• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Good Girls Don't

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 31 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Siostrzane dusze
    • Among the dead
    • calaja
    • InnaM
    • karotka
    • Lupus
    • Malena
    • Myje Gary
    • Rybniczanka
    • serducho
    • verqa
    • xyz

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Maj 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004

Najnowsze wpisy, strona 27


< 1 2 ... 26 27 28 29 30 ... 58 59 >

No Comment... (nie bierzcie tego na poważnie...

Dziwny dzień...

Śmiech...

Przyjaciele...

Zdrajca... szał... powiedziałam temu małemu gejowi co myślę. Bronił się jak dziewczynka... Co za facet nazywa dziewczyne "fanny"?! Już dostanie w... tylko jeszcze nie wiem czy ode mnie, czy od jakiegoś gościa... skurwiel jeden... Kujonek i lizus który nawet w twarz nie potrafił mi powiedzieć, iż uważa mnie za sukę! No Comment...

Shockin? Paul coś do mnie ma... NIe są to już tylko domysły, choć z facetów można czytać jak z książki... Thx to Deb, teraz wiem napewno.

Do Ruairiego się nie odzywam... on już wie co ma zrobić bym mu wybaczyła pewien zarzut!

Wrrr... ci faceci!!!!

25 stycznia 2006   Komentarze (1)

u ere undressin me with ur mind... don't...

Gorzki smak kawy, lekki uśmiech na ustach. Palce odrobine zmęczone, ale i zadowolone. Właśnie skończyły pisać długi raport na S.O. Oby babka była zadowolona bo ile można poprawiać jeden głupi raport?

Mały Nietoperek buszuję po moim łóżku i brutalnie znęca się nad moim lwem-pluszakiem, który już bardziej jest jego, niz mój. Widać to pogryzionym uchu. Niedługo pewnie straci także ogon, choć z wszystkich pluszaków najlepiej się trzyma. Pewnie dlatego, panicz Florysław uwielbia się nad nim znęcać ze szczególną brualnością. Ach te psiaki... jak bez nich żyć?

Oj... mnie też szkoda Ciarina. Ale jak już mikia zacznie to nie potrafi przestać. Bawi mnie to, że jestem nad... Nad tą całą sytuacją. Rozmowa z nim i z Ruairim. Śmiech i ta jego ucieczka. Nie uciekaj przed bezpośrednim wzrokiem, bo za bardzo się zdradzasz. Potem siadłam obok niego, tak jakoś wyszło. Łaskotanie. Próbował łaskotać spowrotem, ale kiedy rączki powędrowały za daleko, dłón na chwilę się zatrzymała. Wspomnienia...? Wykorzystałam sytuację i odparłam atak. Przypomniało się i mnie... ale kofanie, przecież to ty wybierałeś! Śmieszny jesteś... na słodki sposób.

"wybrałaś aerobik?"
"jeszcze nie wiem co wybiorę"
"wybierz aerobik!"
"nie, chyba badmintona..."
"aerobik!"
"no dobra dobra, aerobik!"

Faceci przekonujący mnie, bym wybrała aerobik jako jeden z module's na w-f? A więc za namową Paula, Ruairiego i Ciarina wybrałyśmy z Joanne aerobik. I co się okazało? Mamy w naszej grupie z aerobiku 3facetów! Ruairieg, Paula i Ciarina! Ale będzie ubaw.

A w Real Game, Victoria Rock (mój charakter) poszukuje kochanka. Pewnie nim będzie Ricardo O'Dea (Ruairi) który jest tak nadziany iż mam zamiar go rozkochać w sobie i kupić sobie apartament :] Bo uwierzcie mi, według moich obliczeń, wydaję, więcej niż zarabiam! Tragedia! Wiecie ile ja zarabiam? 800funtów, kiedy Ruairi, włącznie z kasą żony, zarabia 5,000! Gdzie tu sprawiedliwość? Nawet jeśli to tylko szkolna gra, do której zostałam przypadkowo wybrana :P to cholera, to jest  żyć albo nie przeżyć! Potrzebuje sponsora...!

