• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
25 26 27 28 29 30 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Siostrzane dusze
    • Among the dead
    • calaja
    • InnaM
    • karotka
    • Lupus
    • Malena
    • Myje Gary
    • Rybniczanka
    • serducho
    • verqa
    • xyz

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Najnowsze wpisy, strona 13


< 1 2 ... 12 13 14 15 16 ... 58 59 >

szok...

Tyle się ostatnio działo, że już się pogubiłam. Tym razem naprawdę życię mnie zaskoczyło. Nadal w ciężkim szoku jestem, choć przecież dowiedziałam się kilka dni temu... Moja przyjaciółka jest w ciąży... Joanne i Ruairi będą mieli dzieciaka. Jestem w ciężkim szoku... Nie, po prostu nie potrafię sobie wyobrazić ich jako rodziców. JEGO jako ojca. 17lat to o wiele za wcześnie na dzieci... dzieci, nie powinny mieć dzieci...

Heh..

19 października 2006   Komentarze (2)

you belong to me.. Snow White Queen...

Przez życie powinno się iść z uśmiechem na ustach... prawda? Mi jakoś niestety nie do śmiechu... Więc pozwólcie, że położę się na wilgotnej trawie i zielonymi oczyma będę się wpatrywać w przepływające nademną szare chmury... Czy ktoś przykryje mnie płaszczem? Odkryć każdy by chciał, lecz tak nie wielu okryć, przytulić i ogrzać...

Szkoda, że cię tu przy mnie nie ma... zimno mi...

Ogrzałbym cię...

Jak?

Wziął w swe ramiona, tulił całą noc i szeptał ci do ucha bajki na dobranoc... moja mała dziewczynko...

Mark... przyjeżdza na weekend halloweenowy, na bal przebierańców. Miał być moim księciem, ja jego porcelanową laleczką... czarnym aniołem. Niestety plany raczej nie wypalą... z powodu mojej cholernej pracy :/ Ostatnie 3tygodnie wolnego nie zezwolą na kolejny wolny weekend. W szczególności, że będzie straszny ruch :/ Heh... a tak strasznie chciałabym poczuć jego dotyk na skórze... usłyszeć jego głos, tym razem nie przez telefon... I te pocałunki, jak on bosko całuje... heh :(

 

 

 

12 października 2006   Komentarze (7)

swimmin' in a sea of thoughts...

Powrót do rzeczywistości nie był taki zły. Z Joanne już totalnie się pogodziłyśmy, to co było poszło w zapomnienie. Miły ten dzionek był... Choć jednak brakowało mi trochę atmosfery z niemiec... I nie mnie samej. Mijając w korytarzu osoby z mojej grupy uśmiechaliśmy się do siebie smutno... Im też brakuje tamtego luzu, wariactwa. Powietrza... Metra :D

Hugi z przyjaciółmi... brakowało mi ich. Nie wiedziałam, że kiedyś to powiem, ale naprawdę brakowało mi tych ludzi... Bardzo się zbliżyliśmy przez ostatnie 5lat i teraz naprawdę mogę ich nazwać przyjaciółmi.

Następne dwa miesięce będę ciężkie finansowo i psychicznie... Dużo imprezowania, na które coś nie mam ochoty... Prom na który nie chce mi się iść. Oisin zachowuje się dziwnie. Ale w końcu nie idę dla niego, nie idę z nim i nie ma przymusu byśmy tego wieczora siedzieli razem. Laska z którą idzie jest podobno przerażona. Cały już jego rok wie, że Mikia idzie na bal maturalny. O dziwo pełno ludzi mnie zna, ja nie znam większości z nich. Tak... jego była. Ta śliczna polka. Do tego wolna... fajny towarek się szukuje. Ludu... Nie dość, że jego była, to jeszcze ładna. Laska jest stracona! hahaha... No cóż, życie. Ziemia to jedna wielka jungla...

