• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 31 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 01 02 03

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Siostrzane dusze
    • Among the dead
    • calaja
    • InnaM
    • karotka
    • Lupus
    • Malena
    • Myje Gary
    • Rybniczanka
    • serducho
    • verqa
    • xyz

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Najnowsze wpisy, strona 11


< 1 2 ... 10 11 12 13 14 ... 58 59 >

I'm no fool...

Pomyliłam się co do Saoirse. Tego faceta którego poznałam na imprezie. Z jednej strony to dobrze, z drugiej... bardzo nie dobrze :/ Dlaczego? Gdyż kiedy brał ode mnie numer, pomyślałam sobie, tani chwyt. Zawsze obiecują, że napiszą, że zadzwonią następnego dnia. Jesteś szczególna, wspaniała, wyjątkowa. Nigdy nie dawałam się na to nabrać. Uśmiechałam się lekko i udawałam, że wierzę. Przygoda przygodą. Więc co dopiero kiedy się dowie, że nie będzie przygody? Na 100% nie napisze. Powiedziałam mu to.

Napiszę! A kiedy zrobię maturę i kupie BMW podjadę pod twoją restaurację i cię zabiorę na przejażdżkę i jeśli los będzie chciał, nie będziesz już miała chłopaka, zakochasz się we mnie i będziemy na zawsze szczęśliwi!

Takie rzeczy dzieją się tylko w banalnych komediach romantycznych.

Nasze życie mogłoby być taką komedią

Oj bajerujesz, bajerujesz ale wiesz doskonale, że nie zbajerujesz...

Napisał... Jestem lekko zdziwiona. Może jestem dla niego wyzwaniem? Interesujące będzie go obserować jak się stara. Nie da rady. Nie dość, że mam faceta to do tego jest byłym mojej kumpeli. Nie ma szans. Lecz miło jest po smsować z kimś kto uważa, że jesteś jedną z niewielich dziewczyn które nie tylko są ładne ale także można się z nimi pośmiać. xD

*

Z Markiem wspaniale... Już dawno nie byłam tak szczęśliwa :D Codzienne rozmowy na necie... Niby takie same, ale inne... Więcej z nich uczucia, są bardziej otwarte. Ach ta miłość... Nie mogę się doczekać aż wróci z Dublina. Szkoda, tylko, że nie mogę o nim powiedzieć rodzicom... Ułatwiło by to wiele. Tylko, że oni by go nie zaakceptowali. Przynajmniej nie teraz. Heh...

20 listopada 2006   Komentarze (6)

w miłość ubrana...

Długo mnie nie było (no jak na mnie to strasznie długo) i trochę się działo. Więc tak moje panie, status wolny straciłam w czwartek wieczorem :D Oczywiście nie byłam w stanie czekać do piątku. Psychika mi siadła i w ogóle i zaczęłam się zastanawiać czy jest sens być z kimś kto tak długo się zastanawia... Powiedziałam mu, że jeśli aż w takim stopniu jest niepewny to zapomnijmy o tym i niech będzie jak jest. Zaczęliśmy o tym rozmawiać... O tym, że chce, ale boi się, że tylko będzie mi niszczył zabawę bo go prawie nigdy nie ma. Skończyło się na tym, że zdecydowaliśmy się ze sobą być. Ahhhh... rozmowy telefoniczne w środku nocy. Już nie musimy się kryć z tym, że tęsknimy za sobą, że myślimy o sobie przed snem. Po raz kolejny, ahhhhhhhhhh!

