• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
25 26 27 28 29 30 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Siostrzane dusze
    • Among the dead
    • calaja
    • InnaM
    • karotka
    • Lupus
    • Malena
    • Myje Gary
    • Rybniczanka
    • serducho
    • verqa
    • xyz

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Najnowsze wpisy, strona 4


< 1 2 3 4 5 6 7 ... 58 59 >

rozmyślania kobiety potrafią doprowadzić...

 Chodzę sobie po BEBO, przeglądam profile znajomych, patrzę a u proszę, Jason powrócił. Dziwne uczucie, bo nie widziałam go na bebo od kąd... od kąd przestaliśmy ze sobą gadać. Wtedy zniknął i twierdził, że już nigdy na BEBO nie wraca. Dziwne uczucie... zostawił komentarze dziewczynie Adriana (Marka przyjaciela). W głowie od razu myśł, skoro gada z Trishą, to czemu do mnie nie? Może go dodać do znajomych... Druga myśl
        "Idiotko, czy tego cię właśnie Mark nie nauczył? Że za bardzo się przejmuesz, za szybko wybaczasz i po chuj ci zależy na idiocie który cię tak skrzywdził? Potraktował jak szmatę? Po cholere?"

Tia.. Mark za często mi to powtarzał w przeszłości.. nie takim tonem i takimi słowami, ale widziałam jak się gotował w duszy. Bo głupia gadałam z Oisinem (a potem cierpiałam) i takich osób jest więcej. Bo się przejmuje jego bratem i tym co o mnie mówi, albo tym, że nadal się do mnie nie odzywa.

Po raz kolejny usta chcą śpiewać o ja idiotka. 

A na pytanie dlaczego Jason, choć się do mnie odzywa (wydaję mi się, że tylko przy Marku), ale bliższego kontaktu nie ma, odpowiedź jest prosta. Od Bebo się zaczęło, tym razem już się nic nie zacznie. Znowu pomyśli, z niej taka suka w końcu nie jest... Ładna jest... Coś się w nim złamało. Już nie gardzi młodszymi (nawet młodszymi ode mnie). Co jeśli tym razem to jego coś trafi, nie mnie? Wiem dlaczego trzyma teraz dystans, którego nie trzymał pierwszego wieczoru, kiedy imprezowaliśmy razem. Za dobrze nam się gadało. Ja nic nie poczułam, tylko zadowolenie, że już jest dobrze. Jego coś musiało trafić.

Zapytacie po co ja pierdolę tak o Jasonie. Odpowiedź jest taka, że... próbuje nie wkurzać się na Marka. O to, że myślałam, że dzisiaj się spotkamy (okres mi się skończył). Że już od jakiegoś czasu mówiliśmy o TYM wtorku, bo TO będziej juz koniec męki "ale jeszcze nie możemy". Chciałam tez po prostu poleżeć w jego ramionach, nawet jeśli miałoby do niczego nie dojść. Ale nie, BO TRENING. Przeprosił, zrozumiałam, w weekend finały. Ale do cholery, pada, wieje, nie trenują, to co nie mógł zadzwonić "słuchaj za pół godziny możemy się spotkać". Cholerne De ja vu kłótni z przed kilku tygodni, kiedy olał mnie dla treningu z kumplem który MÓGŁ przełożyć, ale nie rozumiał, dlaczego tak ważne było dla mnie spotkanie tego wieczora. Nie rozumiem go i jestem zła i będę jęczeć i cholera będę zimna... Bo dlaczego ja się ciągle przejmuje, planuje, przekładam, wszystko po to by mieć dla niego cały wieczór wolny. W czwartek co by się nie działo, się spotkamy. Taa... tylko dlatego, że wie, że dzisiaj schrzanił i jak jeszcze w czwartek mu wyskoczy trening to dopiero będzie awantura.. Heh czy ja przesadzam? Czy on po prostu się zachowuje jak typowy facet...

31 lipca 2007   Komentarze (1)

lil tings...