Tak... Owy Prom najbardziej mnie przeraża... Ale będę miała Lise, Kearę, jeszcze inną Lise i jej chłopaka Shauna. Oboje ustaliliśmy, że jeśli będziemy się czuć jak 3cie koło u wozu to robimy najazd na bar, a potem na paluszkach wymkniemy się z imprezy xD Z Shaunem pracuję i chodzę do tej samej szkoły. Oboje będziemy z "poza" xD

Zaraz przed Promem praktyki w Letterkeny w Easonie... mieszkać przez tydzień będę u Anki, polskiej kumpeli. Mam zamiar cały tydzień przeimprezować. Kilka osob już się zgłosiło by mi towarzyszyć. Głównie Shane i Bernard... Mmm... To się akurat ciekawie zapowiada... W szczególności iż widzę, że Shane się na poważnie ode mnie uzależnia.

Co do Dwaina moje drogie... to nic. Ani słychu ani widu i szczerze to się nie dziwię. Lisa powiedziała nie, to się posłuchał. Są za blisko, żeby jakaś laska miała wejść pomiędzy nich. Zazdroszczę im tej bliskości... Ja starszego brata nigdy nie miałam... Matka poroniła pierwszą ciążę i często zastanawiam się, jakby to by było mieć starszego o 2lata brata...

Cóż, życie kochani. Tak apropo to gdyby ktoś chciał pogadać a gadulca mego jeszcze nie ma to dawać na 3030650. Jestem na tylko dla znajomych więc odzywać się!!!!

11 października 2006   Komentarze (2)

I bring sexy back...

Wróciłam... Nareszcie i zarazem, za wcześnie. A może akurat w dobrym momencie? Ucieczka do końca ucieczką nie była.Ale odpoczęłam i to bardzo. Miałam czas by przemyśleć wiele rzeczy. Spędzić czas z ludźmi z którymi zazwyczaj mijam się w korytarzu, czasem tylko racząc spojrzeniem, czasem niczym...

Pierwszy dzień był ciężki. Wszyscy osfajali się ze sobą. Od razu załapałyśmy wspólny język z Loraine, dziewczyną z roku wyżej. Oboje najstarsze do tego wcześniej już się znałyśmy, tylko jakoś tak bliżej nie kolegowałyśmy. Byłyśmy lekko przerażone, bo większość dziewczyn była w wieku 13-14. Czułyśmy się jak dwie opiekunki, a nie nastolatki :/ ale z czasem okazało się, że do ich zachowania da się przyzwyczaić i nawet zaczęło nas to bawić. Jak to z naszą szkołą bywa, pierwszego dnia pomyliliśmy pociągi na lotnisku, pojechaliśmy na zupełnie inny koniec. Zablokowaliśmy schody, a potem zgubiliśmy się w metrze. xD

Myślę, że pierwszego dnia wszyscy byli pod dołowani. Tęsknota za domem, przyjaciółmi, rodziną.. Domem. Mnie dopadły myśli które odpychałam tak długo... Wiele myśli o Oisinie... Tęsknota, zawsze ta sama. Za tym kimś. Bo przecież głupia nie jestem, wiem, facetów mam wielu. Ale brakuje kogoś kto by nie tylko patrzył, dotykał. Kto by chciał mnie do czegoś więcej. Nie tylko na potańcówkę, szaleństwo przy barze, parkiecie, autobusie, łóżku... Kogoś do spacerów, do trzymania za rękę, do pocałunków we włosy, do spojrzeń które mówią tak wiele, że słów braknie by je opisać.

Drugiego dnia z Loraine postanowiłyśmy, że bez alkohola się nie da. Zakupiłyśmy truskawkowej wódki i się zlekka schlałyśmy. Młode dziewoje też trochę dostały, efekt był prześmieszny :P Pomogło... smsy z Markiem. Jedna z młodych do mnie "z kim smsujesz" na co ja prawde im powiedziałam... że z Markiem. Okrzyk Loraine "Przyjacielem Paula, mojego brata? TYM MARKIEM?!" okrzyk Caoimhe (czyt. Kevy) "moim bratem ciotecznym?!". Tiaak... zaczeło się. Loraine nalge sobie przypomniała, że Paul jej opowiadał o młodej która okręciła sobie Marka w okół palca. Zaczęły się opowieści dziwnej treści... pytanie ich obu czy ze sobą chodzimy. Mało nie umarłam ksztusząc się wódką... Nie moje drogie... I nie pytajcie co nas łączy, bo sama nie wiem...