A z Paulem co raz bliżej... czyżbym znowu dążyła do rozkochania?

20 stycznia 2006   Komentarze (1)

Say no more...

Przez kilka dni mnie tutaj nie było... Przez krótką chwilę... Potrzebowałam trochę czasu. Musiałam trochę pouciekać, trochę się poukrywać, na chwilę zkninąć... Ucieć wgłąb siebie i przekonać samą siebię... o pewnych kilku sprawach. Nie wyszło... ale uspokoiłam się. Wycieszyłam. Już nie gnam przed siebie, nie trącam ludzi po drodzę. Narazie nikt nie patrzy się z odrazą, nikt nie ma ochoty wykrzyczeć "patrzcie, znowu gna!", nikt pod nosem nie mruczy nieprzyjemnych słów. Tylko diabeł i Bóg wie, co w umysłach ludzi nadal dzieje się, więc tego nie wiem.

Trochę znowu sobie namieszałam w główce, ale już tak bardzo się nie przejmuję. Tylko sny dręczą mnie... Ten z zeszłej nocy, chciał mnie dobić... chyba...? Bo 3facetów w jednym śnie... to nie jest najlepszy pomysł twórco snów. Ramiona Paul'a... kilka przemiłych słów. Potem ramiona Ruairiego... pocałunki. Zaraz potem przyjemny powiew wiatru, murek i ramie Ciarina. Ach... Nie pytajcie... nie komentujcie... Za wiele chcę... za wielę widzę... za wiele wiem... za wiele czuję... po prostu za wiele tego. 

Bo... z Paulem zaprzyjaźniam się coraz lepiej. Przed Nikim bronił moich poglądów. Bo z nim mogłabym rozmawiać i smsować godzinami...

Bo z Ruairim, łączy mnie coraz więcej. Złość i dziwne uczucie... Obiecał, że już nigdy nie zapali. Powiedział, że to głubie... Jakoś dziwnie, zależy mi by nie palił papierosów. Przezemnie zaczął... choć twierdzi, że to nie prawda. Tamtego wieczoru, przecież to ja powiedziałam Ciarinowi by komuś oddał papierosa. I już nie pali... od tygodnia. Bo to było tylko kilka razów i koniec. Nie wierzę mu. Powiedzcie mi tylko, dlaczego akurat tak się nim przejmuję?

Bo... bawi mnie zachowanie Ciarina. On jeszcze nie jest pewny jak się zachowywać, ten któremu wisi wszystko, którego bawi... wszystko. Ten co wierzy w sex, drugs n rock n roll. A tu proszę... siedzi obok, przez przypadek trącam go kolanem a on ucieka wzrokiem. Jako żart, obejmuje go ramieniem, on nie wie jak się zachować. CZyżbyś próbował się nie zdradzić? Ich zespół rockowy przeszedł dalej, będą grać na gigu z innymi bandami. Jedziemy z nimi, jako te laski z zespołu które są za kulisami :P Cokolwiek ma to oznaczać! I z jakiegoś dziwnego powodu, nadal nie przechodzi mi ochota na następny raz... No comment...

Z jednego jestem dumna... Ally już nie siedzi w mojej głowie. Uwielbiam z nim rozmawiać... Nawet jeśli nasze rozmowy często są... chore :P Lecz... mineło, już...

I Hanna... chyba trochę zła... chyba trochę, znowu zazdrosna. Znowu się ode mnie odsuwa. Cóż... kiedyś wróci, z tego miejsca do którego ciągle ucieka. Dziwna jest od wyjazdu do Dublina... dałam popis, przyznam. Zazdrosna o Ruairiego? CZy może o to, że nie przesiedziałam z nią całego wyjazdu? Może to... że znowu poszła na bok. Ja myślę, że to Ruairi... Kobiety tak już mają. A ja to wyczuwam. Próbuje mnie odsunąć na bok, kiedy z nim rozmawia. W piątek mieliśmy się spotkać, nagle jakoś tak wyszło, że ja nie mogę z nimi jechać do Maghary po łażeniu po Dungloe :/ Nagle zaczęła mi wmawiać, że mam obsesję na jego punkcie. Ona nie rozumię, że i tak jej zachowanie nie zmieni faktu, że mnie i jego coś łączy. Przejdzie jej... Jak zawsze.

