• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Archiwum luty 2005, strona 1


< 1 2 3 4 5 >

Będziesz sam.. <= do mojego "ex"

Udaję, że to już nie moja sprawa
Obdzielam sobą każdy dzień, sprzedaję myśli byle gdzie,
A wszystko po to, by upewnić się, że umiem
Sama sypiać, sama spędzać każdy czas, spojrzeć sobie w twarz

Żałuje, że cię znałam, żałuję, że kochałam,
Bo nie wart jesteś żadnej łzy, nie chciałeś wierzyć im
Żałuję, że cię znałam, żałuję, że kochałam
I powiem to, choć szkoda słów, że będziesz kiedyś sam
Całkiem sam i bez żadnych szans
Całkiem sam, tak jak kiedyś ja
Całkiem sam...

Znowu szare dni dopadły mnie, ciało snuje się jak cień
Słowa bolą dziś jak dawniej, idę
Ślady ust zmieniają się, ślady stóp, co depczą mnie
Choć zacieram je, upewniam się, że umiem
Sama sypiać, sama spędzać każdy czas, spojrzeć sobie w twarz

Mogłeś mnie dla siebie mieć,
Mogłeś, ale czas nie ten
Mogłeś wszystko, tylko jedno słowo twoje
Mogłeś być na zawsze tak
Mogłeś być...
A teraz bądź ze sobą sam....

Nie jestem specjalną fanką Eweliny, ale dzisiaj przypadkiem puściłam jej piosenkę po powrocie do szkoły i poczułam się, ja gdyby śpiewała o mnie... a raczej o tym co czuje. Ten debil umie wkurwiać... umnie... Tylko dlaczego zawsze mnie?

22 lutego 2005   Komentarze (1)

ideał... ideałów nie ma...

Dzisiaj na wolnej lekcji, Debbie z Fiona siedziały w ławce przedemną. Ćwierkotały jak to one, a ja co chwilę coś dodawałam od siebie. Na chwilę się wyłąnczyłam i kiedy Debbie powiedziała "mój idealny facet musiałby..." powiedziałam spokojnie

-Ideałów nie ma.

Niestety... ideałów nie ma.

-Oj ale wiesz o co mi chodzi.

Wiedziałam... jej ideał musiałby cudownie całować, wiedzieć co zrobić z łapkami kiedy shiftują się na kanpie, patrzyć na nią z porządaniem, być cholernie przystojny... ach ta ludzka przyziemność. Dla mnie to wszystko drugo rzędne. Dla mnie... facet idealny.... bliski ideału... Chciałabym mieć takiego, z którym mogłabym się położyć na kocu pod drzewem i położyć mu głowę na piersi. Czuć jak się lekko unosi i wiedzieć, że należy tylko do mnie. Czuć w każdym słowie miłość, czułość, nawet jeśli obawiałby się przyznać do tego, że kocha. Ja bym wiedziała. Słowa nie byłyby potrzebne. Chciałabym by z czułością mnie obejmował, zanurzał twarz w moich długi włosach i na każdym kroku powtarzał, że kocha ich zapach. Byłby dla mnie, gdy tylko nutka smutku pukałaby do drzwi. To jakby całował, mnie dotykał nie było by ważne. Bo i tak jak gdyby tego nie robił, byłoby to cudowne. Pełne uczucia... I tylko dla mnie. Chciałabym by mnie szanował i... kochał ponad życie. Tylko tyle... to na prawdę nie wiele...

21 lutego 2005   Komentarze (3)

Dziwny ten dzień...