Shane pisał smsy co dziennie... nie patrzył na to, że drogie... Jeśli kogo kolwiek nie potrafie rozgryść to jego najbardziej. Facet uzależniony od seksu. Boskość w czystej postaci, może mieć jaką chce. Ale wie, że ja nie jestem łatwa. Jak się nie będzie starał, mam żelazną zasadę. Seks tylko kiedy w związku... tylko z miłości. Zabawa zabawą, ale nawet po pijaku się nie oddam. A jednak pisze codziennie, wiedząc doskonale, że u mnie nie znajdzie tego czego szuka. A jednak trzyma się mnie blisko... Nawet dziewczyny które go znają się dziwią i zazdroszczą. Ja podnoszę tylko lekko brew lekko zadziwiona. Co z tego będzie, kto wie...

689 schodów na górę katedry... tyle samo w dół. Boski widok... Niekończące się zakupy. Wielki puchar lodów na mnie, Loraine i Owena. Co wieczorne imprezy i szaleństwa... Taniec ułożony przez Caoimhe. Pogaduszki do późnej godziny... Wymknięcie się do pokoju chłopaków (przez schody z 4piętra na sam dół, wyjście ewakuacyjne i znowu na 4piętro z drugiej strony budynku xD) , przyłapane przez nauczycieli :P Ubaw przynajmniej był. Zdjęcia i wideo trza będzie załadować :D czyste szaleństwo :]

Jutro powrót do szkoły... do życia, szaleństwa i problemów. Welcum big world... Brakuje mi trochę Niemiec :(

11 października 2006   Komentarze (6)

i luv it wen we laugh... and de smell of...

Słońce, mokra trawa, mokry tyłek, mokre buty, roześmiane twarze. Spotkanie na lunchu, w sprawie Mentoringu i naszego wcześniejszego spotkania z pierwszakami. Tace z kanapkami i wyścigi która grupa szybciej pochłonie wszystkie kanapki. My z Fioną miałyśmy trochę gorzej, bo nie było nas pięć tylko dwie i pół (Debbie nawet za pół bym nie policzyła ta chudzina nic nie je :P) ale i tak udało nam się zająć drugie miejsce! Fiona pochłania jedzenie w ilościach gigantycznych... gdzie to jej wszystko idzie? Chyba ma czarną dziurę! Mówię wam, inaczej tego nie wlezie zrozumieć :P

W czwartek już wyjazd do niemiec, a ja nawet nie wiem czy mam co ze sobą zabrać! O ludu... jestem najmniej zorganizowaną osobę na świecie! Do tego po zeszłym weekendzie nigdzie nie chce mi się jechać :( wolałabym zostać z moimi dziewczynami. Nie mam już od czego uciekać. Problemy rozwiązane, ale po prostu stały się mało ważne...

Oisinem i jego skokakimi nastroju już przestaję się przejmować... Trzeba żyć dalej. On najwyraźniej nadal nie potrafi zapomnieć o tym co było złe i pamietać tylko o tym dobrym... Chciałabym po prostu móc się z nim przyjaźnić. Cóż... bywa.

Lisa tak jak obiecała nie powiedziała nikomu o mojej przygodzie z Dwainem. Osoby które chcę żeby wiedziały, wiedzą. Ale nie chcę by całe miasto gadało... Za to jasno się wyraziła iż
-nie wolno mi z nim smsować
-przez telefon rozmawiać też nie wolno!
-pić z nim kiedy jej ze mną nie ma
-w ogóle spotykać się z nim kiedy jej nie ma!
-uwodzić go
-pozwolić by on mnie uwiódł po raz kolejny
-nie wolno: całować, dotykać, trzeba: trzymać się o metr od niego.

I to nie tak, że ona nie chcę żebym była szczęśliwa. Ona tylko nie chcę bym była NIEszczęśliwa.