Zmieniłam się, już nie jestem taką wariatką jak kiedyś. Dokładnie rok temu przez 7dni imprezowałam i chlałam. Teraz.. nie chce mi się. To już nie to samo. Rodzice ciągle pytają czy wszystko ok, rok temu podczas festiwalu nigdy nie było mnie w domu. Dzień, noc, na mieście. Szczerze, nie chcę tego powtarzać. Za dużo alkoholu, ża dużo głupich rzeczy wypowiedzianych i zrobionych. Od kąd jestem z Markiem uspokoiłam się, nie imprezuję już tyle, piję dużo mniej. On też się zmienił. Nie pije, nie zależy mu na szalonych wieczorach z chłopakami, piciem do rana itp itd. Często mnie zadziwia jak bardzo się zmienił przez ostatni rok. JAk oboje się zmieniliśmy.

W sobote imprezowałam z Hanną. Ale to już nie było to samo co rok temu... Nie wiem dlaczego. Może dlatego, że już mnie nie podbiecało upijanie się byle czym. Ona się upiła szybko, ja już nie potrafię tak byle czym. Może dlatego, że piję częściej niż ona, ale w mniejszych ilościach. Teraz piję dla smaku, kilka i koniec. Nie zależy mi już na znajomościach kilku dniowych. Zagadywaniu obcych facetów, lub bycia zagadywaną. I wiecie co? Zauważyłam, że teraz, kiedy flirciara się budzi tylko przy Marku, zagadują mnie fajniejsi faceci. Kiedy w sobote stałam i czekałam na Marka, zagadał mnie miły chłopak. Nieśmiały, lecz lekko schalny, więc bardziej odważny. Zagadał bo stałam sama. Taka niewinna rozmowa, zero flirtu, tylko czyste zainteresowanie. Bo jest tutaj tylko na tydzień, zatrzymuje się w Holiday Housie rodziców kumpla. Pytanie, w którym pubie lubię pić? Gdzie dobre jedzenie? Na koniec, do zobaczenia. Ciepły uśmiech. Zero "a przytulisz?" "a pocałujesz?" "a dasz numer?". 

Piliśmy z Jasonem, ponownie, wiecie? Dziwne..Mark ma tylu przyjaciół, ale coś ostatnio wychodzi jakoś tak, że pijemy z nim. Mi to nie przeszkadza, opowiadają tysiące przedziwnych prześmiesznych historii. Mark obejmuje mnie w pasie, całuję go w policzek. Jason nas obserwuje. "Kocham, go wiesz?" Mówię mu spojrzeniem. Wtedy nie patrzy już na mnie, tak jakoś... w JEGO sposób. Spojrzenie którego nie potrafię zrozumieć, ale też nie chcę... Mark przy nim się rozluźnia, co mnie jeszcze bardziej dziwi, bo przy nim jest śmialszy ze mną, niż przy innych kumplach. Wdaje się łatwiej we flirt, sam zaczepia. Rozum podpowiada, chce się popisać, pokazać, że jesteś jego. Ale to chyba nie to, wiecie? Choć Jason to taki dzieciak i dziwak... Mark przy nim najbardziej jest sobą. Może tak mi się tylko wydaje... może wypił więcej, nie wiem.
Za to co raz bardziej widzę, jakie miałam szczęście, że zamiast z Jasonem, jestem z Markiem. Że wtedy zachował się, jak się zachował. Tak jakby to on wepchnął mnie w jego ramiona. Nie pytajcie jak, trudno wytłumaczyć. Jason jest taki... niski xD i dziecinny, i w ogóle nie taki jak myślałam. Do tego ma lekko owłosioną klatę, a ja nie lubię tego u facetów. Mark ma idealnie gładką :] I umięśnioną... ale tak nie przesadzoną. Traktuje mnie jak księżniczkę, patrzy na mnie jak żaden facet wcześniej na mnie nie patrzył. I tak strasznie go kocham... Wiem, mało jego zalet wymieniłam, ale ile można ciągle o tym gadać xD 

Choć ciekawa jestem jak bym zareagowała, gdyby wyszeptał do mnie

Sweet Cherry... 

Lecz wiem, że tego nigdy nie zrobi i nie muszę się tego obawiać, ponieważ, kocha mnie jego przyjaciel, a na dziewczynę przyjaciela, można co najwyżej popatrzeć. Tyle.

30 lipca 2007   Komentarze (4)

ach te męskie tortury...

Wiem wiem, tortoruje go. Ale chyba od tego jesteśmy prawda :D Mikuś wpadła na szalony pomysł. A czemu by nie spróbować czegoś nowego? Zaproponowałam

"Toż to będą tortury!"

