedziała, że się domyślała. Przyjęła to dobrze, dzięki Bogu :P A tak się martwiłam niepotrzebnie xD  

11 lutego 2008   Komentarze (3)
< 1 2 3 4 ... 58 59 >
Czarna-roza | Blogi