"Wtedy wykorzystaliście siebie nawzajem. Ale w końcu nadejdzie moment, kiedy tylko on będzie wykorzystywał, a tobie zacznie zależeć. Albo na odwrót. Jesteście do siebie za podobni! Nie ma mowy! A jak zaczniecie się kłócić, to wiesz jak to się skończy! Tak, że was obu pozabijam!"

To samo powiedziała jemu... a ja się zastanawiałam gdzie mój wczorajszy sms który mi obiecał? Podbno ma ślicznego nowego siniaka... od niej. Walnięte rodzeństwo :P

02 października 2006   Komentarze (4)

szalone życie Mikusi...

Wczorajszy wieczór nawet bardzo udany :] Cóż z dyskoteki nas wyproszono pod koniec wieczora, bo dostali cynk, że nie jesteśmy pełnoletni. Ochroniarz przymrużył na to oko, ale rudy babo-chłop nie pozwolił nam zostać. K.... tak to jest kiedy dzierżawcą zostaje laska, która pracuje u ciebie w szkole i do tego cię nie lubi. Geeeenialnie. Nie przejęłam się za bardzo. Wieczór spędziłam z pewnym starym znajomym..

Bernard to znajomy z internetu, którego poznałam przez naszych kochanych rockmanów z Experimental Shorcuts z którymi się kiędyś blisko kumplowałam. Z Conorem jednego wieczoru byłam... No więc stoję sobię z Lisa i Domem, oni palą, a ja widzę gościa który strasznie mi kogoś przypomina. Nagle "Dah!" prezcież to Bernard xD uściski, jego zaskoczona mina. "to ja Mikia!" "Słynna Mikia! kto by pomyślał"... żeby skrócić opowieść były drinki, plotki, rozmowy o wspólnych znajomych, o nadchodzącym koncercie Muse (na który się cham wybiera!)... A kiedy zostałam wyrzucona z klubu wystarczył esek i już był na zewnątrz by mnie ogrzać :] Tak... umilił mi wieczór. A jak będę przez tydzien w Letterkenny na praktykach (w mieście w którym studiuje) mam mu dać znać i zabierze mnie do prawdziwego klubu ;P

Hmm... tylko, że tego wieczoru Bernard był tylko miłym urozmaiceniem. Po powrocie do domu Lisy mój plan był iść do łóżka. Była już 4... więc chyba spać trzeba by było iść? Wskoczyłam w słodkie krótkie spodenki od piżamy, do tego bluzka na ramiączkach zakupiona w Paryżu. Lisa mnie woła "Dwain coś od ciebie chce, ejst w salonie". Spoko... tylko czego jej starszy boski brat może chcieć? Przeszedł mnie dreszcz... facet podoba mi się od dawna... Już dwa razy pokazał, że on też do mnie coś... ale za każdym razem był strasznie pijany. Więc nie traktowałam teog na poważnie. Weszłam do salonu, a on tylko zlustrował mnie wzrokiem. "W tym masz zamiar dzisiać spać?" "nie podoba się coś?"... Tak z Dwainem potrafimy sobie dogryzać godzinami. Pomyślałam sobie, nie tam... zdawało mi się. W ogóle mu się nie podobam. Zresztą nie jestem jego typ. Nie jestem koścista, płaska jak deska, anorektyczna... Nie jestem głupia i nie dam się wykorzystać. Narzucić zdania. Wróciłam do pokoju Lisy i rzuciłam się na łóżko. Lisa robiła nam herbatę, ale coś straaaasznie długo... Wtedy do pokoju wszedł on, przymknął drzwi i położył się obok mnie. Zaczął wypytywać o wieczór, bo Lisa zlekka wkurzona. Nagle zapytał się, czy by nie dostał całusa. Oboje byliśmy lekko zalani... za nim się zorientowałam całowaliśmy się. Zapytałam co z Lisą... skurczybyk miał wszystko zaplanowane. Siedziała w kuchni z pijaną matką, ciotką, bratem ciotecznym, jego nażeczoną i jeszcze innym bratem ciotecznym. Taka nagła impreza rodzinna. Wiedziała, że my z Dwainem coś... Potem Dwain musiał wrócić do kuchni... ja leżałam i piłam herbatę, Lisa znowu zniknęła i wpadł do pokoju... Dwain. "Myślą, że jestem w łazience, ale cholera już się za tobą stęskniłem." Szybkie pocałunki... "Dołącz do nas za kilka minut... wiesz, żeby się nie skapneli." Dołączyłam... wszyscy zalani, opowieści dziwnej treści. Usiadłam na kanapie i przykryłam nagie nogi gigantyczną poduszką, Dwain usiadł obok mnie jak gdyby nigdy nic. Wsadził rękę pod poduszkę i lekko gładził po kolanie. Lecz dla wszystkich odgrywaliścy scenkę dwóch złośliwych ludzi. Gdy nikt nie patrzył nachylił się i wyszeptał bym przyszła do niego kiedy wszyscy usną.. Nie zaskoczę was chyba, że tak zrobiłam... Nie żałuje. Żyje się raz. "Od kąd cię pierwszy raz zobaczyłem miałem strasznę ochotę to zrobić"... Jego pocałunki... dotyk. Zerwał dzisiaj ze swoją dziewczyną... Tak, wiedziałam, że kogoś ma. Wiedziałam także, że ona go zdradza, a on ją. Że jedyny powód dlaczego ze sobą jest taki, że ona nie da ze sobą zerwać. Świruska... wiem, bo widziałam na własne oczy jak mu awantury robiła.