I najważniejsze! Z Fioną załatwiłyśmy sobie prywatne lekcje gitary. Jeszcze wam chłopcy pokażę, że i ja potrafię! Bo wiecie, są faceci dla których nie szminka, nie spódniczka, nie goły pępek jest włącznikiem generatora podniety. Są to palce wędrujące po strunach gitary, zręcznie, szybko, podobno jest to cholernie seksowne. Chłopcy... dajcie mi trochę czasu, a już ja wam powłączam generatory. Oj tylko dajcie mi chwilę...

 

19 stycznia 2006   Komentarze (4)

people look, but they don't see...

Wyjazd... ach tyle się działo, że znowu zrobiłabym z tego papier toaletowy :P I nikt by nie chciał tego czytać. Wyjazd był wspaniały :] Było kilka wypadków. Kilka obrażeń, kilka scen. Była zazdrość, która mi namieszała w głowie. A potem ramiona przyjaciela... jego ciepło i było dobrze. Otoczona facetami, jak zawsze. Tylko tego mi było trzeba do szczęścia.

Wniosek z wycieczki... uwielbiam Char, moją kochankę. Ubaw miałyśmy straszny :P Nakręcałyśmy Ruairiego, że aż cud, żę nie zwariował :P Jedna próbowała prześcignąć drugą, ona delikatnie palcami przejechała po wewnętrznej części uda. Delikatnie, opuszkami. Spojrzałam na nią "wiesz, żeby faceta nakręcić, nie trzeba mu schodzić z kolan" przesunełam się, siedząc na jego kolanach i dłonią podjechałam dość wysoko :] Zgłupiał :P Zaczęłyśmy się śmiać, a on jak facet "jeśli was to bawi, to proszę kontynujcie" :P I nasz romans, mój i Char też podobno był dość, gorący :] Nagrana przez Aarona i Paula... wyglądało to dość realistycznie. Było ostro :] Nasze teksty, wygłupy... Że facetów nie doprowadziłyśmy do straty zmysłów to cud...

Madelle... pewnie tego nie przeczytasz. Ale myślałam nad tym co mi powiedziałaś... Wolę nową siebie. Z Char jesteśmy bardzo do siebie podobne. Obie lubimy zaszaleć. Powydurniać się. Prowokować. Bawić plotkami o nas. Tylko, że ja nie robię z siebie dziwki. Ją bawi, że ma taką opinię. Facetów traktuje bardzo z dystansem. Ciarin'a też... przejedzie się. Pogadałyśmy sobie. Pytanie "lizaliście się od tamtego czasu?". Powiedziałam jej, że nie... Z jej powodu on nie chciał. Roześmiała się. "Do cholery, przecież ze sobą nie chodzimy! Będę musiała mu powiedzieć by lizał się z kim tylko chcę! Ja w końcu tak robię.". Przejedzie się chłopak... Ale w końcu w niej kocha. To, że jest ostra, głośna. Upije się z nim, wypali trawkę, a potem zaszaleją. On wie jaka ona jest i w co się ładuje. Tylko chyba zapomniał, jak ona traktuje facetów :/ Ja nie potrafię taka być. Nie potrafię ćpać i szaleć. I choć wiem, że z żadnym z nich się nie przespała, choć wiele jej kumpelek jest przekonanych, że tak. To wiem, że święta nie jest.

