Zdjęcie z Londynu po wybiciu północy (w Polsce juz 1:00)
Na Sylwka przyjechali do nas znajomi z Tiperary. Polska lekarka z dwójką córek, pomyślałam sobie, że będzie fajnie poznać jeszcze jakąś polke mieszkającą w Irlandii, choć ona mieszka dopiero od nie dawna. Wcześniej już rozmawiałyśmy przez telefon i tłumaczyłam jej trochę zachowanie w Irlandii. Wkurza mnie troche, szczerze mówiąc. Ale wytrzymam z nią przez te 3dni. Z takim nastawieniem będzie jej trudno. Śmieje się z Irlandczyków i ich beznadziejnej natury, ciągle mówi jak ją wkurzają tym, że się dużo pytają. Ja wiem, często komentuje nature Irlanczyków, ale jej się wszystko w nich nie podoba i wszystko jest beznadziejne. Ich wspaniałe cechy gościnności, bycia przyjacielskim i tym, że interesują się twoim życiem, chcą się dużo nauczyć o twoim kraju, traktuje jako "Głupie i beznadziejne zachowanie". Już tego nie komentuje, ale już teraz widać, że będzie jej ciężko. Irlandczycy nie lubią agesji, nie są do niej przyzwyczajeni, do nich trzeba spokojnie, zimnie, stanowczo, ale nie agresywnie. A ona z tego co opowiada, tak agresywnie się właśnie zachowuje.
Oj co ja tam piszę o takich głupotach. O Sylwku trzeba pisać! Z Neta wysłałam smski z życzeniam Noworocznymi do wszystkich osób w mojej książce z numerami w komie, które wydają mi się na tyle bliskie, że należały im się te życzenia. A więc było ich trochę, z tego jednego smsa wysłałam do Ruariego, bo wiedziałam, że on sobie od razu nie pomyśli, że ja na niego lece, wie, że jesteśmy kumplami i w przeciwieństwie do Domnicka na nic więcej nie liczy. Ustawiłam tak, by wysłały się równie o północy. Tak mi było łatwiej, bo mam 300darmowych smsów z neta, miesięcznie i i tak wykorzystałam tylko 20 w grudniu... hehe.
Ten Sylwek był cienki. W tym roku, zamiast się uchlać winem musującym (potocznie tutaj zwanym "szampanem" ale i tak najlepszego piłam w hotelu!) upiłam się Bacardi Breezerem, nie pamietaj już ile wypiłam butelek. Biedna mikia, przecież ja normalnie nie pije, ale to było pyszne! Jeśli jaki kolwiek alkhol będę piła w przyszłości, do Bardi Breezer Watermelon (arbuzowy), albo Pineapple(ananasowy). Trochę podpita poszłam spać o 3nad ranem, choć może około 4... już sama nie pamiętam, pamięć mi szwankuje. Słuchałam muzyki do późna i czytałam książkę. No ale około 1 zaczęły przychodzić smsy z podziękowaniam i txt w stylu "Same to u" i thanx. Było ich dużo, no ale dostaje smska od Ruariego "Rite bac at ya baby!" zaczęłam ryć ze śmiechu, to pewnie przez ten alkohol... w następnym smsie ta sama treść i podpis "been out drinkin" trochę pomieszał słówka, to se także popiliśmy, hehe. Chłopaki kiedyś tak się uchlali, że zaczęli się całować, jak mi to Ruari opowiadał na w-fie(oboje nie ćwiczyliśmy) to kładłam się ze śmiechu. Wysłał mi jeszce 10smsów i dwa razy zmienił treść, może trzy, i po kolei dostałam smski o tej samej treści. On się na serio uchlał. Po tem zaczął do mnie dzwonić, ale ja nie byłam w stanie odebrać, choć szczerze nie chciało mi się wstać, po koma mi spadła na ziemie. A ten i tak krótko dzwonił, pewnie znowu tak się uchlali, że mieli zamiar proponować mi spotkanko w pubie. JAsne, mnie by może i wpuścili, bo ostatnio facet sprzedał mi Barardi Breezera i nie prosił po ID, ale wtedy byłam z matką w Pubie, Gemma i jej matką, więc alkohol był dla nich. No więc tak wyglądał mój sylwek.
Za to w dzień było ciekawie, ale to wcześniej opisałam i mi notę szlak trafił bo to cholerstwo kazało mi się znowu rejestrować. Miałam mały wyskok z Ovenem, który kiedy stałam prze kasie, a on obok mnie przechodził chciał mi przejechać łapką po udzie(miałam na sobie spódnicę w ten ziąb!) ale ja cwana, znam za dobrze ten numer zwany "a la Ross" i także "przypadkiem" dostał po łapach. Faceci... za dużo sobie pozwalają! Gary to tak zaczął się z jego zaskoczonej miny ryć, że i mi się udzieliło. A Oven wkurzony i zmieszany spieprzył ode mnie jak najdalej, może nie umie czytać moich spojrzeń tak jak Noel, ale to spojrzenie zrozumiał. Kiedy mikia jest wkurzona... oooo lepiej trzymać się z daleka.
Szczęśliwego Nowego roku wszystkim życzę!