Dziwny był ten dzisiejszy dzień. Dlaczego dziwny? Dzień minął strasznie szybko i jakoś ta szkoła była inna (może to efekt nowej, ślicznej granatowo pastelowej wykładziny). I co najważniejsze, doszłam do momentu, kiedy już nic, kompletnie nic mnie nie rusza na temat Noela. Rano nie zwróciłam na niego uwagi. I w ogóle, faceci są mi obojętni. Przystojni, nie przystojni, żaden nie jest wart moich myśli. Spojrze, uśmiechnę się. Koniec. Nawet kiedy z Noelem się mijaliśmy, spojrzał mi w oczka z daleka, a potem lekko musnął ręką po biodrze i doskonale wiedziałam, że specjalnie. Olałam to. Obojętne mi to było. Nie odpowiedziałam spojrzeniem, a niech robi co chce. Gadałam chwilę z Alanem, jest słodki i przystojny ale... on jednak dobry jest na wieczorne szaleństwo, a nie na związek. Tak samo Sean... chyba wolę nas jako kumpli. Przestaje szukać, przestaje myśleć. Doszłam do wniosku, że jeśli jest ktoś dla mnie, to kiedyś się znajdzie. Podczas lunchu zauważyłam, że Noel tak jak kiedyś stoi w przejściu do Copa. Nic nie mówiłam, wisiało mi którędy pójdziemy z dziewczynami. Traf chciał, że poszłyśmy w górę ulicy. Z błachego powodu, ale to Hannah wybierała. Bawiłam się lizaczkiem, spojrzałam w stronę Noela... nic... żadnej reakcji w moim serduszku. Odpowiedział zabawą lodem, wisiało mi. Zobaczyłam go innymi oczami, tego prawdziwego Noela... nie ma w nim nic zachwycającego. Gdzie ja widziałam tą dobroć? Nie pamiętam... A więc tak po woli dochodzę do wniosku, że mikii jest lepiej kiedy jest wolna i nie przywiązana myślami do nikogo. Rozmawiałam sobie z Paddym i Adamem na Artcie, ciesze się, że jego dziewczyną jest Charmain(choć teraz między nimi coś jest nie tak), ona przynajniej nie zrobi mi awantury, że gadam z jej chłopakiem. Niki chodzi z Patricią, ciekawa jestem jak długo. Ostatnio rozstali się po tygodniu. Patricia to jeszcze dziecko(psychicznie), Niki o rok od niej starszy, zwariowany... samo za siebie mówi. Ona by chciała za rączkę, on by chciał się z nią obejmować w szkole, całować na lunchu i pokazywać, że ze sobą chodzą. Ona nawet nie da siebie dotknąć w szkole. A czy normalnie? Tego już nie wiem. Ale nie sądzę. Dlatego ja się z nią nie potrafiłam zaprzyjaźnić, ją śmieszą i interesują głupoty. Ja wolę poważniejsze tematy. Cóż... głupiutkie laski zawsze pierwsze znajdują sobie chłopaków. Mniejsze wymagania, większy wybór ;)

21 lutego 2005   Komentarze (2)

kobieca natura...

Zadzwoniłam do Gemmy by się pytnąć czy mi się data Mocka nie pochrzaniła. Ona nie ma zielonego pojęcia kiedy mamy próbne, ale i tak się wykuła. Opowiedziałam jej tak ogólnie jak było, o Seanie i Chrise, ale też tak ogólnie. Nom i ja do niej "Chyba będę chora, pewnie kilka dni mi odpanie" a ona na to "lizałaś się z kimś z naszej szkoły i dlatego mówisz, że jesteś chora! boisz się spotkania z nim jutro, co nie?". Ja szczęka do podłogi. Ja tu mówię o normalnym przeziębieniu! "Nie, jestem przeziębiona. Zresztą z naszej szkoły był tylko Chris, Daira, Sean i chłam z 2roku". Ona na to "Z chrisem się lizałaś! I teraz nie chcesz się przyznać!", ta to dochodzi do konkluzji. Wybiłam jej to z głowy, ale pewnie jutro nie da mi spokoju.

Kułam się do tego próbnego, prawie skończyłam temat z całego pierwszego roku. Jeśli dobrze pójdzie, jutro przeriobie drugi, a trzeci to już przy okazji jeśli nam próbny później wypadnie, bo świerzy jest. Ale całkiem sporo materiału pamiętam. Mój ulubiony okres to Rzym i Renesans. Wszystko z tego pamiętam, ale może dlatego, że moim zdaniem to najbardziej interesujący okres w dziejach świata.