Paul i Ruairi... dwóch przyjaciół. Lubię sposób z jakim na mnie patrzą. Z jakim się mną opiekują. Przytulają ale nie wykorzystują. W ich ramionach można by się schować przed całym światem. Pogubiłam się trochę... Wiem jedno, Ally może i jest cudowny, ale to nie on ze mną latał po HMV i szukał DVD dla mojej mamy, tylko Paul. Z nim przez cały dzień zamieniłam kilka zdań... Z Ruairim i Paulem przegadałam cały. I ta zazdrość... o Ruairiego. Nie wiem, naprawdę nie wiem co czuję i gdzie jestem. Dojrzewanie i homorny... Heh... chciałabym tak po prostu zakochać się. Na zabój, do końca i na długo. I co najważniejsze z wzajemnością. Nie brać pod uwagę za i przeciw. Wiem jedno... Gdyby coś mi się stało, to Paul i Ruairi by się mną zajeli. Sposób z jakim Paul zajmował się Lisą... Bo Lisa ciężko się pochorowała. Burger King i zatrucie :/ Najpierw usnęła w jego ramionach, tulił ją, kiedy się trzęsła, przykrył swoją bluzą. Nie dlatego, że na nią leciał. Dlatego, że jest jej przyjacielem. Nie wykorzystał faktu, iż wtuła się w jego ramię, że jej usta są tak blisko. A kiedy zaczęła tracić przytomność, nie kto inny jak on, wziął ją na ręcę i wyniósł z autobusu. Wiem, że zrobiłby to samo dla mnie, tak jak tamtego wieczoru, kiedy byłam pijana trzymał mnei w pionie :] Tak samo Ruairi... To zmieniło mój tok myślenia. Potrzebuję właśnie takiego faceta. I choć są nieśmiali... to musze wam powiedzieć, że to najporządniejsi faceci na naszym roku :] Chciałabym potrafić się zakochać... lecz przez pewną osobę mam chyba uraz do popadanie w tą głębię... Strach? Za dużo myślę... Kolejny wniosek, głupie blondynki, mają dużo łatwiejsze życie!

14 stycznia 2006   Komentarze (4)

i bleed just to know i'm alive...

a może on Cię po prostu nie chce?

Boli... szczerość boli... bo może tak jest. Może on mnie nie chcę? Bo może ta więź, to przytulanie... może to ja wszystko wyolbżymiam? Pewnie tak... Bo to raczej ja szukam jego w tłumie, nie on mnie... To ja się staram nie on... Może lepiej wyluzować. Przestać szukać. Tylko wtedy oznaczałoby to, oddanie się w ręcę kolejnego faceta.

"so r u goin with any1?"

To pytanie... zdradza wszystko. Paul, darlin' ty moje... Jesteś kolejnym który potwierdza iż przyjaźń pomiędzy kobietą i mężczyzną nie istnieje. Jesteś sweet... Naprawdę. Pewnie mogłabym się w tobie zakochać, gdyby nie Ally. BO wiecie... ja nie potrafię bez mężczyn żyć. Ciągle muszę być nimi otoczona. Jakoś tak jest lepiej... jakoś oni lepiej mnie "kminią" (uczę się nowych słów). I wolę myśleć, iż Alliemu jest naprawdę przyjemnie kiedy siedzę w niego wtulona. Kiedy rozmawiamy o śmierci Syriusza. O zakończeniu 7tomu HP. Kiedy słuchamy razem MCR. Kiedy gadamy o seksie (większość czasu). Kiedy karmię go cukierkami. Kiedy się z nim droczę. I jak ja mam się w nim nie zakochiwać? No jak? Heh...

Dzięki Madelle... swoją szczerością zdołowałaś mnie do samego dna!

M: i hav a tendency 2gt very physical...
A: realy? u dn't say!
Ciepło... i ten wspaniały dotyk jego dłoni... heh... Umieram powoli...

12 stycznia 2006   Dodaj komentarz

look at me... look at you... none of us knows...