"Przesadzasz"

"Potrzebna będzie dyscyplina"

"To ją zdobędziesz"

"Wielka dyscyplina! Ale pomysł interesujący..."

"zgadzasz się?"

"Dla ciebie wszystko :* "  

Więc pakt polega na... zero dotykaniu własnego ciała, przynajmniej bez obecności drugiego z nas. Czyli prościej mówiąc, zero masturbacji. Nie myślcie sobie, że to taka dla niego tragedia (choć pewnie tak). My góra przez tydzień, może troche więcej się nie kochamy. Przynajmniej teraz jak jest w domu. Choć szczerze... jak ja go tak podkręcam przed snem... myśle, że on dnia nie wytrzymywał hehe Może być ciekawie... jak już się na siebie rzucimy :D Ostro i ogniście i o to własnie chodzi.

A bielizna w zebrze wzorki z różową kokarką czeke na niego hehe

Podoba się szablonik? Nareszczie odnalazłam ten właściwy, mój i tylko mój! Wszystko dzięki Zagubionej Duszy, dzięki kochana!!!!! :************** 

28 lipca 2007   Komentarze (8)

o ja idiotka...

Mój strach sam mnie dogonił. Udawałam, że niby nic mnie nie męczy, że niczego się już nie obawiam. Ale po jego dziwnym zachowaniu po jego imprezie urodzinowej (podczas której.. heh szkoda gadać. Mikuś zarzęła rzygać jak kot - alkohol plus wirus żołądka który mnie dopadł tej nocy, złe połączenie - krótko mowiąc, jego matka musiała mnie wziąć do domu), cóż po jego zachowaniu myślałam, że coś jest nie tak. Wspólny wieczor razem i love you too.. wypowiedziane przez jego miękkie usta uspokoiło moje demony.

Ale czy napewno?

Shut up, shut up, shut up...

Myślałam, że uciszyłam zdziczałe serce. Lecz dzisiejszej nocy miałam sen:

Byliśmy ze sobą. Niby. "Potrzebuje trochę wolności". Ja głupia zakochana. Dobra. Ze sobą, ale nie w związku. Dalej ze sobią sypiamy, spotykamy się. Raz u mnie, raz u niego. Śmiech jak za dawnych czasów, seks tak samo dobry. Tylko Kocham Cię brak. Oglądanie filmów, wypady na plaże, trzymające się ręcę. Tylko temat tabu, inne dziewczyny, te z którymi także może być (jest?). 

Łzy na poduszcze.

"Może związek?" Brak odpowiedzi... Wiem, że nie chce, że jestem naiwna. Zakochana.

Budzę się. Poduszka mokra, policzki mokre. Przeczytałam smsy od niego, wszystkie z dnia poprzedniego. Uśmiechnęłam się, otarłam łzy. Kocha, tęskni, choć nie widzieliśmy się tylko dzień.. Jest dobrze. Nie płacz idiotko.

Alarm z ciążą też odwołany. Głupie kawały ludzi (a może w ciąży jesteś?) doprowadziły mnie do histerii, A CO JEŚLI?! Ale okres dostałam, więc alarm odwołany. Dzieci? Za kilka lat...kilkanaście? xD

26 lipca 2007   Komentarze (3)
luv   idiotka  

Lost.