Ide oglądać E.R. ostatnio mnie wciągnął ten serial, więc oglądamy razem z matulą. Ojciec dzisiaj wyjechał z ciekawym tekstem. "To poznałaś jakiegoś gościa, całowałaś się?". Odpowiedziałam tylko "powinieneś być ze mnie dumny" ale w jakim sensie to on nie ma zielonego pojęcia. Dumny z tego, że jego córka nie zrobiła z siebie łątwiej panienki. Pozostaje przy swoim, albo ja sobie wybieram faceta i się z nim shiftuje (uwielbiam to określenie) albo gościu się o mnie stara i to długo, a potem nie może się mną nacieszyć przez wiele tygodni. Takiego gościa chcę. Nie dam sobą się bawić, ale kimś innym... bardzo chętnie. Większość męszczyzn zasługuje na to. A że ja gustuję w napalonych i niegrzecznych brutalach (przykładem jest Noel który cholernie mnie pociąga, ale wkurwia na każdym kroku), to oni już na 100% zasługują na krzywdę wyrządzoną ich czarnym serduszkom. Jestem okropna, ale nie zbadana jest natura kobieta.

20 lutego 2005   Komentarze (3)

słynne przemyślenia panny mikii

Przed sobą mam kucie do Mocka z histy, umycie głowy i... kucie do Mocka. Odechciewa się na samą myśl... Chyba będe chora. Pije to gorące świństwo i odkryłam, że kiedy doda się miodu jakoś da się przełknąć wszystko na raz. Gadałam wczoraj z Madziulą, albo jak wolicie Madelle i jakoś mi się humorek poprawił. Szok minął. Tak, szok. Piątkowy wieczór zawierał za wiele informacji. Już nigdy nie spojrzę na Seana tak samo. Taki nieśmiały kumpel, za laskami nie lata, zawsze w cieniu któregoś z chłopaków a tu taki numer. No i przecież masowe lizanie się, to żadna nowość. I na serio, nie dziwiły mnie pary na kanapach, do póki nie zobaczyłam moich kumpli z laskami których wcześniej nie widzieli na oczy. Płeć męska mnie załamuje... No ale koniec tematu. Jutro spowrotem do szkółki. Poniedziałek i w-f, co raz bardziej podoba mi się ten przedmiot. I co raz mniej dziwią się chłopaki kiedy widzą jak siedzę na ławce. "trzeci raz schodzisz!", jestem prawie tak dobra jak CHris. Często razem siedzimy. I jak tu belfrowi wytłumaczyć, że jak się na mnie taki gościu rzuca, to ja nie odskakuje piszcząć tylko nie ruszam się z miejsca. A to, że on zdziwiony odskakuje i ląduje na ścianie to już nie moja wina! Miałam dziwne sny, aż szkoda gadać jakie. Heh... coraz mniej ludzi zagląda na mojego bloga, bywało lepiej, ale cóż... jestem przyzwyczajona do samotności. Idę oglądać O.C. a potem się kuć. Jak mi się nie chcę, normalnie aż szok! Widziałam dzisiaj Daire w kościele, wymieniliśmy uśmiechy i się przywitaliśmy, wymieniłam kilka słów z jego rodzicam i sie rozstaliśmy. Daira wpadł w panikę, bo jego ojczulek już zaczynął coś gadać o naszym ślubie. Że jeszcze mu nie przeszło ;)  I w ogóle, jakoś tak dziwnie na mnie lookał. Widziałam też Catrionę, ale zaraz gdzieś mi zniknęła. Też była z rodzicami. Muszę przyznać, dziewczyna ma klasę. Swój własny styl i jakby się nie uczesała lub ubrała, wygląda świetnie. Nie dziwie się jej, że Chris stracił dla niej głowe. A i panienką na jeden wieczór też nie jest. Woli swatać, niż samej siedzieć z byle jakim gościem. Taka sama postawa jak moja, jestem z niej dumna ;)

20 lutego 2005   Komentarze (6)

tajemnica serca czarnej różyczki...

Po tym jak Sean dał mi pokaz jego umiejętności, poszłyśmy dalej w tłum. Może byłam zazdrosna nie wiem. Kiedy byłam zazdrosna o Noela, to aż się gotowałam od środka. A tutaj... pustka i lekki smutek, że jest taki jak inni. Ale czego tu się spodziewać, wszystkie jego panienki na kilka minut, to takie właśnie, co to tylko chcą być obmacane a gadanie to tani i tandetny dodatek. Cóż, laski załatwia mu Noel, Duffy, często Chris. Tym razem Georgia mu załatwiła, moja była kumpela która się wykreaowała na dziwkę. Serio, ostatnia kurwa i tyle.