Nie wiem od czego zacząć... może od zarzutu, że jestem z Allym. Może od dokuczania Char. Od jej "nie kłam! przecież widzę, że pomiędzy wami coś jest". Myśl błądząca po głowe "chciałabym... jak strasznie bym chciała". Znowu wtulona w niego. Objęta jednym ramieniem w pasie.

"Podsuń się trochę, będzie wygodniej".

Ciasno złąnczone ciała. Naszczęście, jeszcze nie mam chcicy. Narazie, jeszcze panuje nad sobą, hormony jeszcze nie buzują. Ale cholera... boję się, że jeśli następnym razem każe mi się przysunąć jeszcze bardziej moimi ślicznymi pośladkami, to zwariuje! Bo było gorąco... było miło... i było podniecająco. W jego ramionach mogłabym przesiadywać godzinami. Uwierzcie mi... nie ma nic bardziej przyjemnego :] Obiecał emaila, ale potem było zamieszanie i się zapomniało :/ Nam obu. Było sweet... dużo bardziej niż zwykle. Na koniec oboje myśleliśmy, że poumieramy od tej słodyczy. Taste de Rainbow... Tylko czy ktoś nam powiedział, że Skeatels można przedawkować?! A więc my przedawkowaliśmy. Ja wyjadałam zielone, Ash fioletowe, a Ally czerwone i pomarańczowe. I jakoś tak wyszło, że to ja go karmiłam :D

you enjoy the taste i leave in your mouth...

Powiem jedno... jego usta są cholernie miękkie. Madelle, jeśli jeszcze czytasz mego bloga. Składam ci chołd. Ty go pierwsza zauważyłaś, ty pierwsza zobaczyłaś to coś... Mnie to zajęło bardzo długo...

Teraz nie o Allym, bo jeszcze w obsesje nie wpadłam. Dzisiaj dopiero ludziska dowiedziały się o moim "wybryku" jak to skomentowała pewna osoba, o której nawet nie wspomnę. Ruairi, to nikogo nie zdziwiło. Sweet, ale o nas to wiadomo, że coś jest. Za to Ciarin... WOW!! JAk to, gdzie to, po co to, z kim to, dlaczego to, o której to. Tysiąc pytań do...! Najelpsza była reakcja Ryana na początku. Pomieszano moją klasę i klasę w której jest Ruairi, Ryan i Ciarin. Siedli oni w rzędzie obok, równolegle do mnie i do Hanny. Ryan rozejrzał się "Wow!!" Zdziwione spojrzenia. "Kogo mu tu mamy, Ciarina, Ruairiego i Michaele!!". Lekki uśmiech. "Patrz, twoi byli!" .Wtedy DD (Joanne) nie wytrzymała "ty uważaj, byś sam za szybko nie został jej byłym". I śmiech. W końcu to jej pierdolił po pijaku, jak to i on by chciał, ale ze mną to trudno i najpierw będzie musiał mnie chyba upić. DD kofanie, masz ode mnie buziaka :]

CZyli, dobrze, jak zwykle. A w piątek... to dopiero będzie się działo. Wyjazd do Dublina :] 10godzin w autobusie, 5w tą i w tamtą. Wycieczka tylko dla autobusu. Oj będzie się działo, będzie moi drodzy, oj będzie :D

11 stycznia 2006   Komentarze (1)

zepchnij mnie z klifu, a potem wypłacz morze...

Lekki uśmiech... jest dobrze. Mówiłam, że jest i będzie. Za oknem wiatr porywa w taniec drzewa i wszystko co lekkie, co tańczyć pragnie. Woda leje się z nieba, tak jakby ktoś stał z kubłem i lał mi prosto na głowę. Nie ważne, że dopiero co wczoraj umyłam głowę. Nie ważne, iż spędziłam całe pół godziny by je ułożyć. Choć szczerze, lubię kiedy za oknem cicho szeleści, kiedy deszcz lekko stuka w szyby.