Nie potrafię się odnaleźć. Te blogi są zupełnie inne, a ja niestety, kiedy przychodzi do niektórych spraw, nie lubię zmian. Kochałam mojego poprzedniego bloga, a tu FCUK, coś zupełnie innego, nie mojego, choć to moje myśli tu wypisane. Ale cóż, jakoś trzeba brnąć dalej i odkryć co zrobić by było przynajmnie podobnie jak kiedyś? U mnie działo się wiele, ale oczywiście, kiedy potrzebowałam gdzieś o tym wszystkim napisać, blogi nie działały! Kilka tygodni temu poszliśmy z Markiem i Jasonem do klubu. Tak z TYM Jasonem. Przełamaliśmy lody i zaczęliśmy gadać. Potem nie widzieliśmy się przez kilka tygodni. Na początku zastanawiałam się, czy będzie już dobrze, czy może znowu przestanie się do mnie odzywać. Dla spokoju wszystkich wolałabym, żeby było dobrze. No ale cóż, szczerze mówiąc to nie wiem jak jest i już sobie odpuszczam. Chyba nie chcę znać odpowiedzi, po imprezie urodzinowej mojego skarba. Jason nie odzywał się do mnie za dużo, ale czułam na sobie jego spojrzenie. Stałam za Markiem obejmując go w pasie, wdychając jego boski zapach, wszyscy śpiewali i się wygłupiali, a Jason stał z piwem w dłoni i patrzył się tymi swoimi dziecięcymi oczami. Powtarzam sobie, pewnie tak się patrzył na Marka, ale cholera, chyba on gejem nie jest? Czyżby jego miłaść przyjacielska była aż tak wielka? xD Nie sądze. Nie będę już tego rozgrzebywać bo widzę, że Marka cały ten temat denerwuje. Pewnie się boi, że coś może pomiędzy mną a Jasonem być. Co jest CZYSTĄ głupotą... Zazdrośnik z niego, jak i ze mnie, więc rozumiem jego zachowanie. Tak po za tym, to jestem chora i czekam aż przyjdzie do mnie pocztą Harry Potter. Aż mi się ręce trzęsą na myśl, że może już jutro wskoczę w świat Harrego Pottera :D po raz kolejny i niestety ostani... Pozdrawiam was wszystkie cieplutko!!! :D
23 lipca 2007   Komentarze (4)
nowe_blogi   luv   zagubiona  

girl in luv...

Sobota była och i ach :] Jak zawsze z moim kochaniem! Oczywiście Mikuś na początku strzelała fochy i w ogóle zachowywała się strasznie. Ale cóż i do tego musi się przyzwyczaić (byłam w kilka dni przed okresem). Poszliśmy do jego wujka (który mieszka w domu obok), szybka kawka i cudowna rozmowa. Chyba mnie polubili :P Potem wskoczyłam w ciuchy, szybki makijaż. Kiedy Mark zszedł na dół, aż westchnęłam. Założył serek który mu sama wybrałam na zakupach i w którym wyglądał bosko!

Noc... przecudowna :D Kilka drinków, szaleństwo ze znajomymi i z kofaniem i jego paczką. Spotkałam pełno moich znajomych z Glentis. Bosh, jak ja się stęskniłąm za Stevenem. Oczywiście Stev od razu chciał poznać Marka. Muszę powiedzieć, że chyba mu zaimponowało zachowanie Stevena. W szczególności kiedy mu powiedział, żeby się mną opiekował bo jestem wspaniałą dziewczyną :D Wtedy Mark mnie objął i pocałował we włosy, mówiąc, że takiego skarbu jak ja nigdy by nie skrzydzwił. Ja zaczęłam się rozpływać.

Gdy zespół przestał już grać i puby zaczęły się zamykać, postanowiliśmy wrócić z kofaniem. Zabrał się z nami jego przyjaciel Adrian i jego dziewczyna Trish (super laska). Podrzuciliśmy ich do Adriana, a sami pojechaliśmy do Marka. Oczywiście prosto do sypialni ;) Nie ma co... była to jedna z nocy które będę długo pamiętać...

26 czerwca 2007   Komentarze (2)

FCUK!

Ja to mam cholernego pecha... Bo widzicie, dzisiaj plan jest, żeby jechać na "Seafood festival" do Portnoo, miejscowości ponad godzine stąd. Mark obiecał, że załatwi taksówkę w obie strony i że będę w domu na 4. Bo widzicie, pracuję następnego dnia. Oczywiście taksówki nie załatwili, a ja teraz nie wiem co mam zrobić. Bo niby coś złapiemy itp itd ale co jak nie? Co jeśli utknę tam, jak wiele osób rok temu?! Heh.. Rodzice mnie wtedy zabiją. Lekka sprzeczka z matką no i pytanie przyjaciółki czy załatwiłam sobie taksówkę, tak z czystje ciekawości. No więc popuściłam trochę nerwom i napisałam do niej, że chłopaki nie załatwili, że jestem wkurzona, że jego przyjaciel Adrian wymyślił genialny pomysł by zanocować u jego dziewczyny w Glentis, a ja przecież muszę wrócić do domu! No i... przypadkiem wysłałam to do Marka :S Mam nadzieję, że nie będize z tego kłótni... Nie wiem co mam zrobić, napisałam mu, że to miało być dla hanny.. że pokłóciłam się z matką i nie wiem czy jest sens bym jechała.. Może zrozumie tamtego smsa? Heh... Czasami na serio powinnam odrąbać sobie dłonie xD

23 czerwca 2007   Komentarze (2)

men theory..

