Napisałam super notke, a tu mi się cholerstwo wyłączyło!!!! no więc jezcze raz
Prom och eh i ach. Nie wiem czy bez Marka byłoby tak bosko...Mała kłótnia w Fioną, objął mnie ramieniem i szepcząc do ucha poprosił bym ochłonęła, bym dała jej chwile. Po kilkunastu minutach już byłyśmy pogodzone. Śmiechy i chichy i mega wygłupy przy stole. Truskawki na nosie, fruwające ziemniaki w czyjeś zupie i pełno głupich tekstów XD Bałam się, że będzie mu się nudziło, że poczuje się dziwnie, bo niby wszyscy jesteśmy od niego o 3-4lata młodsi. Głupota wmówiona mi przez głupich ludzi. Pełno dziewczyn przyprowadziło swoich starszych chłopaków/facetów/przyjaciół. Do tego z jakiejś paki Jason został zaproszony jako supervisor i pojawił się po obiedzie! Na początku mnie to wkurzyło, ale potem nawet się cieszyłam. Miałam komu podokuczać, a Mark miał swojego najlepszego przyjaciela ze sobą.
Szaleństwa z dziewczynami, mnóstwo nowych znajomości które pozostaną na długo. Wspaniałe dziewczyny! Dużo, dużo drinków, zdjęć i okrzyków. Mnóstwo toastów. Szaleńcza noc.
Rozmowa z Paulem, Marka bratem. Nawet śmialiśmy się razem, chyba uda nam się wrócić do normy.
Po jakimś czasie lekko pijana Mikia (ale bez przesady) zaczęła uwodzić pana Marka, po cichu, potajemnie. Szepty do ucha, lekkie muśnięcia w policzek (pana Jasona się szanowało, w szczególności, że nie raz znosił moje i Marka obściskiwanie się xD). Potem Jason zaczął zauważać nasze idiotyczne pijane zaloty, teksty pt "well hello stranger" jakbyśmy nigdy wcześniej się nie znali. Uśmiechał się tylko i rzucał mi spojrzenia.
Szalona noc...
Hotel wspaniały...gorący wspólny prysznic o 4nad ranem (prysznic był giga!) z moim super seksownym przezroczystym czepkiem do głowy xD zmusił mnie do założenia, bo wiedział, że rano bym jęczała, że zniszczyłam sobie loki xD
Łóżko strasznie miękkie...rano śniadanie do łóżka (które skończyło się na tym, że podałam jemu).
Mnóstwo śmiechu, pocałunków i tysiące kocham cię, które przecież nigdy nie rzuca na wiatr. I to szczęście, za które poszłabym do piekła, oby tylko się nigdy nie skończyło...
Zdjątka w następnej notce :]