Z paczką było miło... w niedziele sms "przyjadę po ciebie za 15minut" moje głupie "jak to, gdzieś jedziemy?" "do Portu! to za 15minut, ok?". Oczywiście, że ok :] Było miło... Nie było Char, przez większość czasu. Były rozmowy, o życiu, o śmierci i głównie o nieprzyzwoitych sprawach. Ja, Ruairi i Ciarin, reszta gdzieś tam hen, daleko z przodu. Było miło... nawet bardzo. Ciarin, lekko zazdrosny, lekko zły, lekko... Tak leciutko. Tylko, że ja widzę wszystko. Miałeś szanse, ale ją straciłes. Śmiech i podskoki. "Dużo się śmiejesz, wiesz?" "Wiem darling". Uśmiech. Jedno słowo a takie szczęście. Dobrze Paul, jesteś mój darling. Bez ekscytacji.

Chyba już wszystkie mroczne i straszne miejsca mam zaliczone. Stary kościół, stary pałacyk, stary most. Chłopaki chcieli nawet wsiąść do starej łodzi, ale dziury ich wystraszyły :P Stare wódka i rozbicie jej o ścianę. Wspinaczka na dach, ten sam na którym doszło do kwadratu :] Śmiech, ponownie. Gwiazdy i męskie ramię, może nawet dwie pary ramion. Nie pamiętam. Było wesoło. Rozmowa z Joanne... sam na sam. Zdradzenie sekretu. Obie sobie coś powiedziałyśmy. Ona jedyna wie, co naprawdę mam do Ciarina, ja wiem, że kręci z Hanny byłym, Danielem. Pomogła mi ta rozmowa.

Dzisiejszy dzień w szkole... miło. E.C.D.L. Daniel z prawej, Paul z lewej, Ally za mną. W ogóle nie odczułam braku dziewczyn. Znowu było miło... przekomażanie się z Allym. Odwrócona głowa i jego uśmiech. Sweet... Potem lunch i powrót Allego. Słodkie oczka, proszące oczka szczeniaczka. W końcu dałam się przekonać. Usiadł w moim kącie. Z powodu pewnych okoliczności i niewygody przydzielonego mi miejsca, siadłam wtulona w niego. Pomiędzy jego nogami, trochę to dziwnie wyglądało, kiedy kazał mi sie pochylić do przodu z jednego z tysiąca różnych powodów, ale oprócz tego było bardzo bardzo sweet. Bawił się w poruszanie mojego długiego kolczyka, że to był ciężki kwiatek ubaw miał straszny, bo mocno musiał dmuchać. Ach ci faceci... Chichrałam się jak głupia, bo mnie łaskotał. A on tylko pytał czy mi wygodnie. Kiedy w końcu zapytałam czy jemu jest wygodnie odp "cholernie, a jak mi cieplutko!". Na koniec Group Hug z Char która siadła na moich kolanach przygniatając Allego. Już nie jest zła, już jest dobrze. Sweet... A obsesja ja punkcie Allego... mineła. Nadal mi się podoba, ale już nie myślę o nim non stop. Ach te dojrzewanie...

Miałam także zamiar nawiązać do wpisu w księdze, ale wiecie co, odpuszczę sobie. Nie będę już walczyć z osobami które nazywają mnie dziwką, nie znając mnie wcale. Żyjmy dalej, kogo obchodzi opinia innych?

10 stycznia 2006   Komentarze (4)

Let me sail... Don't follow me...