Prom Keary okazał się najlepszą imprezą na jakiej kiedykolwiek byłam. No może nie do końca Prom, raczej house party po. :D Prom był spoko, nic szczególnego. Oisin spiknął się z laską która go zaprosiła na prom. Just friends, jasne :D Troche się wkurzyła bo z Oisinem po czasie niezręczności skończyliśmy na tym, że siedziałam mu na kolanach bawiłam się jego włosami i śmialiśmy się jak małe dzieci... Potem Lisa przejęła pałeczkę, Marii się to nie spodobało. Z jednej strony rozumiem... Przeprosił ją tak jak to Oisin przepraszać potrafi. Trochę coś mnie tak ukłuło, ale czego się spodziewałam? Przecieć mam faceta, oczywiste było, że nie będzie startował do mnie. Większość czasu spędziłam ze Stevem... On ma laske, ja faceta. Opiekował się mną cały wieczór, jak prawdziwy gentelmen, przyjaciel :] Najlepszy jakiego kiedykolwiek chyba miałam, na pierwszym miejscu z Domem. Z Lee też dużo rozmawiałam. No i szalałam z dziewczynami, głównie z nimi spędziłam czas podczas Promu.

Potem impreza... Jak z amerykańskich filmów. Tłumy ludzi, tłumy alkoholu. Najdziwniejsze było to, że tej laski rodzice tam byli. Impreza to był ich pomysł i oni pytali się wszystkich czy załapali się na butelke wódki i to oni donosili zgrzewki piwa. Szybko się okazało, że większość zna mnie, ja nie znam ich! Trzeba było to nadrobić! Niestety szybko nauczyłam się, że zajęte dziewczyny niestety nie mają nalepki "zajęta" na czole, albo raczej na piersiach lub tyłku. Michael'owi dałam kosza... więcej niż jednego. Wkurzył się i wyszedł. Czego się spodziewał? Że zdradzę mojego faceta z chłopakiem który się do mnie słowem nie odezwał od tamtej pory? Eee nie!

Nareszcie poznałam dziewczynę Stevena. Oszalałyśmy na swoim punkcie! Śliczna, mądra, można z nią zaszaleć! Od Steva wiedziałam, że też jest bi... Obie pijane krok po krok, od tulania do tulania postanowiłyśmy zobaczyć jak Stev zareaguje jeśli się pocałujemy. Tiak... całowała bosko, ale żałuje tego strasznie. Stev się strasznie podobało. W ogóle to super chłopak :D Za nim wszyscy pojechaliśmy do domu (7nad ranem) przytulił mnie, pocałowal w kącik ust i podziękował za najlepszą impreze w jego życiu. Podobno bezemnie nie byłoby to samo... Powiedziałam Markowi o pocałunku, myślałam, że będzie jak każdy inny facet, trochę akcji girl2girl i jest szczęśliwy :] Nie, Mark nie jest taki prosty. Dla niego pocałunek to pocałunek, nie ważne z kim i nie ważne czy dla zabawy. Przeprosiłam go, obiecałam, że się nigdy nie powtórzy... że nie wiedziałam, że tak na to patrzy. Ale ma rację i rozumiem... Heh prawie się popłakałam rano, Keara mnie tuliła i kazała się z tego otrząsnąć. Bo on nie wiedział o czymś innym, o czymś o czym nie musiał wiedzieć. Wybaczył mi tamten pocałunek... ale...

Poznałam super faceta. Od słowa do słowa zrozumieliśmy, że nadajemy na tych samych falach. Powiedziałam mu wprost, że mam chłopaka. Sęk w tym, że udawał tylko przyjaciela ale się nie poddawał. NIe zdradziłam Marka, ale była sekunda kiedy próbował mnie pocałować a ja nie wiedziałam czy się odsunąć. Odepchnęłam go, ale ta myśl doprowadziła mnie do wielkich wyrzutów sumienia...

Ale jest już dobrze. Oprócz małych scesów było genialnie. W życiu tyle nie tańczyłam, tyle się nie śmiałam i tak dobrze nie bawiłam. Żałuje tylko, że Marka ze mną nie było :( Wtedy byłoby w 100%idealnie. Do tego jedna z sypialń do mojej dyspozycji (Michelle, organizatorka imprezy mnie uwielbia :D), ale z kim miałam tam iść? Skończyłąm tam z telefonem, ale Mark już spał (bo wiecie o 5.30 ludzie zazwyczaj śpią :P).