Co teraz? Nic moi drodzy... Lisa rano kiedy spałam przeglądała smsy w mojej komórce. Norma, zawsze tak sobie robimy, nigdy nie miałyśmy przed sobą tajemnic... Spojrzała na mnie "6.30? czy my nie poszliśmy po 5spać?". Skapnęła się, że większość nocy spędziłam u niego... Wkurzyła się. Nie rozumiałam dlaczego, przecież sama mnie do niego wysłała, przecież się jej zapytał... Ale wtedy byliśmy pijani... o 6 już nie... Oboje obiecaliśmy jej, że już nic więcej. To musi się skończyć... Obiecaliśmy, ale Dwain spojrzał na mnie pt "jeszcze z tobą nie skończyłem". Zobaczymy co z tego będzie...

01 października 2006   Komentarze (4)

shall we dance?

Kręcę się w okół własnej osi, w spódnicy baletnicy... robię kółeczka stopami na piasku... Fale podpływają i je rozmazują, mocząc mi stopy. Lecz ja dalej tańczę... uparcie walczę z morzem... Obserwujesz mnie i lekko się uśmiechasz. Kiedyś to ci się podobało, pamiętasz? Przez myśli przepływają ci myśli, jak falę które obmywają mi stopy... szepczą ci byś podbiegł, ujął moją talię swoimi silnymi ramionami i podniósł ku górze... ratując mnie przed białymi jednorożcami, lecz tak jak i mnie, nie potrafisz uratować swoich myśli przed falą słonej wody... Kiedy któryś z twych giermków proponuje, iż uratuje mnie, zatrzymujesz go ostrym spojrzeniem, szybkim ruchem dłoni... bliski by wyjąć ostrze. Więc tak tańczę samotnie, pozwalasz by morze pochłaniało moje ciało coraz głębiej. Nie ty, nie oni... Samej mam być, tak jak w duszy sam jesteś ty... Czas może się przebudzić? Pozwolić mi tańczyć już nie samotnie...

Śmieje się głośno do nieba... wspomnienia już nie bolą... Czarny kruk pyta kiedy byłam najbardziej szczęśliwa, spowalniam na chwilę mój taniec... patrzę na cień tego co było... Tak... już wiem... Kiedy przykryta twoim ciałem usłyszałam tuż nad płatkiem ucha... kocham cię... najgorszy moment? Kiedy powiedziałeś już nie... Czarny kruk zaczął swój śpiew... rozumie mój ból. Bo nawet kiedy znalazł nowy diament, nadal kocha poprzedni... Bo diamenty są jak gwiazdy, nawet jeśli umierają, nigdy do końca nie odchodzą... Ich black na zawsze zostaje w nas... Mam tylko nadzieję mój panie, że znajdziesz sobie wspanialszą baletnice... bo moje baletki już dawno się przetarły... zostały mi tylko nagie stopy...

