Cheers Darling...
Zacznijmy może od tego, że pracę w hotelu dostała największa dziwka w mieście. JEdna z trzech dziwkowatych sióstr. Paula Green. Ona nienawidzi mnie, bez powodu, a ja nienawidzą ją, dlatego, że nie mogę jej znieść. Powiecie, że słowo dziwka to ostre słowo. Za ostre... Nic bardziej mylnego. Bo jak nazwać dziewczynę, która ma 14lat i przespała się z facetem swojej siostry, Amandy. Amandy która ma 16lat i jest w ciąży. Problem w tym, że nie takie pewne jest czy jest jego dziecko, czy kogoś innego :] Cóż, za dylemat. Lecz dzisiaj kochani, tylko przez piersze 15minut próbowała mnie zabić wzrokiem. Choć miała przyjaciółke przy boku, od początku stała na przegranej pozycji. Bo ja znam wszystkich, a ona nikogo. Bo mnie wszyscy lubią, a ją mają za dziwkę. Nawet ci którzy jej nie znają... cóż, powiedzmy, że pewne kilka osób się postarało, by ludzie nie chcieli z nimi gadać. Nie zmienia to faktu, że na sam jej widok krew mi się gotuje w żyłach. Nigdy wcześniej nienawidziłam kogoś bez jakiegoś porządnego powodu, ją nienawidzę za wszystko, za sposób z jakim się porusza, za sposób z jakim mówi, za sposób z jakim patrzy na ludzi. Hello!!!! Nie jesteś pępkiem świata! Nie stoisz na szczycie kryształowej wieży! Obudź się dziewczyno! Ale cóż... tak długo jak nie musiałam pracować z nią w jednej sekcji, to 5minut w jednym pomieszczeniu podczas wydawania warzyw na stoły, to mogłam przeżyć. W szczególności kiedy Aaron był przy mnie i Niki który w końcu przestał się na mnie gniewać o cokolwiek się gniewał i możemy się już razem śmiać, bić ścierką i wydurniać. I widziałam jak Paula i Fiona czuły się odsunięte. A czego się dziwko spodziewałaś? Ciągle czuję to uderzenie na udzie... Ja Nikiego ścierką, Niki Aarona i Aaron mnie, za komentarz na temat jego fryzury. I jest dobrze... nawet jeśli mało nie polała się krew za to jedne spojrzenie... Jakby chciała powiedzieć, co ty masz na sobie. Jakby patrzyła na roboka którego mogłaby rozpłaszczyć butem. Szybko zrozumiała, że jeszcze jedno takie spojrzenie, a będzie miała przechlapane. Jestem okropna... ale cóż.
Zmieniając temat... Zmieniając go na facetów. Cofając się do wczorajszego wieczoru w pracy... zmiany kiedy nie było ojca na kuchni, kiedy był luz, wygłupy i niemoralne propozycje. Tym razem nikt mi nie powie, że czegoś nie ma... Nikt mi nie powie, że te spojrzenia i pytania "co tam mała" to nic.. Bo takie spojrzenia to nie jest nic. Bo Arek patrzy na mnie tak, że aż boję się pomyśleć co mu chodzi po głowie. Przykład? Stoję i smaruje chleb, przedemną 9 bochenków chleba tostowego do posmarowania (na życzenie menagerki hotelu). On tak po prostu stanął i się na patrzył. Na pytanie, co tak oczka wlepia, odp. że w obserwuje sposób z jakim smaruje chleb. Ramie jak usta wędrowały za dłońmi, wzdłuż ramion... znajdując mojeg usta, wpatrując się w moje oczy. SZybka ucieczka, wyjście awaryjne, bieg po schodkach, jak najdalej od tego spojrzenia. Od przyjemnego uczucia, spowodowanego tym, że pociągam starszego faceta. Potem jego ramię sięgające po nóż, mój nóż! SZybszy refleks, jego ręka na mojej. Druga dłoń sięgająca po mój drugi nóż, znowu szybszy refleks, jego ciało ocierające się o moje... jego ramiona wokół mego ciała... Ta chwila, ta iskierka... "soz guys" i koniec. Weszła Seana i ciało się uspokoiło. Nie wiem co mnie w nim tak pociąga... Na prawde, nie rozumiem samej siebie. On jest kompletnie nie w moim typie. Jednak, coś mnie przyciąga do niego... Może te spojrzenia, może ten flirt.
I wiecie co mi dzisiaj zrobili kucharze? Wchodzę na kuchnie podczas toastów na weselu. Ojciec mnie woła do siebie. Widzę już po spojrzeniu, że chłopaki coś mu nagadali. Hmm... a może się wkurzył jak zapytali czy mogą mnie zabrać na drinka (żart by go wqrzyć)? Podchodzę do nich, patrze, a Arek siedzi z głową obandażowaną, czerwonymi plamami przebijającymi przez opatrunek pod bandażem. Co się do cholery tutaj stało?
"Arkowi się dostało, za podrywanie ciebie wczoraj, podrywał cie?"
Spojrzałam ogłupiała na Arka, czy on mnie podrywał? Nie, oczywiście, że nie. On nigdy nawet na mnie nie spojrzał, co wy ludzie! Ojca spojrzenie na Remiego
"Ja nic nie widziałem! Mnie tutaj w ogóle nie było, robiłem melony na dzisiaj!"
Patrzyłam na nich zdziwiona, co się tutaj do cholery stało? I to dziwne uczucie na sercu po spojrzeniu Mario. Arek mnie podrywał... czy to aż tak było widać? W końcu to przyjaciele... od liceum. Ciekawe... ciekawe czy Arek coś mu o mnie mówił... hehe, już zaczyna mi odbijać. Ale tak na serio, to robili sobie ze mnie jaja.
Ludzie potrafią pocieszyć, wiecie?
S: Ty i Niki...
M: NIE!!!!"
S: Masz rację, ty i Aaron, idealnie byście do siebie pasowali...
Niestety, już się z tym nie zgadzam... Niestety, nie jestem tego czego on szuka. NIe jestem tym, co wielu facetów tutaj szuka (pożal się Boże nad nimi). Przykro mi, nie jestem laską od tak, z którą facet mógłby się spotykać w pubie po 2nad ranem, z którą mógłby pić do 7nad ranem, lizać i obmacywać przy wszystkich, ale dopiero po kilku piwach. Bo ja niestety, głupia i naiwna, szukam czegoś głębszego. Bo od tak, to można, na imprezie, żeby sobie urozmaicić wieczór. Ale nie, od tak ciągle...
Bo kiedyś ciebie znajdę, mój Aniele o kruczoczarnych skrzydłach i oczach jak ocean głębokich. Bo kiedyś nasze drogi się połącza w jedną, bo kiedyś dotkniesz przez przypadek mej dłoni i już nigdy ją nie puścisz. Bo kiedyś... kiedyś będę w pełni szczęśliwa...
A z wieży płynie muzyka... sącze ją jak wino... i Niech Mówią, że to nie jest miłość... niech mówią, ja swoje wiem... ta miłość kiedyś nadejdzie...