Oh i Ah... Nie mogę uwierzyć, że jestem z Markiem. Kiedy dawałam gościom kosze, nie czułam się źle, nie żałowałam. Liczy się tylko on... :]

18 listopada 2006   Komentarze (3)

i cn c us holdin hands...

Postanowilam sie juz nie bawic... nie wyglupiac, nie mowic podtekstami. Walnelam prosto w mostu kiedy juz zaczynalo mnie to meczyc,

"teraz na powaznie... chcesz sprobowac?"

"wiesz doskonale ze chce ale...

"ale?"

"99% czasu jestem w Dublinie..."

Na reszcie porozmawialismy na powaznie. Powiedzialam mu co czuje... ze mysli o tym ze moze byc z inna mnie powoli wykanczaja. Ze chce byc z nim i tylko z nim... nie mysle o nikim innym, nawet nie jestem w stanie flirtowac z facetami tak jak kiedys. Moze to zalosne, moze nie to chce uslyszec, ale tak jest i nic na to nie poradze...

"sek w tym ze ja czuje to samo... chce miec cie tylko dla siebie... ale..."

"za wiele tych ale..."

"powinnismy oboje to przemyslec..."

"ja juz przemyslalam, nie chce juz wiecej myslec. Chce byc z toba.  To, ze jestes w dubline wiekszosc czasu, mi nie przeszkadza... o ile bede mogla miec cie tylko dla siebie... ale dobrze, przemysl to, poczekam..."

I to cholerne czekanie mnie wykancza psychicznie. Brzuch rozrywaja motylki ktore sa raczej jak nietoperze o ostrych skrzydlach. Nie wytrzymalam i kiedy dzisiaj smsowalismy zapytalam

"zastanowiles sie juz?"

"non stop o tym mysle... dublin dla mnie tez juz nie jest problemem..."

"wiec nie rozumiem nad czym ciagle myslisz?

Nie odpowiedzial. Nie bede czekac wiecznosc, za porada Hanny zdecydowalam dac mu jeszcze tylko 2dni.

"heh poczekam... ale nie bede czekac wiecznie az sie zdecydujesz. nie bede poruszac tego tematu do piatku, w piatek chce znac odpowiedz"

On doskonale wie, co jest w piatek. Ze bedzie tam moj byly i pelno innych facetow z ktorymi kiedys cos albo w przyszlosci bym mogla. Powiedzial ze do piatku bedzie juz wiedzial. Kiedy wczoraj mu powiedzialam, ze jesli nie jest pewien czy chce ze mna byc to zostawmy to... niech bedzie jak jest. Na co on ze jest pewien ze chce byc ze mna, ale musi to przemyslec. Wykancza mnie... I wiem co bedzie jesli powie nie. Siadzie mi psychika, wylaczy sie serce i obudzi sie potwor. Bedzie za duzo alkoholu i za duzo testosteronu. Wszyscy mi mowia, ze powie tak, zebym mu dala czasu. Boje sie... boje sie jeszcze bardziej niz wczesniej. Wiecie jak to jest kiedy ktos wam mowi ze nie liczy sie nikt inny, ze chce byc tylko z toba, ze o innyczym innym nie marzy, a potem mowi, ze bedzie musial sie zastanowic? Umieram...

 

15 listopada 2006   Komentarze (5)

it feels so fckin good 2b in luv!x

Obecny wyjazd mocno pachnie zyciem studenckim. Zatrzymuje sie w mieszkaniu kumpeli która obecnie jest w polsce i urzyczyla mi pokoju. Wspólokatorow ma super, szkoda, ze jej nie ma :( No ale coz, przez ostatnie dwa dni popilim w domku z Johnem. Dzisiaj jeden z moich kumpli ktorzy obecnie mieszka w LK zabiera mnie na drinka xD jutro kino z Arturem, a w czwartek licho jedno wie gdzie mnie wiatr poniesie :]

Podobno w milosci mi do twarzy... dowiedzialam sie o tym od przyjaciela ktory niestety za wiele razy widzial mnie zalamana... Po wczorajszych smsach z Markiem mozliwe, ze nareszcie bedzie cos bardziej na powaznie... Jest szansa na zwiazek...