 

28 września 2006   Komentarze (2)

makin' in makin out... falin in falin out......

Napisałam długą notkę pełną filozoficznych przemyśleń, wcisnęłam zły przecisk i wszystko szlak mi trafił... ayyyyyy.... *wali głową o ścianę*

Mniej poetycznie, mniej pięknie... no ale spróbujemy jeszcze  'az'! :]

Kolejna rozmowa z Oisinem... Po raz kolejny posłuchałam kogoś innego, za nim wysłuchałam jego... "skoro jesteśmy przyjaciółmi, dlaczego najpierw nie zapytałaś mnie jak było? chyba powinniśmy sobie bardziej ufać... co?" prawda... On nawet nie wiedział o planach Steva... Stev gadał tylko z Lee, on odpowiedział za nich obu. Mam już tego faceta dość.

nie ten ty, nie ta ja... i kelner też nie ten sam... tylko łuk triumfalny ciągle stał tak jak stał...  widzieć tak miało być, drugi raz nie będzie nas...

I wiem, że Oisin nie chciał mnie zranić. Że on taki po prostu jest... Keara twierdzi, że nie do końca jeszcze się pozbierał po naszym rozstaniu... lub bardziej po tym jak bardzo szybko ja się pozbierałam... jak szybko stracił szansę by cofnąć to co zrobił... Może... wolę nad tym nie rozmyślać. Zamknęlam ten rozdział w życiu. Ale jednak boli mnie, kiedy mówi "zerwaliśmy dwa miesiące temu, nie obchodzi mnie z kim chodzisz i gdzie..." (apropo promu). To brzmi tak, jakbym nie obchodziła go ja... A jednak chcę by miał o mnie dobre zdanie... by wiedział, że nie spałam z Lee.. że jesteśmy tylko przyjaciółmi ze Stevenem... że nie jestem łatwa jak nie którzy jego zazdrośni 'koledzy' ze szkoły mówią (którzy tak w ogóle ale to ale mnie nie znają). Po co ja się tak nim przejmuję? :(

dyin' little every day... wen i kiss you like a luvr... you'r a diament i'm a heart livin' in this house of cards...

Mark: 2godzinne wykłady... znowu jutro będę przysypiał z nudów!
Moi: Myśl o mnie, już nie będzie tak nudno
Mark: hehe tak... myśli o tobie zawsze są interesujące

sms "net wysiadł... pewnie od tej burzy, a miałem nadzieję, że pogadam z taką piękną dziewczyną, ach ta natura ;) "

I nic na to nie poradzę... uzależniam się od niego... co raz bardziej, z każdym dniem... Myślę o nim co raz częściej... heh

I'v got to have you...

Nowa znajomość, nowy adorator... napoczątku rozmowa się nie kleiła. Potem wystarczyło, że powiedziałam Michelle, że on mi się podoba... Sean, brat cioteczny jej chłopaka. Ta szepnęła słówka swojemu mężczyźnie, który wprosił się do mojej rozmowy z Seanem, rozkręcił swojego braciaka i poszło... Heh.. szkoda, że mieszka aż w Derry. Półtora godziny stąd... Fajny, zwariowany chłopak... Tacy faceci jak on tchnęli we mnie nadzieję, że kiedy wyjadę na studia znajdę sobie kogoś... kogoś lepszego. Innego...

hippies!!!