Wczorajszy wypad odwołany. Z wielu powodów. Jeden bardzo poważny, zawał dziadka Ruairiego. Ale jest już dobrze, przytuliłabym gdybym mogła. Inne powody, mało ważne. Jutro będzie sweet, w końcu obiecał. I będzie przytulanie i będzie tak jak ostatnio. Trochę pikantnie, trochę słodko. Jak jabłko z cynamonem. NIe ważne z kim... bo wiecie, ja ciągle poszukuję miłości. Wczoraj siedząc na miejscu pasażera i wpatrując się na pagórki i wrzosowiska, okryte mrozem i mrokiem nocy; na księżyc i gwiazdy... Wpatrując się w dal słuchając Celtyckiej muzyki, poczułam przyjemne dreszcze. Dużo myślałam, w końcu i droga była długa. Ciągle szukam czegoś, bez przerwy, nieustawalnie szukam... Może nie miłości, ale stałego ciepła. Kogoś kto by sprawił, że myślałabym tylko o nim. Tylko w jego ramionach szukała bezpieczeństwa, ciepła. Ust, których szukałabym w mroku. Bo jestem trochę zagubiona i pozwalam ciągle komuś mnie odnaleść, na chwilę, na minute, na sekundę, na teraz... Potem uciekam, stawiając nagie nogi na mokrym piasku. Fale zmywają ślady, nie pozwalając im mnie ponownie odnaleść. Chciałabym by wszyscy byli dla mnie, ale ja dla nikogo. W tym momencie, jestem zła... na siebie i na niego. Ale bardziej na siebie. Bo wiecie, gdy przymykam oczy, ciągle czuje jego dotyk na plecach. Smak jego ust. Jego ciało przypierające mnie do ściany. Ciągle czuję ten dziwny zapach. Zapach męskości, papierosów i wody po koleniu. Zapach słodkiego narkotyku... Bo miałam tego wariata tylko raz i drugi nie mogę. Bo to co nieosiągalne, najbardziej mnie kręci.

A te pocałunki z Ruairim, tak naprawdę były po to, by go zatrzymać przy sobie. By ciepła w jego ramionach nie odnalazła inna. By nie odnalazła go Paula. Bo zazdrość jest... nie taka jak kiedyś, ale jest. O te smsy o 2nad ranem, o te rozmowy. O cisze, kiedy w żartach pytam, czy by się z nią nie umówił. Bo przecież, on powininen być mój... Zła jestem na siebie za to. Zakochał się w tobie, nic na to nie poradzisz. Nie jestem już tego taka pewna... Dlatego, mnie to wkurza. Jestem okropna, tylko czy dam radę się zmienić?

08 stycznia 2006   Komentarze (4)

anythin else? one more lover please...

Bad, bad girl... Madelle, ja cię bije o 6głów! Taka zła to ani ja, ani ty nigdy nie byłyśmy. W sobote Hanna nocuje u mnie. Jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności, ja nocuję u niej. Weard? Więc kto u kogo nocuje? Ja z Hanną i Bóg jeden wie jeszcze kto, nocujemy u Ruairiego! Że desz dałam się na to namówić, shockin'! Ale dobra tam... będzie chowanie się, picie do późna, potem nie chcę wiedzieć co, kto i z kim. Oj główka chyba będize bolała... zdemoralizował mnie ktoś... tylko kto? Samodemoralizacja raczej... Ay... Będzie ostro... w szczególności, jeśli Ciarin też będzie nocował u Ruairiego. CZy moja głowa jest gotowa na kac moralny następnego poranka? Nie sądzę... I jeśli myślicie, że ja jestem porąbana opowiem wam historię mojej koleżanki, Ashley i mojego sąsiada Ryana. Nic z niej nie zrozumiecie, bo i mnie zajęło całą noc by zrozumieć.

Ashley od sylwka kręci z Ryanem, ale wczoraj, Ryan obmacywał sie z Rachel, która w przerwie zerwała ze swoim chłopakiem, który lizał się z Ashley w sylwka, o czym wiemy od Doma. Lecz jak się okazuje, Ashley nie lizała się ze Stevenem w sylwka, tylko z innym stevenem, jego przyjacielem, a wiec Rachel w ramach zemsty nie powinna się lizać z facetem Ashley, nawet jeśli ta powiedziała, że się nie gniewa na Rachel, tylko na Ryana, bo przecież Ashley sama kręciłą z facetem Rachel. Zgóbiliście się? To wyobraźcie sobie pijaną Ashley tłumaczącą wam to w cholerny ziąb, kiedy same jesteście pijane!