Cholera jasna. Właśnie pisnęłam mega notke i mi ją wcięło... Wszystko się wyłączyło, bo update'y się zaczęły instalować. Normalnie się chce... wiecie co się chce.

Zniknęłam, ponieważ porwał mnie mój książe. Każdą wolną chwilę, spędzam z nim. W przerwach praca, przygotowywanie porfolio na studia.. Było kilka małych sprzeczek.. Albo raczej ja się wyżalałam, ja jęczałam, ja zaciskałam dłonie w pięści, on uspakajał, nie odpusczał dopuki nie przestałam się gniewać. Raz o Jasona, raz o to, że go przy mnie nie było... Po naszych małych sprzeczkach, następują długie pocałunki. Bosh.. jak on bosko całuje :]

Jakiś długi czas temu, zadałam mu pytanie, po których podobno odpowiedź powinno się podzielić przez 3 żeby uzyskać prawdziwą odpowiedź. Ponieważ faceci lubią się chwalić, nieprawdaż? Koloryzować, zupełnie tak jak my kobiety. Cóż, on na moje pytanie "z iloma kobietami spałeś przedemną?" zaczął kombinować
"Wiesz.. nie wiem ile to DUŻO na faceta... nie chcę byś myślała, że byłem jakąś męską kurwa. Z drugiej strony, może też być, że było ich mego mało.. jak na faceta? Wiesz..."

Zaczęło się, słodzenie, gadanie, teorie, uciekanie od odpowiedzi. Odpuściłam mu, ale ciągle powraca mi myśl do głowy "aż TYLE?". Może w ogóle, nie TYLE, tylko dużo mniej. Co wy sądzicie o tej odpowiedzi? Nie chce bym myślała o nim źle, rozumiem. Jestem tylko ciekawa. Chyba powrócę do tego pytania... Jest też jeszcze jedno które mnie bardzo ciekawi. Czy kiedykolwiek spał z laską, którą znał tylko kilka godzin. Mogę się założyć o 10euro, że zacznie mi słodzić, głaskać po dłoni, wędrując do ramienia, tłumaczyć, że to nie ważne, że te wszystkie przedemną są jak mgła. Teraz jest niebo, a tamto.. tamto to były ciemne czasy które przyćmiewa moje światło. Ja będę miała oczy jak pięć złotych, zacznę topnieć, zacukrzy mnie kompletnie i zamiast krwi będę miała słodkie wino. Lecz zadam mu to pytanie. Bo cóż, podejżewam go o brak szacunku do kobiet w tamtych czasach. Traktowania ich od tak. Mnie też traktował od tak, kiedy miał szanse by uciec od uczucia. Kiedy nie trzymał mnie w swoich ramionach i to uczucie nie było takie silne. To uczucie go przerażało. Kiedy go nie uwodziłam swoimi spojrzeniami, sposobem z jakim się poruszałam. Kiedy nie słyszał mojego głosu, kiedy mnie nie widział... Tak, wtedy mógł udawać, że mu nie zależy. Ale przyszedł wieczór, kiedy trzymał mnie w swoich ramionach, kiedy nieśmiało całował i kiedy pragnął, by tak było zawsze... Kiedy zrozumiał, że chce być ze mną, ale był pewien, że ja bym nie chciała. Skąd wiem? Kiedyś o tym rozmawialiśmy. O tym co czuło jego serce podczas weekendu halloween... Kiedy pierwszy raz zrozumiałam, że chcę z nim być.

No to chyba dzisiaj będzie czas na różne ciekawe pytania od których nie ucieknie sassasasasa Kiedy nie byliśmy razem, łatwiej było zadawać pytania z seri "zabawiałeś się kiedyś w publicznym miejscu? / trójkącik?". Nie, że teraz pikantnych pytań nie ma. Nie byłabym Mikią, gdybym dalej nie sprawiała, że ciśnienie mu skacze. Tylko, że teraz jest całe te "tylko ty". Faceci...