Ale co tam, mikia przecież jest szaloną i wolną panienką. Dopiero teraz zaczęłam zauważać, że nie tylko Chris i Sean ciągle znajdują się obok mnie. Kiedy X-stina i jej piosenka Dirty zaczęła bębnić z głośników, dałam się ponieść muzyce. Okrążyła mnie grupka chłopaków, ten co stał przedemną zapytał czy go bym nie shiftnęła. Wyglądał na 20 i kompletnie nie mój typ. Machnęłam tylko głową na nie. Ale ten gościu co stał za mną... przystojny był. Przybliżył się jeszcze bardziej do mnie, kumple kumplami ale jemu najwyraźniej też się podobałam. Położył ręcę na moich biodrach, a ja szalałam... jak to ja. Wtedy odgarnął moje włosy i wyszeptał "obserwuję cię od samego początku, jesteś boska... shitniesz mnie?". Piosenka już się kończyła, a ja tak samo namiętnie mu wyszpetałam "keep dreaming" i odeszłam. Hannah tylko wybałuszyła oczy i poleciała wraz z Ash za mną. I cholera, znowu wpadłam na Seana, Chrisa i Daire. I wiecie co, wtedy mi wisiało, czy on to widział. Czy był zazdrosny, nie miałam czasu myśleć. Bo po chwili kolejny jakiś napalony gościu zaczął na mnie machać. CZym bym nie chciała, nie nie chciałam. Hanna na mnie "co ci jest?! Zobacz jaki z niego przystojniak!". Przykro, nie w moim typie. Za niski, bez wystających kości policzkowych, z fryzurką a la Colm, a ja wolę ciemnę włoski. Ten gościu z którym tańczyłam był w moim typie. Ale miał z 20lat. Obiecałam sobie, 5lat to za dużo. 4 jeszcze ujdzie w tłumie, ale nie 5. Zresztą... ja chcę by faceci się o mnie starali. A nie, tak na odwal się zapyta. Choć ten gościu chodził za mną wraz ze swoim kumplem. On odpuścił i się przyssał do innej laski po jakimś czasie, ale ten jego kumpel... cały wieczór mnie męczył. A w ogóle nie był przystojny! Było jeszcze kilku, dwóch dokładnie którzy mi proponowali. A mnie to trzeba podejść. Dosłwonie "podejść". Podejść do mnie, objąć mnie od tyłu, zatańczyć jeden kawałek i jeśli mi się sposoba, sama osobnika zaciągnę na kanapy. I Chris mnie rozszyfrował. I teraz mam 80% pewności, że to Sean na mnie leci. Stał niedaleko i gadał podniecony z Chrisem. Ten mu pokazywał jak podejść i objąć laskę(z ruchów to wyczytałam). JA tak właśnie chciałam. By Sean objął mnie od tyłu, a potem to już by poszło... A nie tak na sztucznie. Podchodzi do ciebie gościu, wssysa się w ciebie bez słowa. Ja chcę by facet się o mnei starał... to jak zwierzęce gody, najpierw trzeba zwrócić na siebie uwagę samicy, potem zapytać o pozwolenie. Ale językiem ciała, a nie słowami. Słowa są puste... to czyny wyrażają prawdziwe uczucia. Sean nie umie podrywać dziewczyn... zawsze jego wyrywają dziewczyny, ale kumpele dziewczyn z którymi na się lizać. I choć kobiety teraz wolą wziąć sprawy w swoje ręcę i ja też bardzo często... to jednak lubimy być wielbione i lubimy kiedy to nas ktoś błaga o jeden taniec, o jedno szybkie shiftnięcie...

19 lutego 2005   Komentarze (2)

U're askin me... i'm askin u... wat do u...