...jedyna szansa bym nie musiala lamac moich zasad, to gdybym zrobila to z moim chlopakiem... a ze zaden mnie nie chce na dluzej, to raczej na wieki zostane dziewica...

jestem pewien ze jest pelno facetow ktorzy ustawiaja sie w kolejce do ciebie proszac bys zostala ich dziewczyna

ale ja chce byc tylko z jednym... heh

interesujace bo ja tez chce byc tylko z jedna dziewczyna...

ciekawe kim ona jest...

mam nadzieje ze ona wie kim jest... mysle ze wie...

a ja glupiutka i pijana odpisalam mu "szczesciara... moze wie moze nie, ja lozeczko i spac, dobranoc" i...? usnelam :P Przez dwie sekundy gadalismy na necie, ale musial leciec na spotkanie. Nie ma kredytu, napisze kiedy wroci... Nawet nie wiecie jak strasznie pragne moc nazwac go swoim chlopakiem. Moc mu powiedziec co do niego czuje i nie martwic sie ze mi ucieknie. Nie moc przejmowac sie, ze wyrwie go jakas panna w klubie. Skad wiem, ze i tak do tego nie dojdzie? To nie ten typ... nie zdradzilby mnie. Chce moc go nazwac swoim... rzucic mu sie w ramiona gdy tylko go zobacze i przestac zastanawiac sie czy to nie jest tylko zabawa... czy ja nie jestem zabawaka ktora szybko moze isc na polke.

I wiem doskonale, ze nie chodzi tutaj o seks, ze nie chce sie ze mna wiazac tylko po to bym nie musiala lamac swoich zasad. Bo sam powiedzial, ze szanuje moje zasady i to ze nie chce tego robic z byle kim, po kilku tygodniach zwiazku ktory zaraz moze sie okazac niczym. Albo w ogole bez zwiazku. Bez milosci. Szanuje to, ze chce poczekac. On to wszystko szanuje, a ja wariuje na jego punkcie... I co raz czesciej mysle o tym, ze chcialabym z nim to zrobic. Z nim stracic dziewictwo, jemu oddac sie cala. Resztki rozsadku kaza mi ochlonac. Czas... czas kochana.

W piatek Debs Keary :] bedzie tam Oisin, bedzie Steven. Impreza przyjaciol, miejmy nadzieje ze wszystko pojdzie po mojej mysli :]

14 listopada 2006   Komentarze (2)

hold me now...

To uczucie za długo się we mnie zbierało. Ta niepewność. Te zabawy sama ze sobą... nie napiszę do póki on nie napisze... i za każdym razem kończyło się na tym, że i tak pisałam. Zmuszona przez Madelle i Allego, zadałam mu to pytanie.

Moi: Wiem, że to pytanie będzie kompletnie wyrwane z kontektstu i pewnie jedno z najdziwniejszych jakie kiedykolwiek ci zadałam... ale już od jakiegoś czasu nie mogę wyrzucić go z głowy... co ja dla ciebie znaczę?

...chwila ciszy...

Moi: Nie ważne Zapomnij o tym.

On: nie, odpowiem ci.... to trudne pytanie, wiesz?
         ...jednym słowem? strasznie dużo.

Moi: to dwa słowa

On: mówiłem, że to trudne... a ja dla ciebie?

.... chwila ciszy...

Moi:strasznie dużo i jeszcze więcej

On: Trudne to prawda?

Moi: to chyba jedno z tych pytań na które nie da się odpowiedzieć słowami, bo owych nie ma...

Nawet nie wiecie jak się cieszę, że zadałam mu to pytanie. Że zaczełam tą rozmowę. Potrzebne nam to było. Mnie... Żeby upewnić samą siebie, że to nie zabawa. Nie puste słowa, zwykły flirt.

