głodny Noel, przystojny Alan i droga wolna,...
Mikii przemiło minął ten tydzień i jak szybko! Break i kolejny lunch spędziłam z Marion i Kelly. Dwie wariatki, ale Marion chyba jest najgorsza ;) Połąnczenie nas trzech to istna mieszanka wybuchowa, a kiedy jeszcze jest z nami Michelle! Ludzie, chowajcie się przed nami. Cały break przegadałyśmy, a na lunchu latałyśmy po szkole, jak wariatki. Najpierw wypchnęłam Marion za drzwi, na dwór i zamknęłam zasuwę na górzę (bo my siedzimy przy bocznych, rzado używanych, drzwiach szkolnych). Ale potem ja wyszłam do niej, bo rzeczywiście było ciepło i tym razem Kelly zasunęła zasówę wraz z Jam Jo(takim gościem z drugiej klasy). No to Marion na to "udajemy, że nas to nie obchodzi, choć se idziemy" i idziemy do frontowych drzwi, w tym samym momencie do nich dolatują Jam Jo i Kelly i wiecie, krzyk na pół szkoły i ci przed nami uciekają. I ja z Marion w pogoń za nimi, przez cały głóny korytarz, baba(taka co jej nienawidzę) pyta się co my wyprawiamy, to wykrzyknęłam, że to dzienna gimnastyka. Hehe. Alan spojrzał ja mnie zdziowiony i się uśmiechnął, nie często widuje się stukniętą mikie. No może stukniętą tak, ale nie żeby ganiała się po całej szkole i darłą wraz z Marion na cały regulator. Ale dzisiaj... taka dawka energii, że musiałam ją spalić. Nom i potem do nas przyszła Casey nom i gadamy sobie z dziewczynami i ja się pytam "ty ciągle się bujasz w Alanie" ona, że tak. Marion, wolna kobitka, pyta się "kto to Alan?". No to ja jej mówię, ale ona nie kojarzy (ona nigdy nic nie pamięta). To ją chwyciłam pod ramię i poszłyśmy udając, że idziemy do sklepiku. Przechodzimy obok nich, z Casey, Kelly i Marion i ja do MArion szeptem "ten pośrodku, wysoki, wysportowany, ten naprzystojniejszy" ona na to "aaaaaaaaaaa". Stajemy przy sklepiku w tym samym momencie co Noel. Nom i Stefani się go pyta co mu podać, ale my w tym momencie zaczynami z nią gadać. Stefani znowu na niego patrzy, on jej, próbując nasz przekrzyczeć mówi, co chce -3kiełbaski w cieście francuskim(! ja zjadam jedną!) paczke chrupek, baton czekoladowy, butelka coli, żelki i coś tam jeszcze, jeju ja zjadam tyle w tydzień! Nom ale my znowu zaczynamy gadać "a słyszałyśmy o tobie Stefani, ładnie to tak..." bo Stefani to Casey kuzynka, z pierwszej klasy. Noel już się po woli wkurza. Znowu Stefani na niego patrzy i on wyrzuca z siebie długą listę, ale Casey mnie w tym momencie popycha, ja wpadam na Marion, a ona na Noela próbując się ratować i wten sposób ona zostaje na nogach a on leci na filter od wody. Ale to jeszcze nie spowodowało wybuchu. Aż dziw. No i staje spowrtoem przy sklepiku, ale Stefani już obsługuje Marion, która nie może się zdecydować co chce(tak specjalnie) "cole... nie kindera... nie czekaj, hot lipsy... albo wiesz co..." hehe. Noel robi się czerwony, ale wpatruje w ścianę. Znowu wyrzuca z siebie co chce zakupić, ale ja mnie diabeł podkusił i powiedziałam "Stefani, słuchaj co do ciebie mówię! Wiem, że ci się Gary podoba, niezłe ma ciałko, co?" Stefani w rumieńcach podniecenia "no!" i zapomina o Noelie. No i zaczynam wychwalać Garego, Marion się śmieje i też nawija, w końcu Noel nie wytrzymał "obsłużysz mnie wreszcie!!!". Jak można się drzeć na taką kruszynkę, toż to ma tylko z 12lat! A tu taki 17letni chłop, wyżywa się na biednej dziewczynce. Łzy jej w oczach stanęły. To i mi nerwy puściły. Przyłożyłam mu w ramię "co się na nią drzesz? Cierpliwości cię matka nie nauczyła? my tu ważne sprawy omawiamy a ty na bidulke się wydzierasz!" Marion takżę oburzona "tak, chamstwo!!! zostaw ją w spokoju!". A co on zrobił? Złapał się za ramię i powiedział "kurwa, to bolało!" po przemowie, machnął na nas ręką i odszedł, nic nie kupując. Nie bójcie się, nie umarł z głodu, bo zaraz po tym jak się skapnęłyśmy, że Kelly z nami nie ma, tylko stoi i gada z Alanem, Noel rzucił się do sklepiku. Nas już nie było, był bezpieczny. Debil jeden, żeby tak się wydzierać, na biedno dziecko! Chamstwo!!!!
Alan, tak jak myślałam, w ogóle nic nie ma do Casey. Nawet mu się dziewka nie podoba. Ta spieprzyła kiedy zobaczyła co Kelly wyrabia. Kelly do niego "jeden z was się Casey podoba... jak się masz Alan" i wiecie, on doskonale wiedział, że to o nim mowa. Ja do niego "na serio jej się podobasz" jego odpowiedź "good for her" czyli, wiecie, wspaniale dla niej. JA do niego, czy by jej nie shiftnął, on na to, że nie, bo ona mu się w ogóle nie podoba, woli inny typ dziewczyn. No to pole czyste, skoro od roku się wypiera, że on do niej nic, i że on z nią nic, to jasna jest sprawa, że ona mi się już nie wpierdoli. A więc droga wolna, o ile nie ma innych lasek, które coś do niego... Nom i potem gadałyśmy o Alanie. Oczywiście ja się nie przyznałam, że mam chećka na jego punkcie, tylko tyle, że uważam, iż jest cholernie przystojny. Marion na to "co wy, brzydki jest, tutaj za duży... tutaj za mały..." wszystkie, włącznie z Kelly nie wytrzymałyśmy "bo ty jesteś lesbijką! tobie, żaden facet się nie podoba" Marion się skuliła "i co z tego? Jestem lesbijką i się z tym nie kryje, aha, bit it" i zaraz wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem. Kiedyś był taki chłopak który się w niej bujnął i nie dawal jej spokoju, więc mu powiedziała, że jest lesbijką. Efekt murowany, dał jej spokój ;)