Pod koniec dzisiejszego lunchu wszyscy mieli niewidzialne łzy w oczach... Gdyż dzisiaj na chwilę, przenieśliśmy się do zeszłego roku... Kiedy wszystko było takie lekkie... takie łatwe. Czysta zabawa. ta bliskość dusz... Pożyczona gitara. Zasiedlim na ziemi, na samym środku korytarza i zaczelim śpiewać. Nauczyciele tylko uśmiechali się na nasze wariactwa, przymykali oko na sprośne piosenki (ach ta słynna piosenka "Birth Control"). Na koniec "Time of ourlife" i to uczucie bliskości... Nasz rok jest jednym z najwspanialszych jakie kiedykolwiek postawiły nogę w naszej szkole... Sami nauczyciele nie mogą się nadziwić... Kocham tych ludzi :****

26 września 2006   Komentarze (4)

świat wiruje w oczach mych...

Photobucket - Video and Image Hosting

Bo wczoraj było mi najnormalniej w świecie za dobrze... Najwyraźniej komuś kto rozpisuję nasz los, robi się nie dobrze kiedy jestem szczęśliwa i sprawia, że wszystko rypie mi się na głowę.

Morze... wrzosowiska, piasek a potem trawa pod stopami. Jogging, skakanie przez skały. Zachodzące słońce i widoki które zapierają dech w piersiach. Leżenie na trawie, przyjemny, lekii wiatr chłodzący skórę. Boski ból w mięśniach. Brakowało mi tego strasznie i genialnie poprawiło humor. Powrót do domu, rozmowa z Markiem. Lekki uśmiech na ustach... Nie wiem dlaczego, ale wiem, że to jeszcze nie skończone... że coś jeszcze będzie. Nie wiem co i nie wiem czy dobrze się skończy, ale coś będzie... Wspaniały humor tego poranka. Nawet jeśli nos znowu zatkany, gardło znowu zaczyna wysiadać (od tego biegania w krótkim rękawku!).

A teraz.... kręcę się na krześle, świat wiruje, głowa boli, wszystko się rozmazuje... Żołądek się buntuje, ale krzesło się kręci... i kręci... i nie przestanie, bo wiem, że kiedy się zatrzymam to wysiądę...

Nie idę na prom ze Stevenem, z prostej przyczyny. Oisinowi i Lee pomysł się nie podoba. Lee... dupek. Ale Oisin? Strasznie się na nim zawiodłam... Co mu przeszkadza to, że idę ze Stevenem? Prawda jest taka, że nie chciałam na Prom iść z ich powodu. Tylko z powodu Keary, którą pokochałam! Dziewczyna tak strasznie przypomina mi mnie, że aż mnie to przeraża czasami (ją też!). I dla Stevena... który wcale na to nie zasługuje. Może pójdę z Kearą... ale szczerze, po co się pchać, tam gdzie cię nie chcą? Po cholere te długie rozmowy z Ois... to całe "zależy mi na tobie... kocham cię jak przyjaciółkę..." Oboje z Lee są żałośni.

Do tego jedna z moich przyjaciółek się do mnie nie odzywa... muszę to wyjaśnić, ale nie mam na to siły... Z Joanne poszło o Ruairiego... jego kumple pewnego wieczoru powiedzieli, że Ruairi z nią jest tylko dla seksu i że jest głupia bo tego nie widzi.. Co ja skomentowałam kilka dni potem smsem do Hanny "kocham ją, ale co ta dziewczyna z nim robi? ja już dawno bym go rzuciła"... Zobaczyła tego smsa, wszystko moja wina, nawet jeśli to nie ja jestem tą która wszystkim mówi, że Ruairiemy tylko zależy żeby się spermy pozbyć. Nie interesuję mnie co robią kiedy są sami... Ma 17lat, jest wystarczająca dorosła by wiedzieć co robi. Tylko czuję, że ta rozmowa nie będzie miała sensu bo ona i tak mnie nie wysłucha. Do tego jeśli jej powiem co ludzie mówią, wyjdzie z tego wielka kłótnia. A Ruairi od dawna próbuje odsunąć Joanne ode mnie... nie wiem dlaczego. NIe staram się już tego zrozumieć...

Męczy mnie życie... tydzień do wyjazdu do Niemiec... Odpoczynek od wszystkiego, dzięki Bogu...

Ludu... jak mnie boli głowa...

25 września 2006   Komentarze (8)

fallin 4u...