Bo tak jak powiedział Ally i Steven... to sie jakoś samo potoczy. Bo to co ma być to będzie. :]

11 listopada 2006   Komentarze (6)

przez przypadek zakochałam się w starszym...

tak zupełnie przez przypadek...

Wiecie co? Dobrze mi z tym.

Uśmiecham się rano. Uśmiecham się w pracy... uśmiecham się przed pójściem spać. Wystarczy jeden smsy i wszystkie smutki idą w zapomnienie. Już się nie przejmuję, już nie myślę. Co ma być to będzie.

Bo dziewczyny mają rację... Z dziewczyną od tak, nie rozmawia się codziennie. Nie smsuje na dobranoc. Nie smsuje podczas wykładów (miał się niby skupić na nauce).

A w szkole spoko... kujemy kujemy i zakujemy, co nie?

Ciąża Joanne pod kontrolą. Wspieramy ją my, wspierają ją nauczyciele, wspiera ją rząd. Będzie dobrze, damy radę kochani. Postaramy się by na studia poszła, przyszłość dobrą miała dla siebie i dziecka.

Będzie dobrze, a jakże by inaczej! xD

10 listopada 2006   Komentarze (4)

lil silly girl...

Nie lubię tego stanu zakochania. Nie pasuje mi on. Staję się za bardzo wrażliwa, otwarta na ból, na niepotrzebne zmartwienia. Myślę za dużo...

Napisałam smsa, nie odpisał...

Byłam na internecie całe popołudnie czekając na niego, nie było go...

Obejrzałam odcinek One Tree Hill, rozwaliłam się emocjonalnie.

Zostawiłam komputer włączony, ustawiłam MCR nową płytę na cały regulator (dobra nie na cały, ale głośno), ich piosenke Mama, potem I Don't Love You. Weszłam pod gorący prysznic. Zakochanie jest do dupy, jeśli ta druga osoba ciebie nie kocha. Albo kiedy nie wiesz co czuje i ta niepewność cię dobija. Tysiące myśli na minute. A może się skapnął... może zrozumiał dlaczego wczoraj wszystkie te pytania, te poważne rozmowy. Może się wystraszył? Musiałam schować głowę pod gorącą wodę, usłyszeć kojący szum. Uspokoić goniące serce, bo zaczyna pompować za dużo krwi i zalewać mi mózg.

Wyszłam z pod strumienia, owinięta ręcznikiem weszłam do pokoju. Na ekranie okienko... Mark.

Przepraszam...

Choć nie musiał... za nie odpisanie, a nie obecność...

Głupia naiwna dziewczynka

(a teraz wymiana piosenek, tak zwana edukacja muzyczna, rozmowy dziwnej treści i pewnie na koniec odrobina pikanteri i w cholere, jak tu go nie kochać...)

08 listopada 2006   Komentarze (5)

może to nie nam pisana jest taka miłość...

 Znam Cię na pamięć Ty mnie pewnie też
nie musze nic mówic jak nikt rozumiesz mnie
za późno by kłamać i tak nie uda sie
za dużo dziś wiemy niewiedzieć lepiej jest...

*

Ukrywam twarz w dłonie, powoli się wykańczam. Zawsze się zakochuję nie tak. Nigdy tak po prostu. Kocham cię, kochasz mnie, bądźmy razem na zawsze już tak. Wszyscy mi radzą, powiedz mu... Zapytaj czy by nie chciał czegoś na poważnie. Tylko on i tylko ty... Tylko, że ja boję się. Że się przestraszy, że się odsunie. Kiedy mówimy o nas, nigdy na poważnie. Zawsza nudka żartu by móc w każdej chwili uciec, obrócić wszystko w żart. Powoli zaczyna mnie to męczyć. Bo to by było inaczej gdyby on był cały czas tu, gdyby był w moim wieku i gdyby wszystko nie było takie skomplikowane. Wtedy bym nie zwlekała, wtedy bym ryzykowała. Ale jest za wiele ale dlaczego to by mogło nie zagrać.