I'm bad... i'm really bad...

06 stycznia 2006   Komentarze (2)

P.S. Read 1st

Heh... powiedzmy, że nie było tak jak miało być. Paul i Pete musieli jechać do szpitala, bo ich matka i brat mieli poważny wypadek. A my podchmieleni poszliśmy na ruiny zamku. Potem dołąnczyłą do nas Char i czar prysł. Poszła 2litrowa butelka wódki, pojawił się Ryan. Już podchmielony. Wszyscy zaczęli się lizać, zrywać ze swoimi chłopakami/dziewczynami i znowu lizać. Char dała popis na moich oczach liżąc się z Ciarinem. Specjalnie na moich oczach, specjalnie tuż obok mnie i specjalnie tak, bym widziała jak jej rękę ładuje pod bluzkę. Ruairi próbował mi rozpiąć stanik, ale mu się nie udało. Wtedy wydało mi się to strasznie śmieszne. A jaki był ubaw kiedy Ashley z Char zdjeły staniki. Tylko, że to ja potem musiałam Ashley pomóc go zapiąć bo ona ledwo trzymała się na nogach. Jej chłopak Ryan lizał się z Rachel w pokoju obok. Ashley świrowała. Joanne świrowała. Ja siedziałam wtulona w Ruairiego. Było sweet... i jego dotyk też był przyjemny. I ładnie pachniał... Char wyleciała z zamku załatwić swoje potrzeby, informując nas wszystkim o tym. Wtedy właśnie Ciarin spojrzał na mnie i na Ruairiego i zapytał oskarżającym głosem "liżecie się?" ja na to "a co jesteś zazdrosny?". A potem zaczęliśmy się z Ruairim całować... I tak przez resztę wieczoru. Albo stałam wtulona w Ruairiego, albo się z nim całowałam, albo ratowałam Ashley lub Joanne przed zrobieniem czegoś głupiego. Dom się wkurwił i zaczął po mnie jeździć. A wszystko tylko dlatego, że mu powiedziałam, żeby przestał podglądać Ciarina i Char jak się pieprzą. NIe sądzę by się pieprzyli, ale napewno tylko shiftnięcie to nie było. Napewno nie leżąc na trawie, a potem na dachu, tak by wszyscy widzieli. Ruairi ostrzegł Doma, że mu zaraz wpierdoli. Miło... Teraz dochodzę do wniosku, że z Ruairim byliśmy jedyną parą która nie leżała na trawie, dachu, skałach itp. i nie wyglądała jakby się pieprzyła. Potem do Char i Ciarina dołąnczył Ryan z Rachel i wszystcy w 4 się zabawiali. Ciarin z Char namawiali i mnie i Ruairiego byśmy dołąnczyli ale tylko życzyłam im, by im kondomy nie pękły i poszliśmy z Ruairm, z Joanne i Ashley na stację benzynową skąd miała nas odebrać jego mama. Szkoda mi Ashley... Ryan do skończony chuj, tyle wam powiem. A ja chyba zrobię sobie przerwę od facetów. Bo naprawdę, za wiele nerwów mnie kosztują. A po powrocie do szkoły, mocno wezme się za Alliego. Bo kurwa, skoro miałam Ciarina, Ruairiego, Ryan patrzył na mnie jakby chciał mnie rozebrać, a Paul dużo wcześniej próbował nie okazywać zazdrości, kiedy się łaskotwałam i obmacywałam z Ruirim, skoro każdy z nich jest lub był na kiwnięcie dłoni, to i Allego zdobędę. Choćby na jeden wieczór. A potem pewnie się wypalę i zgasnę... Pojebało się wszystko...

p.s. ciągle pod wpływem alkohollu

05 stycznia 2006   Komentarze (5)
< 1 2 ... 26 27 28 29 30 ... 58 59 >
Czarna-roza | Blogi