22 czerwca 2007   Komentarze (3)

życie jest czasem do dupy...

Mega kłótnia z matką, pełno łez.. Potrzebowałam go dzisiaj wieczorem.. Potrzebowałam, żeby przytulił, pocałował, powiedział, że będzie dobrze. Co mi po słodkich smsach..? Najpierw był u kumpli (tylko na chwilkę, po coś tam) potem się źle czuł, więc się położył. Potem wstał i nadal się źle czuł. Ustalilśmy, że sobie spotkanie odpuścimy.. Zaraz się dowiedziałam, że kumpel do niego przyjechał. Czyli co, z kumplem to siedzień może, ale ze mną się spotkać, już nie? Nawet na kilka minut... Może robię z igły widły, ale naprawdę go dzisiaj potrzebowałam. Niby poszłam odwiedzić kumpele w sklepie, ale to nie to samo.. Ona pracowała, ciągle ktoś wchodził.. Zresztą to jego ramienia potrzebowałam. Heh... smutno mi strasznie i jakoś ciężko na sercu. Pójdę chyba zaraz spać. Boję się, że zaraz powiem mu coś nie miłego.. Choć na smsa i tak długo nie odpowiada, pewnie DLATEGO, że siedzi u niego kolega..

Byłam zimna cały wieczór... Bo wiedziałam, że tak się skończy. I wkurwia mnie to, że miałam racje.. heh..

08 czerwca 2007   Komentarze (4)

Ukojenie...

Weekend nie z tej ziemi... Bałam się, że może po tak długiej rozłące coś się zmieni.. może mu się znudzę? Może się skończy.. Cieszę się, że to były tylko bojaźnie. Było cudownie. Kiedy byliśmy u Adriana, jego przyjaciela, jego dziewczyna stwierdziła, że po nas widać od razu, że świata po za sobą nie widzimy :D

Kiedy się obudziłam w środku nocy i patrzyłam jak śpi, uświadomiłam sobie, jak strasznie jest mi z nim dobrze... jak bardzo go kocham.. Nie da się tego uczucia opisać. Do tego to ciało... Ach... Kiedy leży tuż obok, dłonie same wędrują po jego nagim, umięśnionym ciele. Usta same całują i co z tego, że umysł mówi - zostaw on śpi, zostaw, był zmęczony.

A jak on się o mnie troszczy i martwi :P Wie, że u mnie okresy to czasem tortury. Kiedy się rano źle czułam, trzymał w ramionach jak porcelanową lalke. Dłoń na brzuchu, szept do ucha i ta zmartwiona mina. Kiedy poszliśmy do klubu, bo jakimś czasie organizm wysiadł. Rano leki przeciwbólowe, wieczorem alkohol... Słabo zaczęło mi się robić, myślałam, że to zwalcze. W damskiej był stołek (swoją drogą strasznie eleganckie te kible), co chwilę myślałam, że koniec, wracałąm do niego i jego paczki. Myślałam, że nawet nie zauważy.. zauważył. Kiedy wyszłam po raz kolejny stał oparty o kolumne tuż obok. Martwił się.. Zabrał mnie do domu, upierałam się, że będzie dobrze, ale nie chciał ryzykować, że mu zemdleję.

Kino, kolacja, śmiech dwóch wariatów. Nie pozwolił mi zapłącić. Zaczęłam się buntować, doszliśmy do porozumienia. On zapłaci za kolacje, ja potem za alkohol. Niech mu tam będzie. Kilka puszek piwa, przecież to nic w porównaniu z naszą kolacją, ale dobra :P

Z nim ciągle sobie uświadamiam, że te najlepsze chwile, to nie w łóżku, nie na imprezie kiedy wszystkie mi go zazdroszczą, nie kiedy wydaje na mnie mase kasy.. To te chwile, kiedy siedzimy razem, ja w jego ramionach i oglądamy telewizję.. Albo leżymy na łóżku, zmęczeni, spełnieni, szczęśliwi i kiedy szepcze mi do ucha, że kocha... Kiedy się w niego wtulam i oboje zasypiamy.. To są te chwile, dla których warto żyć :]

04 czerwca 2007   Komentarze (3)
< 1 2 3 4 5 6 7 ... 58 59 >
Czarna-roza | Blogi