Gdyby mu na mnie nie zależało, nie rozmawialibyśmy co dziennie. Nie całowałby tak jak całował wtedy. Nie patrzyłby tak na mnie, nie troszczył by się o mnie tak. Prawda? Może on myśli, że nie jestem gotowa na związek? Może, może... Chciałabym by po prostu powiedział mi co czuje. By raz wszystko było na poważnie, na serio. By powiedział spróbujmy i pewnie przeskoczylibyśmy wszystkie przeszkody trzymając się za ręce. Pytanie tylko, czy on jest w ogóle gotowy na związek? Nie jest typem z tych którzy rzucają się od razu w głęboką wodę...

*

... powiedz mi prosze co myślisz chociaż raz
wykrzycz mi głośno wszystko co byś chciał
powiedz gdzie jesteś czy tak bedziemy trwać
osobno juz dawno choć razem cały czas...

06 listopada 2006   Komentarze (2)

Story of two men and one woman...

Photobucket - Video and Image Hosting

Nie moje drogie, nie miesza... Nawet jeśli kiedyś to co usłyszałam wczoraj, namieszałoby wiele, teraz wręcz przeciwnie, uporządkowało mi życie. Brakowało mi go... nas. Jako przyjaciół.

Jeśli próbowałem cię obmacywać, to przepraszam... nie wiem co mi odbiło. Chciałem żebyś po prostu była przy mnie, potrzebowałem twojej czułości i miłości... dlatego trzymałem twoją dłoń, chciałem, żebyś to ty się mną opiekowała, byś była blisko mnie... dopiero teraz zrozumiałem, jak bardzo mi ciebie brakowało. Tego co było kiedyś... przepraszam...

...chciałbym żebyś była teraz przy mnie.. byśmy mogli po poprostu siedzieć i gadać godzinami, tak jak kiedyś... spieprzyłem naszą przyjaźń, wiem o tym...

Wiadomość pozostawiona na bebo. Potem rozmawialiśmy na Msnie... Wiele sobie powiedzieliśmy, wiele wyjaśniliśmy. Potrzebna była nam ta impreza, wczorajsza rozmowa..

byłam zaskoczona, kiedy akurat moją dłoń chciałeś trzymać...

byłaś pierwszą i jedyną osobą na tej imprezie, którą kiedy kolwiek kochałem i gdzieś głęboko nadal cię kocham, tylko, że to już inna miłość...

Kochanie, ale nie zakochanie... Obiecał, że teraz wszystko się zmieni. Że już się nie odsunie. Za bardzo mu go mnie brakowało, by znowu mnie stracić. Dzisiaj napisał, tak jak obiecał. Chyba naprawdę chce by było tak jak kiedyś.. Byśmy znowu byli sobie bliscy.

(a Oisin wymawia się Osin)

*

Długa rozmowa z Markiem... Znowu puścił mnie dopiero przed trzecią. Sprawiłam, że bardzo żałował iż nie przyjechał do domu... Heh... on sprawił, że ja zatęskniłam za nim jeszcze bardziej. Pierwszy facet od dawna, który chce mnie nie tylko dla mojego ciała. Z którym mogę porozmawiać na wiele tematów, prowadzić długie dyskusje. Dlaczego akurat ten cholerny Dublin... fcuk..

 

04 listopada 2006   Komentarze (6)

i wanna feel it again...

Muszę wam powiedzieć, że nowa praca jest wspaniała. Mała restauracyjka z irlandzkim i indyjskim jedzeniem. Wszyscy jak bliscy sobie przyjaciele, rodzina. Właścicielka bardziej jak koleżanka kelnerka/kucharz. Mały barek. Fajna atmosfera. Naprawdę, odetchnęłam. Wczoraj cały dzień w pracy, od 11 do 21. Po pracy miałam ochotę się tylko walnąć na łóżko i spać... spać... spać. Ale Lisa mnie namówiła bym z nią pojechała do Keary, na mini imprezę. Oisin też od dwóch dni prosił bym przyjechała. Pomyślałam sobie, że może dobrze by było tak się rozerwać, rozluźnić. W szczególności, że zła byłam na Marka. Nie przyjeżdża na weekend. Potrzebuje laboratorium i biblioteke by się przygotować do następnego egzaminu, a tutaj tego nie ma... Dobrze, rozumiem, dobrze, wiem, ale... to po co kazał mi brać piątek wolny? Heh...