Jejku jak ja już dawno tak nie szalałam... Ja nie umiem kołysać się w takt muzyki tak jak dziewczyny(nie tylko Hannah i Ash, także Yvonne, Tracey, Brid... zero wyczucia muzyki), ja żyję muzyką. Zawsze nią żyłam... Może dlatego zaczęłam przyciągać wzrok facetów. I co najdziwniejsze, gdzie nie poszłyśmy tańczyć, zaraz potem znajdowałyśmy się obok Dairy, Chrisa i Seana i któryś z 2 ostanich wymienionych, stał za mną. A, że mi odbija, za każdym razem cofałam się lekko wtył i tańczyłam lekko ocierając się o osobnika za mną. Tak by teraz musiał się tylko odwrócić i mnie objąć. Cóż... Sean się speszył, Chris... Chris nie wiedział co zrobić. Hannah twierdzi, że Chris się we mnie buja. Ja jestem pewna, że to raczej Sean. Bo wiecie, Chris jest po uszy zakochany w Catrionie, zazdrość aż nim rzucała. Ale Hanah twierdzi, że to niczemu nie przeszkadza. Mogę mu się w końcu podobać. Ale mi na tym wisiało. Sean mnie zainteresował. Te jego spojrzenia i w ogóle... był taki inny niż na codzień. I to on pierwszy się ucieszył na mój widok i ciągle lookał. Miałam ochotę go pociągnąc w swoją stronę. Ale jakoś tak... brakowało mi aż tyle odwagi. Plan miałam taki, że kiedy spojrzy w moją stronę i złapie go na tym wzroku to go zachęcę żeby podszedł do mnie. Zresztą, to nie tak, że ja o nim non stop myślałam. Było wielu innych chłopaków, których łapki "przypadkiem" lądowały to na moim pośladku, to na innej części ciała. Ale mikia już wie jak się obchodzić z takimi gośćmi ;)

Koło Seana ciągle latały takie małe kurduple i prosiły by je shiftnął. On się od nich odpędzał. Potem zaczęły go męczyć inne dziewczyny. W końcu się poddał, pozwolił się zaciągnąć tej kumpeli dziewczyny z którą miał się lizać. Myślałam, że padnę! Dziewczyna stała przedemną, przed chwilą wymieniłyśmy uśmiechy i co ja widzę? On do niej podchodzi i bez żadnego, Siema, jak masz na imię, a ni nic. Objął ją w pasie i zaczął się w nią wsysać! Nie, to nie był normalny pocałunek. Dziewzyna była zgięta o 90 stopni. Sean widać, że początkujący i widać, że szkoła Paddego. Choć nie, Paddy byłby bardziej delikatny, Duffego albo któregoś z tych. On nie wiedział co z rękoma robić. Wyglądało to przekomicznie. Laska wzięła go za rękę i zacięgnęła na kanapy, z drugiej strony sali. Ale jemu to najwyraźniej nie było na rękę by spacerować z nią przez cały parkiet więc zaciągnął ją do najbliższych kanap tuż przedmną! Ja do Hanny z błagniem "chodźmy gdzie indziej", ale one miały ubaw. Laska szalała, a on na serio nie wiedział co zrobić z rękoma. Obejmowałam ją w pasie, coś tam ją pomacał, ale... no laska była zawiedziona. WIdać było, bo nawet słowa nie wymienili, tylko wstali i się rozeszli. A on... kiedy ona usiadła na jego kolanach spojrzał na mnie przez jej ramie... Hannah twierdzi, że ja po prostu miałam być zazdrosna. Dlatego ona i dlatego tak blisko... Ja się zawiodłam. I było mi trochę przykro. Przykro, że chłopaki zrobili z niego takiego... dupka. Ja teraz wiem, że z Noelem było by tak samo. Zgiął by mnie w pół, zaciągnął na kanapę... tylko, że on to by wiedział co zrobić z rękoma. A potem byśmy się rozeszli bez słowa. Dół bez końca...

Daire akurat zeswatatała Catriona. Tylko, że on to szczyt elegancji. Catriona kazała mu stac w jednym miejscu i poleciała po tą laskę. To stał i czekał, ta popchnęła ją na niego, a Daira zamiast przyssać się do niej bez słowa (tak jak CHris to koeljnej laski obok mnie po minucie, nie więcej) złapał ją i zapytał czy nic jej nie jest. I... zaczęli rozmawiać. Potem wziął ją za rękę i ta śmiejąc się usiadła z nim na kanapie. Dopiero po chwili się skapnęła, że to raczej na nim powinna usiąść... dalej już się nie gapiłam. Miał prawo do chwili prywatności z mojej strony, ale z tego co mi potem Catriona powiedziała, dziewczyna była wniebo wzięta. "On jest taki delikatny!", ta... Catriona sama nie wie, bo oni jak rodzeństwo. A z bratem to tak trochę głupio ;) Ale Chris... to był pokaz. Nawet na kanape nie poszli. Jemu to tłum wystarczył. Miałam już ich dość, przyssawek, tak bo on i Sean to beznadzieja... po szkole słynnych Casanov. Chris to już jest spisany na straty, ale Sean się dopiero uczy... Kurcze, ja lecę na Seana! ZNOWU!!! Ciekawe... Może coś z tego będzie...