Jest lepiej :] Lisa jak zwykle nie dała mi się smucić, siedzieć w czterech ścianach i rozmyślać. Przyszła do mnie do pracy, upewniła się, że na pewno się z nimi spotkam wieczorem. Kilka drinków w hotelu i do miasta. Poszłyśmy do pubu w którym grali nasi kumple i jak zwykle było bosko :] Śmiech, szaleństwo na parkiecie. Hugi z tysiącem znajomych których tak strasznie mi brakowało od festiwalu :( wszyscy w collegu, nie ma kiedy się spotkać. Wspomnienia, głupie kawały. Niewinne i winne flirty... Faceci stawiający drinki :] Tak... przemiły wieczór...

Do tego Stev zaprosił mnie na Prom... o ile Ois i Lee nic nie będą mieli przeciwko. Niech mi się tylko któryś odwarzy jadaczkę otworzyć to za morduje. Oisinem się nie przejmuje... myślę, że jemu ten pomysł się spodoba. Za to Lee... tego faceta nie potrafię rogryść i już szczerze... mi się nie chcę. Więc teraz tylko rodziców trzeba przekonać by mnie puścili!

Teraz poruszę temat Marka... Oboje pod wpływem alkoholu przeprowadziliśmy ciekawą rozmowę... Ja już wracałam do domu (do pracy rano, więc wcześniej do łóżka trza iść), kiedy zadzwonił do mnie... a myślałam, że mnie z lekka olał... Proponowałam wcześniej, żebyśmy się może na drinka spotkali... a tu nic... cisza z jego strony.

Mark: gdzie jesteś?
Moi: w drodzę do domu
Mark: heh... tak wcześnie?
Moi: jutro rano praca...
Mark: a ja myślałem...
Moi: że?
Mark: Że się spotkamy...
Moi: było zadzwonić wcześniej...
Mark: tylko, że...
Moi: że?
Mark: bałem się...
Moi: czego?! czy ja aż taka straszna jestem?
Mark: bałem się, że nie będziesz się chciała spotkać... że jesteś z kimś innym...
Moi: nie... szczerze to miałam nadzieję, że ty się odezwiesz...

Musiałam rozmowę przerwać, bo dotarłam do domu i musiałam się ojcu zameldować, że jestem cała i zdrowa (lekko pijana, ale przymknął na to oko). Smsowaliśmy... długo... napisał, że żałuje, że nie jest teraz przy mnie... Zrobiło się dość pikatnie... Heh... gdyby naprawdę był, nie potrafiłabym się przy nim powstrzymać. Nie po alkoholu... nie przy sposobie z jakim mówił... Ten facet nawet nie wie jaką sieczkę mi z mózgu robi... Wiem, że z tego nic poważnego nie będzie. Ale jednak... mógł mieć jaką kolwiek inną... a zadzwonił do mnie. Bosh, faceci, kto ich zrozumie!!!!

A już wkrótce długa czarna sukienka, czarne szpilki, złote loki... Jeszcze Oisin pożałuje, że to nie mnie zaprosił na Prom... Że nie może już mnie mieć... Miejmy nadzieję, że Lisa też się na ten prom wybierze... Oj już my dwie rozkręcimy tą impreze xD Zamiar mój jest taki, by się dobrze bawić i doprowadzić do białej gorączki byłą Stevena... Laska mnie nie cierpi, choć nigdy nie zamieniłyśmy słowa... Z jej przyjaciela, zrobiłam sobie chłopaka, z jej chłopaka przyjaciela. Dwóch najważniejszych dla niej ludzi, rozkochałam w sobie... Każdego na inny sposób. Wiem, że będzie schizowała i robiła sceny... ale czas by ktoś jej powiedział prawdę w oczy... Chodzić po sobie dać nie dam i patrzeć jak chodzi po Stevie też nie potrafię :/ Hm... będzie ciekawie... :D

humorek już lepszy... cóż, w końcu ja niemoralna optymistka jestem :D

24 września 2006   Komentarze (4)
< 1 2 ... 12 13 14 15 16 ... 58 59 >
Czarna-roza | Blogi