Impreza u Keary była naprawdę mała. Nic z tych amerykańskich boom boom, bam bam, alco i seks wszędzie. Nie, tylko przyjaciele. Oczywiście, już na dzień dobry zastałam Oisina z głową w misce (czysta wódka, zły pomysł) i chłopaków próbujących go utrzymać przytomnego. Na początku mnie to bawiło, potem denerwowało. Kiedy chłopaki próbowali go wyprowadzić na dwór żeby nałykał się świerzego powietrza, odjechał w kuchni. No to co, posadzić go i próbować utrzymać w pozycji siedzącej. Kiedy się obudził, pierwsze co powiedział to moje imię. Dziwne... myślałam, że nawet nie zauważył, że jestem. Podeszłam do niego i położyłam mu dłoń na tyle szyji, bawiąc się jego włosami. Zawsze go to relaksowało. Tym razem też podziałało. Złapał moją drugą dłoń i przyłożył do policzka. Wszyscy na mnie spojrzeli, jak zareaguję. Nic nie zrobiłam. Miałam ochotę pocałować go w czubek głowy. Mojego małego schorowanego chłopca. Skończyło się na tym, że siedziałam przy nim w salonie, okładałam mu twarz mokrym ręcznikiem i próbowałam namówić by wypił lekarstwo. Posłuchał. Tylko mnie. Kiedy nie chciał pić, patrzyłam mu w oczy i prosiłabym by zrobił to dla mnie. Wlepiał we mnie te swoje duże ciemne oczka, jak mały bezbronny szczeniaczek.

"skąd ty się w ogóle tu wzięłaś?"

"przyjechałam kiedy usnołeś"

"jak anioł"

Heh... Tego wieczora uświadomiłam sobie, że go kocham, ale nie jestem już w nim zakochana. Życie za niego bym oddała ale... nie ma już namiętności pomiędzy nami. Przyciągał mnie cały czas do siebie, opierał głowę o brzuch i przepraszał za wszystko. Uśmiechałam się tylko i mówiłam, że nie ma za co, głaszcząc po głowie. Co innego mogłam zrobić? Potem dostał drgawek z zimna, okryłam go swoją kurtką, potem kocem. Masowałam plecy (naprawdę pomaga). Siedziałam cały wieczór przy nim. Co chwilę brał mnie za rękę, szukał jakiego kolwiek kontaktu ze mną. Kiedy mu się polepszyło, położył mi rękę na kolanie i zaczął jechać wyżej. Wszyscy zszokowani, bo przed chwilą się ruszać nie mógł xD I teksty ' Oisin grzeczniej prosze!". Próbował mnie też pocałować, ale James złapał jego głowę w locie. "Połóż się Ois, połóż się...". Heh, rodzice Keary wrócili wcześniej do domu, trzeba było zadzwonić po matke Oisina. Oczywiście ja i James poszliśmy z nią rozmawiać. Oisin nie chciał odjechać bez przeproszenia mnie. Nie wiem dokładnie za co.

Kiedy wracaliśmy Lisa tylko spojrzała na mnie i zapytała "Co z Markiem?". Z Markiem kochani? Będzie co ma być... Do tanga trzeba dwojga, czy on będzie chciał tańczyć, zobaczymy... Ale Oisin to już tylko bliski przyjaciel. Nic więcej. Chciałabym po prostu być znowu tak szczęśliwa jak wtedy kiedy byłam z nim...

03 listopada 2006   Komentarze (6)
< 1 2 ... 10 11 12 13 14 ... 58 59 >
Czarna-roza | Blogi