19 lutego 2005   Komentarze (3)

Let's start from here...

Zacznijmy może od tego, że Catriona na mój widok zaczęła podskakiwać i wskazywać mnie wszystkim swoim koleżankom. Podleciała do mnie i wykrzyczała ucieszona "kochana, o Mój Boże, co ty tutaj robisz! Pierwsza noc? Dziewczyny patrzcie kogo mu tu mamy!". Muszę przyznać, niby z nich wszystkie suki ale ja na ich widok poczułam przyjemne ciepełko w sercu. Catriona mnie wyściskała, Anna przyleciała i wychwaliła mój strój, a Daniell ładnie się uśmiechnęła i wszystkie chwile pogadałyśmy, a potem gdzieś mi zniknęły. Gdzieś? Ja myślałam, że Catrinę zatłukę! Wiecie jaki mi numer wywinęła? Wmieszałam się w tłum wraz z dziewczynami (Hanną i Ashling), Daira stał z Seanem i Chrisem. I jak mnie z Dairą zobaczyli, to tym słynnym ruchem i spojrzeniem "nie mogę w to uwierzyć" wskazali mnie Chrisowi. A więc nie tylko Catriona się cieszyła na mój widok;) No i właśnie odmachuje Seanowi kiedy muzyka cichnie i co DJ mówi "a teraz piosenka specjalnie dla Michaeli bo to dzisiaj jej pierwsza noc". No to w tym momencie wszyscy którzy mnie znają, wiedzieli, że jestem. ;) Noela i jego paczki nie było, ale szczerze? W ogóle o nim nie myślałam. Kompletne nic. Alana widziałam na samym początku, stał przed Lime Light i się ze mną przywitał. Inne laski z naszej szkoły olał, a na mój widok się uśmiechnął i machnął do mnie główką, a potem walną słynny tekst słynnego przystojnego Alana. I w chuja, żałowałam, że mi potem gdzieś zniknął. Chyba jednak z Tarą... a Catriona mówiła, że ona z kimś innym kręci... Heh szkoda, ale i on mi szybko wyleciał z głowy. Za to na sali było wiele wiele więcej przystojnych chłopaków ;)

19 lutego 2005   Komentarze (3)

Było...

Dzisiaj było, na herbatce u pani Jutro, która zerwała z Panem Wczoraj.
Jutro płakało, lecz obiecało, że już nigdy nie spojrzy na pana Wczoraj.
Dzisiaj się tylko czule uśmiechało i zastanawiało jak długo potrwa za nim zamieni się w następną Panią Jutro. 
I będzie płakało, że porzucił ją pamiętny pan Wczoraj... I tak zbierając łzy panny Jutro, srebrną jak łzy nitką, stworzy naszyjnik i podaruje go Panu Wczoraj, by na zawsze odszedł wraz ze wspomnieniem łez każdej innej Pani Jutro i nigdy z nimi nie wrócił.

 

Takie króciutkie i dziwne dzieło panny mikii....

17 lutego 2005   Komentarze (4)

Ponownie...

Kiedys odwrócę się za siebie i zobaczę twą twarz,
ciekawie będzie,
ponownie... zobaczyć twą twarz
jak płacze... jak cierpi...
Jak przez śmiech rezygnacji
Uciekasz w głąb siebie.
Pownie... ciekawie będzie,
Naprawdę ciekawie,
Powiedzieć odejdź,
Ja zapomniałam.
Ponownie... spojrzą na twą obojętną twarz
i zacznę się śmiać.
Z ciebie, z siebie, z nas.
Z tego co było i czego nie będzie.
Ponownie... płaczesz?
Czy może to ja...

17 lutego 2005   Komentarze (3)
< 1 2 3 4 5 >
Czarna-roza | Blogi